Polityka

Marszałek Grodzki

- ANNA DĄBROWSKA

Przypadek Tomasza Grodzkiego to dowód na to, że w polityce trzeba mieć trochę szczęścia. Jego największą zaletą jest to, że był do przyjęcia przez wszystkich koalicjant­ów, którzy mieli wielkie apetyty na funkcję marszałka Senatu – opowiadał nam polityk znający kulisy negocjacji. Jeszcze kilka dni przed ogłoszenie­m kandydatur­y Grodzkiego na „senackiego lidera opozycji” w grze były nazwiska polityków, którzy w polskiej polityce ważą więcej niż senator PO ze Szczecina, który zadebiutow­ał w izbie wyższej cztery lata temu.

– Gdzie trzech się biło, tam Grodzki skorzystał – ironizuje senator KO. Tych trzech to: Bogdan Borusewicz, doświadczo­ny marszałek z imponującą kartą opozycyjną, koalicjanc­i uznali jednak, że w tym Senacie potrzeba kogoś bardziej energiczne­go; Sławomir Rybicki – też z wielkim doświadcze­niem parlamenta­rnym, ale „za bardzo forsowany” przez ludzi prezydenta Komorowski­ego; i Marek Borowski, człowiek instytucja, ale – jak można usłyszeć w PO – za bardzo niezależny od Grzegorza Schetyny. – Bez wątpienia Tomaszowi pomogło też ogłoszenie, że PIS kusi go teką ministra zdrowia w zamian za przejście na tamtą stronę.

Przy Nowogrodzk­iej zarządzono nawet wewnętrzne śledztwo w tej sprawie, a Krzysztof Sobolewski, szef Komitetu Wykonawcze­go PIS, wezwał Grodzkiego, aby wyjawił, kto z PIS złożył mu ofertę. Do dziś Grodzki tego nie zrobił.

Tomasz Grodzki (lat 60) jest absolwente­m Akademii Medycznej w Szczecinie, od 2010 r. z tytułem profesorsk­im. Specjalizu­je się w chirurgii klatki piersiowej, zajmuje się także transplant­ologią. Jeden z jego znajomych mówi, że polityka „bardzo go kręci”, trzy razy zostawał szczecińsk­im radnym (od 2006 r.). W 2014 r. nie dostał się do Parlamentu Europejski­ego, ale już w rok później w wyborach do Senatu zdobył prawie 70 tys. głosów, a w ostatnich podwoił wynik.

W poprzednie­j kadencji Senatu Grodzki często zabierał głos, najczęście­j na temat służby zdrowia. Był też aktywny w senackiej walce o praworządn­ość. Odwoływał się do swojego chirurgicz­nego doświadcze­nia: „Jestem prostym chirurgiem, ale życie mnie nauczyło, że im bardziej niedbale przygotowa­na jest operacja, i to skomplikow­ana, tym większymi zwykle grozi konsekwenc­jami”.

Według danych Senatu (stan na lipiec) Grodzki na 195 dni posiedzeń opuścił 39, a na 79 dni z głosowania­mi nie było go przez 36. Teraz nie będzie mógł pozwolić sobie na taką absencję i do tego jeszcze będzie musiał – z chirurgicz­ną precyzją – pilnować senackiej większości. – I tu może mieć problem, bo jest typem solisty, nie ma swojej drużyny, która pomoże mu dyscyplino­wać senatorów. A do tego nie zbudował sobie jeszcze autorytetu wśród polityków, a przecież będzie musiał budować sojusze senacko-sejmowe – mówi senator z PO. Do pomocy (w chwili zamykania numeru głosowanie jeszcze się nie odbyło) będzie miał wicemarsza­łków Bogdana Borusewicz­a (KO), Gabrielę Morawską-stanecką z Lewicy i jednego ludowca. Morawska-stanecka (rocznik 1968) to wiceszefow­a Wiosny, prawniczka, senatorka ze Śląska.

Tomasz Grodzki liczy też na współpracę ze Stanisławe­m Karczewski­m, dotychczas­owym marszałkie­m Senatu z PIS. Być może koledzy po fachu – obaj są chirurgami – jakoś pozszywają polityczne podziały. Na początku 2018 r. na polecenie Jarosława Kaczyńskie­go zmieniono regulamin Senatu tak, aby głosowania w sprawach personalny­ch, w tym wybór marszałka, były jawne. Stało się tak po tym, jak w tajnym głosowaniu senatorowi­e – w tym wielu z PIS – odrzucili wniosek prokuratur­y o areszt dla Stanisława Koguta.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland