Eksterminacja chorych
Autorka książki „Bezduszni” podjęła się bardzo trudnego zadania i wywiązała się z niego perfekcyjnie. O akcji T4, polegającej na mordowaniu ludzi, których życie było „niewarte życia”, już pisano. Znamy z grubsza przerażające statystyki, choć część dokumentów zginęła lub została zniszczona. A losy konkretnych ludzi, przede wszystkim dzieci? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć młoda reporterka, podążając tropami rodzin ofiar, mimo że jej to odradzano. A jednak jeździ, dzwoni, pisze i z powodzeniem drąży temat. Dobrze, że przed wejściem w losy poszczególnych ludzi mamy tu ogólne informacje o eugenice (aż do czasów współczesnych), bo ten temat jest mało znany. Owińska k/Poznania – to tu po raz pierwszy wypróbowywano zabijanie pacjentów szpitala psychiatrycznego tlenkiem węgla w komorach gazowych. Zagazowano także tysiące ludzi w Forcie VII w Poznaniu. Potem akcja zataczała coraz szersze kręgi. Autorce udało się dotrzeć do ważnych dokumentów dotyczących losów dziecięcych pacjentów szpitala psychiatrycznego w Lublińcu (niem. Loben). Znalezione tam informacje są porażające. Dzieci mordowano planowo lekami, przede wszystkim luminalem podawanym przez personel medyczny. Cudem zachował się zeszyt, w którym metodycznie notowano dawki i daty śmierci. Wydawałoby się, że z tak twardymi dowodami nie będzie trudno skazać tych, którzy prowadzili eksterminację. Niestety, wielu z nich dożyło późnej starości, było szanowanymi członkami lokalnej społeczności, często nadal wykonywało zawody medyczne.
Bardzo dobrze, że ta książka powstała. Jest kolejnym mocnym świadectwem czasu pogardy. Polecam ją, choć to potwornie ciężka lektura.