Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Strategia Królewny Śnieżki
W przyszłym tygodniu odbędzie się telewizyjna debata kandydatów na prezydenta Warszawy. Jedyna, w której obecny prezydent Warszawy weźmie udział. Zaproszenia do pozostałych odrzuca. To element jego kampanijnej strategii.
„W środę, 27 marca o godz. 20 TVP organizuje debatę kandydatów na prezydenta Warszawy. Odbyły się ustalenia techniczne z udziałem wszystkich sztabów. Teraz tylko debatować. Oczywiście Rafał Trzaskowski będzie!” – zakomunikowała Wioletta Paprocka, dyrektor gabinetu prezydenta Warszawy i szefowa sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej w wyborach samorządowych.
To jedyna debata przed wyborami 7 kwietnia, w której Trzaskowski weźmie udział. Odmówił na przykład uczestnictwa w debacie, którą kilka dni temu zorganizował portal wp.pl. Przyszli zaś na nią Tobiasz Bocheński, kandydat PiS, Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy i aktywistów miejskich, oraz Przemysław Wipler, który startuje z komitetu Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców. W tym czasie Trzaskowski uczestniczył w samorządowej konwencji Koalicji Obywatelskiej w Krakowie.
– Jego [Trzaskowskiego] aktywność w debatowaniu podobna jest do zaangażowania w zarządzanie miastem – wytyka Bocheński. „Wybrał partyjny zjazd” – krytykował obecnego prezydenta Jan Mencwel, lider lewicowego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Przemysław Wipler z kolei, ogłaszając, że zgodził się wziąć udział w kolejnej z szykowanych debat, docinał: „Mam nadzieję, że tym razem książę Trzaskowski nie spęka”.
Omijanie debat to jednak nie był wypadek przy pracy. Sztab prezydenta Warszawy świadomie odrzuca zaproszenia na spotkania z konkurentami, a zamierza wziąć udział tylko w jednej, tej telewizyjnej. – I zdziwiłbym się, gdyby podjął inną decyzję – mówi w rozmowie z „Wyborczą” dr Wojciech Rafałowski, socjolog polityki z Uniwersytetu Warszawskiego, autor książki „Kampanie parlamentarne w Polsce”. Tłumaczy: – Silny inkumbent, który ma dużą przewagę w sondażach, nie ma żadnego interesu w tym, żeby uczestniczyć w debatach z konkurentami. One służą wyłącznie umocnieniu kontrkandydatów urzędującego prezydenta
miasta. Im słabszy kandydat, tym głośniej będzie się domagać debaty.
Podobne uzasadnienie odmowy udziału w debatach słyszymy w sztabie wyborczym Trzaskowskiego. – To nie jest w naszym interesie. Nie zależy nam na tym, żeby Rafał Trzaskowski pokazywał się jako jeden z kandydatów na prezydenta Warszawy, bo już jest prezydentem Warszawy.
Amerykańscy politolodzy takie podejście nazywają „strategią Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków”. Chodzi o to, żeby ten, kto już sprawuje urząd, podkreślał, że to go różni od tych, którzy chcieliby ten urząd zdobyć. I spychał konkurentów do debatowania między sobą. W polskich warunkach tę samą metodę działania wybrał prezydent RP Aleksander Kwaśniewski w 2000 r. Powiedział, że z konkurentem będzie debatować dopiero w drugiej turze. Drugiej tury jednak nie było, Kwaśniewski wygrał w pierwszej.
– Oczywiście, celujemy w zwycięstwo w pierwszej turze – słyszymy w sztabie wyborczym Trzaskowskiego. Czarnym scenariuszem dla ekipy prezydenta Warszawy jest zdobycie 7 kwietnia poparcia minimalnie poniżej 50 proc., co będzie oznaczać konieczność ciągnięcia kampanii przez kolejne dwa tygodnie, w czasie których konkurent Trzaskowskiego osiągnąłby status gwiazdy mediów.
– Prezydent weźmie oczywiście udział w debacie – deklaruje Dorota Łoboda, posłanka KO i rzeczniczka kampanii Trzaskowskiego. Uściśla, że chodzi jej o debatę organizowaną przez TVP. – Prezydentowi Trzaskowskiemu zależy na tym, aby miała ona jak najszerszy zasięg i aby uczestniczyli w niej wszyscy kandydaci i kandydatki. Debata w TVP będzie dostępna dla innych stacji telewizyjnych i mediów elektronicznych. Wszystkie sztaby w dobrej atmosferze ustalają szczegóły tego wydarzenia.
Omijanie debat to nie wypadek przy pracy. Sztab prezydenta Warszawy świadomie odrzuca zaproszenia na spotkania z konkurentami, a zamierza wziąć udział tylko w jednej, tej telewizyjnej