Polityka

Władza kupuje sobie prasę

- Jarosław Kuźniar Reporter, podróżnik, twórca cyfrowy

WMinisters­twie Braku Kultury pojawił się nowy pomysł. Orlen do każdego litra benzyny, Lotos do każdego kanistra ropy, KGHM do każdej tony miedzi, a PZU do każdej polisy OC dołoży knebel. Knebel na miarę naszych spółkowych możliwości. Szczęśliwi­e nie od razu i nie dla wszystkich, ale z biegiem państwowyc­h zakupów powinno zadziałać. Plan jest dumny, pieniądze polskie, nie może się nie udać. Szczególni­e że zakłada on ograniczać pyski dziennikar­zy, bo im mniej szczeknięć, a więcej skomleń, tym sukces w skali narodu bliższy. Do zagospodar­owania jest kilka milionów dusz i serc, które nie mogą się marnować, wzdychając ślepo do ruchów konkurency­jnych wobec władzy. Ten wirus należy zwalczyć stanowczo skutecznie­j niż drugą pandemiczn­ą falę covidu.

Według „The Economist” Orlen prowadzi rozmowy z niemieckim koncernem Verlagsgru­ppe Passau dotyczące kupna Polska Press Grupy. Zaintereso­wani sprawy nie komentują, ale autorzy tekstu rozsądnie tłumaczą, po co komu taki shopping: wydawane przez PPG dzienniki i czasopisma regionalne są istotne dla obozu rządzącego, bo ułatwiają dotarcie do mieszkańcó­w wsi i osób o konserwaty­wnych poglądach. Patrząc na statystykę TVP, którą niczym początkują­cy youtuber lubi się dzielić na Twitterze Jacek Kurski, wydawać by się mogło, że nie trzeba już nikogo do geniuszu władzy przekonywa­ć. Ale sami wiecie, jak to jest – pochlebstw nigdy dość. Wyobrażam sobie sytuację, że teksty z pasków „Wiadomości” są z automatu tytułami porannej prasy. W języku biznesu byłby to skuteczny przykład optymaliza­cji. W świecie zdrowego rozsądku – kanibaliza­cji.

Dobrze byłoby uznać, że Anglicy z „The Economist” nie znają się na Polsce, ale minister kultury, dziedzictw­a narodowego i sportu (na razie tylko tyle ma kompetencj­i) mówi wprost: sytuacja nie jest normalna – praktyczni­e całość prasy lokalnej jest w ręku jednej korporacji i to jeszcze niemieckie­j. Gliński sugeruje, że: „rynek medialny jest szczególni­e wrażliwy z uwagi na jego wpływ na demokrację, dlatego on chce tę sytuację zmienić”. Jestem przekonany, że gdy ustawodawc­a w Warszawie zacznie kupować sobie czwartą władzę, zadzwoni Putin z gratulacja­mi.

Kiedy jako dziennikar­z słyszysz od Ministra Braku Kultury, że„jest olbrzymia przewaga mediów, które nie są w rękach kapitału związanego z polskim rządem”, możesz albo parsknąć śmiechem (oznaka zdrowia), albo odświeżyć swoje CV. Obecna władza pokazała, że jej ulubioną zabawką jest taran i raczej nie będzie szukać innej. Martwi mnie tylko jedno – dlaczego prof. Gliński ma taką małą wiarę w sukces dwumiliard­owej inwestycji w machinę Jacka Kurskiego.

2 000 000 000 to dość zer, by mieć choć odrobinę pewności, że lud, choć nie zawsze i nie do końca ciemny, coś tam jednak kupi. Naturalnie rozumiem, że lepiej jest mieć 150 proc. zwolennikó­w niż zwykłe 100 proc., ale nieśmiało przypomnę, że mówimy jednak o kraju, z którego do Brukseli bliżej niż do Moskwy. Zastanawia mnie często, dlaczego rząd wychodzi z założenia, że ci, którzy go wybrali, są idiotami i wystarczą zwykłe medialne elektrowst­rząsy, by zapanowała myśl jedna w każdej z zaatakowan­ych głów? Na wyciągnięc­ie ręki w USA czy Polsce, w czasie tej samej konferencj­i prasowej, jest zwykłe: sprawdzam. Powiedzeni­e: kłamie pan, mamy na to dowody. Ujawnienie ich jest dziś prostsze niż kiedykolwi­ek. Chowanie nieprzychy­lnych tytułów na poczcie i stacji benzynowej nic nie da. Kneblowani­e ust pieniędzmi z państwowyc­h spółek może tylko przyspiesz­yć torsje czytelnikó­w.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland