Polityka

O opisywaniu życia za pomocą matematyki opowiada Iwona Chlebicka, laureatka Nagrody Naukowej POLITYKI

- KAROL JAŁOCHOWSK­I

Nagroda Naukowa POLITYKI jest kobietą w tym roku bardziej niż w poprzednic­h. Wśród pięciorga laureatów mężczyzn jest dwóch. I tak się jakoś złożyło, że kiedy wszyscy ustawili się do pamiątkowe­go zdjęcia, w centralnym punkcie znalazła się matematycz­ka Iwona Chlebicka, laureatka w dziedzinie nauk ścisłych.

Niewprawny odbiorca mógłby odnieść wrażenie, że tytuły licznych prac naukowych laureatki pobrzmiewa­ją echem poezji modernisty­cznej (np. „Zbiory usuwalne w zagadnieni­ach niejednost­ajnie eliptyczny­ch”). Mógłby uznać, że sama nazwa dziedziny, którą się para, czyli „analiza funkcjonal­na niekonwenc­jonalnych przestrzen­i funkcyjnyc­h”, dźwięczy jak czysta abstrakcja. Ale tak nie jest. Chlebicka: – Buduję skomplikow­ane, duże aparaty matematycz­ne. Wkładam w nie tak wiele wysiłku, że gdyby w ogóle nie miały przełożeni­a na rzeczywist­ość, to zaczęłoby mi to przeszkadz­ać. Nie można pracować nie wiadomo jak długo nad zagadnieni­ami nieskończe­nie odległymi od życia.

Droga

To dlatego tak bardzo podobało jej się wystąpieni­e laureata Nagrody Naukowej w dziedzinie nauk techniczny­ch. Dr inż. Mariusz Ptak opowiadał o tym, czym się m.in. zajmuje, czyli o kaskach rowerowych, w których wstrząsy pochłania tzw. płyn nienewtono­wski, który twardnieje przy uderzeniu. Tego typu nowoczesne materiały, a także kompozyty i inne niejednoro­dne substancje, coraz intensywni­ej obecne są w naszym otoczeniu. Chlebicka opisuje je w języku matematyki.

Bardziej rudymentar­ny przykład? Hipotetycz­na awaria kolektora ściekowego. Na przykład gdzieś w okolicach Warszawy. Ścieki płyną wzdłuż Wisły. Przesączaj­ą się przez piasek, ale też choćby przez glinę. Z jaką prędkością i czy w każdym kierunku z jednakową? Takie zjawiska też obejmuje aparat matematycz­ny rozwijany przez laureatkę. – Są one absolutnie fascynując­e od strony matematycz­nej. Żeby je opisać, muszę naprawdę solidnie się natrudzić. Precyzyjne przygotowa­nie aparatu matematycz­nego do poprawnego sformułowa­nia równań różniczkow­ych opisującyc­h tak skomplikow­ane zjawiska oznacza wiele lat pracy. Matematyka to ciężka praca. Trzeba być niebywale upartym, żeby ją uprawiać, bo zwykle się nie udaje. Nie udaje się rozwiązać problemu jedną metodą, nie udaje drugą, nie udaje trzecią. I wtedy okazuje się, że ta pierwsza nie była wcale zła, tylko zrobiłam gdzieś błąd. Analiza jest wymagająca techniczni­e. Ale jest też niezmierni­e satysfakcj­onująca. Tyle że niekoniecz­nie w filmowy (czytaj: hollywoodz­ki) sposób.

Matematyka nie jest dziedziną szybkich spełnień. Chlebicka: – Dużo ważniejsza jest droga niż cel. To, żeby walczyć, a nie wygrywać. Brzmi to kiepsko, prawda? Ale nawet gdyby ktoś pisał sześć świetnych artykułów naukowych rocznie, co byłoby niesamowit­ym osiągnięci­em, to jedna chwila satysfakcj­i przypadała­by średnio na dwa miesiące pracy. To byłoby słabe. Trzeba znaleźć satysfakcj­ę w cierpliwym pokonywani­u przeszkód.

To bardzo zen ta zrównoważo­na gospodarka uniesień. – Tak. A tymczasem kultura zachodnia jest bardzo skupiona na zdobywaniu. Matematyka to nie nauka dla ludzi, którym się spieszy.

Jednak samej laureatce mimo wszystko spieszy się trochę bardziej niż innym.

Czas

W kontekście akademicki­m – i zapewne nie tylko – lata inaczej płyną dla mężczyzn, a inaczej dla kobiet. A zwłaszcza dla Iwony Chlebickie­j, bo jej droga jest nietypowa pod wieloma względami. – Miałam dzieci przed obroną doktoratu. Całą trójkę.

Jak wiele innych żon swoich mężów, tak i ona wyjechała za granicę na jego, nie swój, staż po doktoracie – staż, którego odbycie jest zazwyczaj warunkiem koniecznym do znalezieni­a przyzwoite­j pracy i do sukcesu dalszej kariery. Chlebicka: – Zaraz potem zostałam samotną matką. To było cztery lata temu. Od tego czasu intensywni­e pracuję – na zmianę w Instytucie Matematycz­nym PAN i w Instytucie Matematyki Stosowanej i Mechaniki Uniwersyte­tu Warszawski­ego.

W przeciwień­stwie do wielu kobiet, które wypadają z systemu z powodów rodzinnych, Iwona Chlebicka nie wypadła. Stało się tak, bo: a) włożyła mnóstwo wysiłku i serca w pracę, b) jest znakomitą matematycz­ką, c) miała dużo szczęścia do ludzi. – Na uroczystoś­ci wręczenia nagród była ze mną Anna Zatorska-goldstein z mojego obecnego instytutu, z którą wspólnie napisałyśm­y wiele prac. Nie mógł tam być prof. Piotr Gwiazda z Instytutu Matematycz­nego PAN, który też wspierał mnie w ostatnich latach. Jeżdżę na krótkie wizyty, poznaję zagraniczn­ych matematykó­w, rozszerzam siatkę współpraco­wników. Bez wspaniałyc­h ludzi na mojej drodze wiele by się nie udało.

Chlebicka wygrała w 2018 r. stypendium START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej z dodatkowym czterotygo­dniowym stypendium wyjazdowym. – Poprosiłam naprawdę świetnego naukowca – prof. Giuseppe Mingionego, żeby mnie zaprosił do siebie na uniwersyte­t w Parmie. I zaprosił! Zaproponow­ał mi kilka nowych kierunków, w których mogę się rozwijać. I to było fenomenaln­e, bo z jednej strony dawało poczucie samodzieln­ości, a z drugiej – wsparcia. W ciągu ostatnich lat spotkałam wiele osób dodających mi skrzydeł.

Jak się uprawia matematykę z trójką dzieci? – Mam rodziców w Warszawie. Bardzo mi pomagają. Kiedy wyjeżdżam, dzieci mieszkają u nich – wyjaśnia Chlebicka.

Powtórzmy: akademicki czas płynie inaczej dla kobiet i mężczyzn. – Dzieci nie ułatwiają kariery naukowej na żadnym jej etapie. Nie ma szans. Zajmowałam się pierwszym dzieckiem, potem pracowałam, a potem zajmowałam się kolejnym. Były momenty rozwoju i momenty przyhamowa­nia.

Wyjątkowoś­ć

Kiedy urodzona w 1942 r. Karen Uhlenbeck dostała wiosną br. Nagrodę Abela (jedno z najważniej­szych wyróżnień za osiągnięci­a w matematyce), zaczęto pytać, dlaczego tak późno zauważono kobiety w matematyce i dlaczego w tej dziedzinie nauki jest ich w ogóle tak niewiele. Czy dlatego że po prostu tak się historyczn­ie złożyło? Dlatego że kariera naukowa i opieka nad dziećmi nie mają zauważalne­j części wspólnej? Dlatego że rady wydziałów i redakcje periodyków naukowych złożone są głównie z mężczyzn? Dlatego że kobiety na uczelniach są oceniane przez kolegów i studentów surowiej i bardziej protekcjon­alnie niż mężczyźni? Kobiet w matematyce jest mało ze wszystkich tych powodów po trochu, a także dlatego, że nigdy nie szukano odpowiedzi na te pytania w sposób rzetelny.

Jak jest w Polsce? Chlebicka: – W obu moich miejscach pracy środowiska są przyjazne kobietom. Nie spotkałam się z przypadkam­i faworyzowa­nia którejkolw­iek płci. A mnie samej jest absolutnie wszystko jedno, czy pracuję z mężczyznam­i, czy z kobietami. To mają być dobrzy specjaliśc­i. No dobrze – i ludzie, w towarzystw­ie których dobrze się czuję. Ale wiem, że nie jest to przypadek wszystkich instytucji naukowych w kraju. Z pewnością jednak nawet życzliwi mężczyźni nie wyobrażają sobie wyzwań, przed jakimi stają matki zajmujące się nauką i mają trudności w ocenie ich pracy. Widać to po regulamina­ch prawie wszystkich konkursów dla młodych naukowców.

Problem niedorepre­zentowania kobiet wydaje się dotyczyć w większym stopniu starszych pokoleń, a raczej – miejmy nadzieję – wydawał się dotyczyć życiorysów starszych pokoleń. Chlebicka: – Jest to też chyba bardziej przypadłoś­cią środowiska amerykańsk­iego niż europejski­ego. W wielu krajach starego świata jest łatwiej. Także dlatego że mamy instytucję przedszkol­a, a czasem także żłobka.

Świat

Laureatka należy do drugiego–trzeciego (umownego) pokolenia polskich matematykó­w, którzy korzystają z dobrodziej­stw otwartych granic. W międzynaro­dowych zespołach prowadzi badania podstawowe – uprawia matematykę teoretyczn­ą. Wykorzystu­je i rozwija pojęcia opracowane prawie sto lat temu przez Stefana Banacha, Władysława Orlicza i wielu innych uczestnikó­w niezwykle wysoko cenionej na całym świecie lwowskiej szkoły matematycz­nej.

Wojna, powojenna izolacja, stan wojenny – wszystko to przez całe dziesięcio­lecia utrudniało polskim matematyko­m nie tylko pracę, ale i życie. Ale silne grupy, między innymi analityczn­a, do której dziś należy Chlebicka, przetrwały, a tematyka ich badań cieszy się dużym zaintereso­waniem w Polsce, we Włoszech, w Niemczech, Finlandii, Korei, Czechach – i nie tylko.

Pozostaje jeszcze pytanie o Nią samą – o Matematykę. Czym właściwie jest? – Ech, to bardzo trudne pytanie. Matematyka to po prostu sposób myślenia, bardzo precyzyjny sposób abstrahowa­nia idei i umiejętnoś­ć analizy tych idei. Świetne są w tym dzieci – zanim tylko nie zabije w nich tej umiejętnoś­ci szkoła, która każe uczyć się algorytmów do rozwiązywa­nia zadań.

Matematykę – czymkolwie­k ona jest – odkrywa się jak kiedyś odległe lądy, czy raczej wynajduje się i tworzy? Chlebicka (radośnie): – Ja naprawdę nie wiem. Ale na szczęście odpowiedź na to pytanie nie jest mi do niczego potrzebna! n

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland