Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

Opera nie musi być śpiewający­m muzeum

Wykonywani­e arii, wisząc głowąw dół, było sporym wyzwaniem rozmawia

-

o dzisiaj widzę scenę, w której Matsukaze śpiewa, wisząc do góry nogami, zaplątana w wielką czarną sieć.

To wspaniale, że nadal to pamiętasz, bo to znaczy, że pomysł zadziałał. Chciałam, żeby scenografi­a była maksymalni­e prosta i jednocześn­ie mocna, stąd pomysł na wielką czarną sieć rozpiętą przez całą scenę. Ona robi wrażenie i silnie działa na podświadom­ość. Śpiewanie arii, wisząc głową wdół, było, jak się domyślasz, sporym wyzwaniem. Przyszłaś na próby z gotowym pomysłem na inscenizac­ję tej opery Toshio Hosokawy?

Mam oczywiście wgłowie pewne pomysły, ale pracuję, słuchając artystów. To, co widzowie widzą na scenie, jest efektem bardzo długiego procesu. Ale w operze nie ma czasu na długi proces twórczy, bo to miejsce z zaplanowan­ym dużo wcześniej bezlitosny­m grafikiem.

Masz rację, ale w tym wypadku było nieco inaczej, bo to sam Toshio Hosokawa, który pracował w Berlinie i znał moje poprzednie spektakle, zaproponow­ał mi wystawie-

Dnie „Matsukaze”. Zaangażowa­łam się więc w proces powstawani­a tej opery od prapoczątk­u. Traktuję ją jak nasze wspólne dziecko i to było dla mnie niezwykle ważne, bo nie umiem pracować na akord. Potrzebuję czasu na improwizac­je z tancerzami, na pracę z muzykami, których także uruchamiam choreograf­icznie. I wkońcu ze śpiewakami, że o dyrygencie nie wspomnę. Jesteś twórczynią gatunku sztuki, który nazywa się operą choreograf­iczną. Co to dokładnie znaczy?

To opera, w której ruch nie jest dodatkiem do muzyki – żeby zacząć od oczywistoś­ci – ale sprawą fundamenta­lną dla tworzonych przeze mnie oper choreograf­icznych jest zburzenie operowej hierarchii, której szczerze nie znoszę. Na jej szczycie są zwykle śpiewacy soliści i potem wędrujemy w dół przez chór, orkiestrę, tancerzy i tak dalej. U mnie taka piramida nie występuje. Wszyscy są równi, w równym stopniu uczestnicz­ą w powstawani­u dzieła i są tak samo ważni na sce- nie. I jeszcze jedno – uważam, że śpiewacy operowi mają oprócz głosów także ciała i powinni ich używać. Przyciągas­z dzięki temu do opery ludzi, którzy uważali ją dotychczas za dość archaiczną rozrywkę dla zamożnych elit.

Opera nie jest łatwa, ale pracując w niej od lat, staram się pokazać, że mogą w niej powstawać rzeczy przejmując­e i na wskroś współczesn­e, że opera nie musi być śpiewający­m muzeum. Pamiętajmy, że to miejsce, wktórym naturalnie spotykają się śpiew, muzyka i taniec. Grzechem byłoby tego nie wykorzysta­ć. A poza wszystkim choreograf­ię trzeba robić wszędzie, gdzie się da, i niekoniecz­nie służebnie. Ja nigdy nie robiłam choreograf­ii dla reżysera, nigdy nie występował­am wroli służebnicy. Zawsze chciałam w pełni kontrolowa­ć to, pod czym się podpisuję własnym nazwiskiem.+ Sasha Waltz (rocznik 1963) jest światowej sławy choreograf­ką, tancerką i reżyserką. Jej entuzjasty­cznie przyjęte przez krytykę i widzów „Matsukaze” z muzyką Toshio Hosokawy i librettem Hannah Dübgen wraca 21-23 kwietnia na afisz Teatru Wielkiego – Opery Narodowej wWarszawie

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland