Rosjanie zrzucają na nas BOMBY z FOSFOREM
Choć urzędnicy zbrodniczego reżimu Władimira Putina (70 l.) mówią o planach wycofania wojsk znajdujących się poza Donbasem, to żołnierz, do którego dotarł „Super Express”, dementuje rosyjskie bajki o pokoju. – Rosjanie zaatakowali nas pociskami fosforowymi, są zabici i ranni. Obietnice Putina to kłamstwo – mówi nam O.K. – niegdyś glazurnik mieszkający w Polsce, a dziś żołnierz Ukrainy walczący na południowym froncie.
Blitzkrieg Putina zakończył się fiaskiem. Po miesiącu walk Rosjanom nie udało się zająć żadnego strategicznego miasta, ponieśli przy tym więcej strat w ludziach niż w ciągu 10 lat wojny w Afganistanie. Dlatego w ubiegłą sobotę wiceszef sztabu generalnego rosyjskiej armii Siergiej Rudskoj (62 l.) ogłosił koniec pierwszej fazy „specoperacji”, po której najeźdźcy mają skupić się wyłącznie na okupowaniu terenów obwodów donieckiego i ługańskiego.
Jak to wygląda w praktyce?
– Uderzyli i odeszli w stronę Krymu, uciekają jak tchórze! Pozbawieni człowieczeństwa i moralności, walczą tylko na odległość. Boją się do nas podejść, a jednocześnie straszą, okradają i zabijają ludność cywilną – przedstawia obecną sytuację na południu żołnierz O.K.
Nasz rozmówca dodaje, że rosyjscy szeregowi żołnierze, których ukraińscy wojskowi nazywają „porzuconymi kociątkami”, na polu bitwy są z reguły mocno zdezorientowani, zdemotywowani i... głodni. – A kiedy jeszcze widzą, jak naprawdę wygląda „ruski mir” – to totalne zniszczenie, trupy na ulicach, płacz dzieci, krzyk matek – to wtedy właśnie poddają się masowo. Pierwszy raz w życiu widzą bowiem, co tak naprawdę kryje się za rosyjską propagandą... I choćby właśnie dlatego jestem pewny, że Ukraina wygra – podkreśla O.K.