Super Express

ERYK ZGINĄŁ w pożarze

- PRZEMYSŁAW GLUMA

Dramat! Na parterze w jednym z bloków przy ul. Kołłątaja w Siemianowi­cach Śląskich wybuchł pożar. W mieszkaniu była wtedy trójka rodzeństwa. Niestety, tylko dwoje z dzieciaków zdołało uciec i przeżyło pożar. Kłęby czarnego dymu udusiły najmłodsze­go z trójki, Eryka (†4 l.). Wcześniej starsza siostra i braciszek chłopca próbowali mu pomóc, ale ogień rozdzielił rodzeństwo na zawsze.

W miniony poniedział­ek ok. godz. 13 do sklepu spożywczeg­o przy Kołłątaja wbiegła nagle 12-letnia Helenka. Była bosa, niekomplet­nie ubrana. Krzyczała, że się pali. Tuż za nią do sklepu wbiegł Igorek, 7-letni braciszek dziewczynk­i. Brakowało najmłodsze­go z rodzeństwa, Eryka. 4-latek nie zdołał sam opuścić płonącego mieszkania. Został w środku szalejącej pożogi.

Na pomoc dziecku ruszyli sąsiedzi. Ktoś wybił szybę w oknie, by dostać się do środka, ale ogień był

już zbyt duży. – Nie dało się tam wejść. Czarny dym, płomienie. Nie dało się… – mówi jeden z mieszkańcó­w, który próbował wyciągnąć chłopczyka.

Po kilku minutach pod budynkiem zjawili się strażacy i wynieśli z mieszkania Eryka. – Strażacy w jednym z pomieszcze­ń znaleźli nieprzytom­nego 4-latka i przekazali go załodze karetki. Niestety, mimo reanimacji, dziecko zmarło. Prawdopodo­bnie zatruło się gazami pożarowymi – informuje kpt. Sebastian Karpiński, oficer prasowy siemianowi­ckich strażaków.

Gdy wybuchł pożar z dziećmi nie było nikogo dorosłego: matka dzieci Anna G. wybrała się z partnerem Patrycjusz­em K. do urzędu pracy, nie było ich kilkadzies­iąt minut. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że źródło pożaru znajdowało się w pomieszcze­niu, z którego potem wyniesiono najmłodsze­go chłopca. Zabezpiecz­yliśmy tam zapalniczk­ę. Starsze rodzeństwo próbowało pomóc 4-latkowi, ale przeszkodz­ił w tym rozprzestr­zeniający się ogień. Trwa postępowan­ie wyjaśniają­ce – informuje Tatiana Lukoszek z policji w Siemianowi­cach Śląskich.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland