Czesiu przyjechał z tortem i złapał ZA STRZELBĘ
Podczas ogłaszania szerokiej kadry na MŚ w Katarze Czesław Michniewicz (52 l.) zdradził swój plan odwiedzenia kilku byłych selekcjonerów Biało-czerwonych i poszukania u nich wskazówek mających ułatwić dobre przygotowanie do mundialu. W ramach swych podróży zajrzał także do Pawła Janasa (69 l.).
– Rzeczywiście, Czesiu wpadł do mnie w minioną sobotę. Akurat w sam raz na mecz Legia – Pogoń, więc obejrzeliśmy go razem – przyznaje były trener polskiej reprezentacji, współautor jej awansu do finałów mistrzostw świata w Niemczech w 2006 r. Familiarność w jego słowach jest zrozumiała: obaj panowie znają się przecież z okresu wspólnej pracy we Wronkach. – Teraz nasze kontakty są głównie telefoniczne: pamiętamy o życzeniach na święta i na urodziny. Czasami uda nam się zamienić parę słów w przelocie, po meczach kadry – dodaje Paweł Janas.
Wspomniana potyczka Wojskowych z Portowcami – mimo obecności na boisku grupy wybrańców Michniewicza (Artur Jędrzejczyk, Maik Nowicki, Kamil Grosicki, Mateusz Łęgowski) – poziomem nie zachwyciła. – Nie była porywająca... – Janas, były legionista, używa dość łagodnego określenia. Dodaje też, że o dzisiejszych podopiecznych obecnego selekcjonera mowy było niewiele. – Czesiu jest z nimi na co dzień podczas zgrupowania, widzi ich na każdym treningu. A ja tylko na ekranie albo z trybun, więc niewiele mógłbym mu podpowiedzieć – uważa.
Jeżeli nawet obaj panowie słowo o kadrowiczach zamienili, zostanie to między nimi. – Wypiliśmy kawkę i zjedliśmy po ciasteczku, bo Czesław przyjechał z torcikiem – uśmiecha się Paweł Janas. Pamiątką po odwiedzinach selekcjonera jest wspólna fotka ze strzelbą. – To egzemplarz zabytkowy, dostałem go kiedyś na urodziny. Mógłby dziś w muzeum wisieć, nie strzela się z niego. Zresztą ja już od 15 lat nie poluję, a Czesiu – o ile wiem – na polowania nie chodził nigdy – dopowiada „Janosik”, którego niegdysiejsze zamiłowanie do spacerów z flintą po lesie było doskonale znane polskim kibicom.