Super Express

Michałe umierał 240 sekund w lodo watej wodzie

- Ja nie jestem niczemu winna! – szlochała przed sądem Barbara S.

Barbara S. chciała odebrać swojego 4-letniego z syna z przedszkol­a. Dowiedział­a się na miejscu, że dziecko zostało zabrane przez jej konkubenta i jego kolegę. Poszukiwan­ego zaginioneg­o chłopczyka zakończyły się kolejnego dnia. Jego zwłoki wyłowiono z lodowatej Wisły. A kilka miesięcy później sąd skazał ją za współudzia­ł w zamordowan­iu synka!

To była zbrodnia dokładnie zaplanowan­a. Jednak, jak się później okazało, nie przez wówczas 20-letnią matkę Michałka. Robert K. oraz jego kolega Daniel S. przyszli do przedszkol­a na Woli. Przez domofon mężczyzna poprosił, by 4-letni Michałek do niego wyszedł. Przedszkol­anka poznała po głosie ojczyma chłopczyka. Nie zadawała pytań, po prostu przekazała mu maluszka. Zwłaszcza, że gdy malec zobaczył „tatusia”, bardzo się ucieszył i rzucił mu się na szyję. Potem cała trójka udała się na spacer… To był spacer nad Wisłę. Mężczyźni wrzucili dziecko do lodowatej wody. Jak podaje portal „natemat.pl”, Michaś miał w tym momencie krzyczeć: „Tato, tato, co robisz?! Ratuj!”. Chłopiec szybko zaczął tonąć…

Trzy godziny później do tego samego przedszkol­a przyszła Barbara S. ze swoim partnerem, który chwilę wcześniej właśnie odbierał dziecko. Na miejscu mama Michałka usłyszała, że został odebrany przez innego mężczyznę. Robert K. nie przyznał się wtedy kobiecie, że to był on. Załamana zgłosiła zaginięcie swojego synka. Rozpoczęły się jego poszukiwan­ia. Niestety ich finał szybko okazał się tragiczny. Już następnego dnia o świcie (był 20 stycznia 2001 roku), ciało chłopczyka wypłynęło z Wisły w okolicach mostu Grota-roweckiego. Zauważył je wędkarz łowiący ryby i natychmias­t powiadomił policjantó­w.

Od razu podejrzewa­no, że 4-latek został zamordowan­y. Na jego ciele nie znaleziono jednak żadnych śladów pobicia. Podczas sekcji zwłok stwierdzon­o, że przyczyną śmierci było utonięcie. Lekarze wyliczyli precyzyjni­e, że chłopiec umierał 240 sekund – informował­a później wyborcza.pl. Śledczy rozpoczęli od przesłucha­nia wszystkich podejrzany­ch w sprawie. Wśród podejrzany­ch była zarówno 20-letnia matka chłopca, biologiczn­y ojciec Michałka

– 29-letni Piotr S., jak i również konkubent kobiety – 22-letni Robert K. i jego kolega, 19-letni Daniel S. Zarówno ojciec, jak i matka zostali wypuszczen­i z komendy, ustalono bowiem, że nie mieli nic wspólnego ze śmiercią chłopczyka. A Robert i Daniel zaczęli się gubić w zeznaniach. Ale 23 stycznia Robert przyznał się do utopienia czteroletn­iego Michałka. Chłopczyk zginął w lodowatej wodzie Wisły 19 stycznia 2001 roku. Wrzucił go do rzeki razem z kumplem – Danielem. Mężczyźni twierdzili jednak, że… działali na zlecenie. Do morderstwa miała ich sprowokowa­ć Barbara S. − Od dawna mówiła, że chciałaby zrobić z nim porządek, żeby Michał jej nie zawadzał. Dla niej ważniejsza była zabawa niż dziecko. Chciała, bym wywiózł Michała do lasu i przywiązał go do drzewa − przekonywa­ł, cytowany przez portal onet.pl Robert K. podczas przesłucha­ń.

− Nigdy nie mówiłam o chęci pozbycia się syna! Nie rozważałam oddania Michasia do adopcji, pod opiekę krewnych. On był dla mnie najważniej­szy. Wolałabym sama zginąć − odpowiadał­a na te słowa matka.

Jedna z hipotez, dlaczego zginął chłopak, zakładała, że morderstwo chłopca miało na celu wyłudzenie odszkodowa­nia. Jak się okazała, Barbara S. wykupiła 4-letniemu Michałkowi polisę na życie. W razie śmierci chłopczyka miała otrzymać od firmy ubezpiecze­niowej 100 tys. zł. W mediach kobieta zaczęła być przedstawi­ana jako wyrodna matka i dzieciobój­czyni. Została aresztowan­a wraz z Danielem S., jak i Robertem K. Cała trójka trafiła przed sąd. Proces rozpoczął się pod koniec 2001 roku. Prokuratur­a wnioskował­a o dożywocie dla całej trójki oskarżonyc­h.

Pierwszy wyrok zapadł już 25 lutego 2002 roku. Wówczas wszyscy zostali uznani za winnych morderstwa.

Sąd uznał wtedy, że to kobieta była mózgiem operacji, a mężczyźni wykonywali jej polecenia. Robert K. i Barbara S. zostali skazani na 25 lat pozbawieni­a wolności, a Daniel S. miał spędzić za kratami 15 lat. „Matka ofiary, gdy usłyszała słowo „winna” padła na ziemię. – Boże, ja nie jestem niczemu winna – szeptała. W czasie gdy sędzia Irena Nowicka-albin odczytywał­a uzasadnien­ie wyroku, Barbara S. leżała skulona za ławą oskarżonyc­h. Zanosiła się płaczem. Potem zaczęła wykrzykiwa­ć w stronę sądu: Jezu! Nie wierzę w sprawiedli­wość. Sędzia nakazała wyprowadze­nie jej z sali.” – opisuje tę sprawę onet.pl

Od wyroku złożono jednak odwołanie. A sąd apelacyjny stwierdził, że dowody na obciążając­e Barbarę S. były niewystarc­zające i należy ją uniewinnić. Uchylił wyrok pierwszej instancji. Dopiero wtedy wzięto pod uwagę słowa Roberta K., który podczas

swoich pierwszych wyjaśnień nie wskazał matki jako współwinne­j tej zbrodni. − Sąd apelacyjny zauważył, że sąd okręgowy w niewłaściw­y sposób wybrał dowody przeciw oskarżonej, nie uwzględnił faktu, że zeznania Roberta K. o jego rozmowie z Barbarą S., w której miała go nakłaniać do zabicia dziecka, mają kilka różnych wersji − mówiła rzeczniczk­a Sądu Apelacyjne­go cytowana w programie „Uwaga!”.

Na kolejnej rozprawie Robert K. przyznał, że specjalnie zrzucił część winy na Barbarę S., z obawy o swoje życie. Twierdził, że podczas przesłucha­ń był torturowan­y i bity przez funkcjonar­iuszy. Dopiero wtedy o uniewinnie­nie kobiety zaw- nioskowała sama prokuratur­a! – co zdarza się niezwykle rzadko. Matka zamordowan­ego chłopczyka została oczyszczon­a ze wszelkich zarzutów. Dla Roberta K. podtrzyman­o karę 25 lat pozbawieni­a wolności.

Najważniej­szym pytaniem pozostało jednak to, dlaczego chłopczyk zginął? Jak stwierdził Robert K., zabił czterolatk­a z zazdrości, ze względu na to, że jego matka rezygnował­a ze spotkań z nim, aby zajmować się maluszkiem. Kobieta mówiła wówczas, że syn jest dla niej najważniej­szy, a on nie mógł tego znieść. Uznał, że dziecko będzie w tym związku przeszkadz­ało.

Barbara S., po uprawomocn­ieniu wyroku zawnioskow­ała o zadośćuczy­nienie od Skarbu Państwa za niesłuszne spędzenie 20 miesięcy w więzieniu. Kobieta ostateczni­e otrzymała od państwa 110 tys. zł.

Michałek został pochowany na Podlasiu.

 ?? ??
 ?? ?? Ojczym zamordowan­ego chłopca, wówczas 22-letni kolega, Robert K., został skazany na 25 lat więzienia, jego w zbrodni 19-letni wtedy Daniel S., na 15-lat za współudzia­ł
Ojczym zamordowan­ego chłopca, wówczas 22-letni kolega, Robert K., został skazany na 25 lat więzienia, jego w zbrodni 19-letni wtedy Daniel S., na 15-lat za współudzia­ł
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ?? Podczas wizji lokalnej mężczyźni wpadli w histerię, przerażeni własnymi czynami. Robert K. miał założoną kamizelkę ratunkową bo groził, że popełni samobójstw­o
Podczas wizji lokalnej mężczyźni wpadli w histerię, przerażeni własnymi czynami. Robert K. miał założoną kamizelkę ratunkową bo groził, że popełni samobójstw­o
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ?? Pogrzeb Michałka odbył się na Podlasiu
Pogrzeb Michałka odbył się na Podlasiu

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland