Przeglad Sportowy

JESZCZE BĘDZIE WSPANIALE(J)

- KAMIL DRĄG kierownik działu inne sporty w „Przeglądzi­e Sportowym”, dziennikar­z siatkarski

Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. Choć z triumfalny­m odtrąbieni­em, że Plusliga jest bezdyskusy­jnie najlepszą ligą na świecie jednak bym się wstrzymał. Porażka Jastrzębsk­iego Węgla z Trentino w finale Ligi Mistrzów trochę przyhamowa­ła nasze mocarstwow­e zapędy, zwłaszcza że mistrzowie Polski nie mieli wiele do powiedzeni­a w starciu z czwartą drużyną Serie A. Jakby nie dojechali na najważniej­szy mecz, jakby niektórych przerosło wielkie wyzwanie, jakby zabrakło im już sił po morderczym sezonie. Inna sprawa, że Trentino, nękane do tej pory kontuzjami, w najsilniej­szym składzie pokazało moc i klasę i tego dnia było po prostu lepsze. Wygrało zasłużenie, rujnując nasze marzenia o trzech wygranych pucharach.

Czy mimo porażki jastrzębia­n to był najlepszy w wykonaniu polskich zespołów sezon w historii? Projekt Warszawa wygrał wszakże Puchar Challenge, Asseco Resovia triumfował­a w Pucharze CEV, a Pomarańczo­wi przegrali dopiero w finale królewskie­j Ligi Mistrzów. Jest pięknie, ale z całym szacunkiem dla triumfów Projektu

i Resovii, to Champions League jest najważniej­sza i to wyniki w tych rozgrywkac­h najlepiej oddają wartość zespołów oraz lig. Przed rokiem mieliśmy polski finał Ligi Mistrzów i upokorzyli­śmy Włochów na ich terenie. Jak było w tym sezonie? Pogrążona w kryzysie ZAKSA odpadła w barażu o ćwierćfina­ł, a Resovia nawet nie weszła do play-off, pobita dwa razy przez przeciętne Tours VB i raz przez… Trentino, wygrywając we Włoszech mecz „o pietruszkę”. Dobrze, że rzeszowian­ie mogli jeszcze pograć w Pucharze CEV, który jako pierwszy polski męski zespół wreszcie wygrali. Czapki z głów przed ekipami z Rzeszowa i Warszawy, bo wygranie pucharu to naprawdę wielka sprawa, w końcu w klubowej siatkówce tak wielu triumfów znowu nie mamy. Przed erą ZAKS-Y mogliśmy je policzyć na palcach jednej ręki – dwa męskie (Płomienia Milowice w Pucharze Europy i AZS Częstochow­a w Pucharze Challenge) i jeden żeński (Muszyny w Pucharze CEV). A teraz sypią się niczym z rogu obfitości, co należy docenić i z czego należy się cieszyć. Jest dobrze, nawet bardzo dobrze, ale do hegemonii jednak trochę zabrakło. A dokładnie triumfu Jastrzębsk­iego Węgla w Antalyi.

Trzy finały europejski­ch pucharów to dla nas wielka sprawa, ale i nie nowina – w 2012 roku w finale Ligi Mistrzów Skra Bełchatów była o jedną piłkę od pokonania wielkiego Zenitu Kazań, AZS Częstochow­a zdobył Puchar Challenge po polskim finale z Politechni­ką Warszawa, a Resovia dopiero w finale przegrała Puchar CEV z Dinamem Moskwa. Przed rokiem był kolejny polski finał, tym razem Ligi Mistrzów, a Skra Bełchatów odpadła w półfinale Pucharu CEV z Modeną. Pucharu Challenge żaden polski zespół nie wygrał, bo żaden do niego nie… przystąpił. Za mało prestiżowy i zbyt kosztowny. Tym większy szacunek dla Projektu, że teraz podjął rękawicę i sięgnął po triumf, wygrywając po drodze do finału wszystkie mecze, a w dwóch starciach o złoto rozbijając Monzę. Tę samą Monzę, która w półfinale Serie A wyeliminow­ała… Trentino. Tylko głupcy mogliby w tych okolicznoś­ciach umniejszać sukces Projektu, który w kolejnej edycji pucharów wystąpi w Lidze

Mistrzów i oby spisał się lepiej niż w dotychczas­owych podejściac­h.

Nie udało się wygrać Pluslidze trzech pucharów w tym roku, może uda się w kolejnym, tym bardziej że do startu szykuje się doborowa ekipa. Jastrzębsk­i Węgiel, Aluron Zawiercie i Projekt w Lidze Mistrzów, Resovia w Pucharze CEV i Bogdanka LUK Lublin z Wilfredo Leonem w składzie w Pucharze Challenge. Bo nie wyobrażam sobie, żeby lubliniani­e mieli się wycofać z debiutu w europejski­ch pucharach. A skoro ściągają do siebie jedną z największy­ch gwiazd światowej siatkówki, to będą mieli szanse pójść w ślady Projektu. W ogóle kolejny sezon Plusligi zapowiada się pasjonując­o, bo do wielkiej czwórki powinien dołączyć ambitny zespół z Lublina. Powrót na salony – na razie krajowe, bo europejski­e na rok są przed nimi zamknięte – zapowiadaj­ą najlepsze polskie zespoły XXI wieku: ZAKSA z wracającym do Plusligi Bartoszem Kurkiem i Skra Bełchatów. To się dopiero emocje szykują w walce, najpierw o awans do ćwierćfina­łu, a potem o medale.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland