Zadźgał rodziców, a dwa dni później żonę i synka
WSTRZĄSAJĄCY MORD W CHODZIEŻY W WIELKOPOLSCE
– Krzysztof z Martą bardzo długo starali się o dziecko, a gdy przyszło na świat, widać było, że są bardzo szczęśliwi i oboje świetnie radzili sobie z opieką nad nim. Ja tego, co się potem stało, po prostu nie pojmuję – mówi krewna wymordowanych.
Ciosy zadawał z chirurgiczną dokładnością, a cel był jeden – śmierć. Najpierw zabił swoich rodziców, a potem skrępował swoją młodą żonę, aż w końcu po dwóch dniach zabił również ją i ich malutkiego synka. Potem popełnił samobójstwo… W kwietniu tego roku historia z Chodzieży (woj. wielkopolskie) była na ustach całej Polski. Właśnie nadszedł jej finał. Prokuratura nie miała wątpliwości, co
należy zrobić. Niestety, motyw tej tragedii już na zawsze pozostanie zagadką.
Był koniec kwietnia 2023 r., gdy w jednorodzinnym domu, w spokojnej, malowniczej dzielnicy Chodzieży na północy Wielkopolski odnaleziono ciała pięcioosobowej rodziny. Krewni nie mogli dodzwonić się do nich, co bardzo ich zaniepokoiło, więc poprosili znajomego, by poszedł do domu sprawdzić, czy nikomu nic złego się nie stało. Niestety to, co odkrył, przeraziło nie tylko jego, ale i mundurowych. Na parterze domu znajdowało się ciało 41-letniego mężczyzny – Krzysztofa A. i jego 38-letniej żony Marty. Na łóżku, przykryte kołderką, leżało ciało 4-miesięcznego Stasia. Na piętrze budynku odkryto kolejne dwa ciała: Bogdana (†73 l.) i jego o rok młodszej żony Krystyny. Dramatu nikt nie potrafił zrozumieć, podejrzenia były różne, ale szybko okazało się, że rodzina zginęła z rąk… Krzysztofa, który po wszystkim zabił także siebie.
Przerażenie mieszało się ze smutkiem. Sąsiedzi widywali Martę z Krzysztofem spacerujących z dzieckiem, na które długo czekali. Małżeństwo zamieszkało z rodzicami Krzysztofa, ponieważ jego ojciec