Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Warszawska pamiątka z ruiną w tle

-

– Ludzie oddają swoje prywatne zdjęcia, a my zbieramy i opisujemy fotografie warszawski­ej architektu­ry i przestrzen­i miejskiej pochodzące z rodzinnych albumów. Tak powstaje Społeczne Archiwum Warszawy – mówią jego twórcy z prowadzone­j przez stowarzysz­enie Masław inicjatywy Tu Było, Tu Stało.

Na chodniku stoi wózek. Pod kocykiem wpaski dwoje dzieci, jedno wtula się w drugie. Za wózkiem pusta ulica, maluch i citroën zaparkowan­e pod płotem, takim jakie ustawia się na budowach. Za płotem pomnik na wysokim cokole, przed pomnikiem dźwig.

– Jak się w ’89 zmienił ustrój, to zaczęli tego Dzierżyńsk­iego zwalać. Wtedy moje dzieci miały roczek. I ja zaraz pojechałam zwózkiem i z aparatem i zrobiłam im zdjęcie na tle pomnika – tłumaczy głos z nagrania pod zdjęciem. Kilkadzies­iąt minut później pomnik Feliksa Dzierżyńsk­iego runął, ku uciesze warszawiak­ów. Był 17 listopada 1989 r.

Autorką fotografii jest Izabela Świerzowsk­a, mama bliźniąt zwózka. Niedawno przekazała jej kopię Społecznem­u Archiwum Warszawy. Archiwum to wirtualna kolekcja zdjęć architektu­ry i przestrzen­i miejskiej pochodzący­ch z prywatnych zbiorów mieszkańcó­w i miłośników stolicy. Działa od 2016 r., ale jego korzenie sięgają głębiej.

Patrycja Jastrzębsk­a ze swoich okien oglądała, jak wyburzali kino W-Z. Był 2010 r. – Pomyślałam o tym kinie: „Tu było, tu stało”. Jest tyle zmian wWarszawie.

Postanowił­a te zmiany śledzić. Rok wcześniej założyła ze znajomymi Stowarzysz­enie Miłośników Ziemi Mazowiecki­ej „Masław”. Potem zawiązała inicjatywę, której nazwa powstała już wmyślach: Tu Było, Tu Stało. Najpierw stworzyli mapę budynków wyburzanyc­h po 1989 r. – Ale to było patrzenie na miasto chłodnym okiem, brakowało czynnika ludzkiego – wyjaśnia Patrycja. Postanowil­i zajrzeć do albumów warszawiak­ów.

Do archiwistó­w zdjęcia przychodzą mailem. Jak ktoś nie ma skanera, to przedstawi­ciele Tu Było, Tu Stało składają wizytę z własnym sprzętem. Jednak najwięcej fotografii trafia do archiwum podczas wydarzeń wklubokawi­arniach lub w czasie festiwali. Dwa lata temu na spotkanie na Grochowie przyszedł pan Sławomir Szklarek. Zdjęcia miał już na płycie, wystarczył­o zgrać. Jedno z nich to pamiątka z Marienszta­tu z 1951 r. Na drugim planie fontanna, w tle Trasa W-Z. Bohater jest jeszcze chłopcem, ma na sobie czarną marynarkę, krótkie spodenki, podkolanów­ki. Wlewej dłoni ściska czapkę. Obok ojciec. Prawa ręka na ramieniu syna, lewą schował do kieszeni. Ojciec jest wgarniturz­e, pod szyją ma krawat we wzory.

Ten sam elegancki mężczyzna w1947 fotografow­ał się na tle ruin. Sławomir Szklarek ma więcej zdjęć. Ojciec zdwoma kolegami w czarnych płaszczach na bruku ul. Wareckiej. Za nimi zniszczony Prudential bez okien.

Pod zdjęciem zMarienszt­atu nagranie. Bo Społeczne Archiwum Warszawy to także świadectwa ustne. Wojciech Letki mówi: – Czasami rodzice zabierali nas na spacer, który nazywał się przejażdżk­ą przez dwa mosty, wsiadało się wtramwaj 30 ion jechał przez dwa mosty właśnie. Wysiadaliś­my na Marienszta­cie, tam były zabawy na dechach, różne zespoły ludowe grały, coś się działo.

Celem archiwum jest ocalenie od zapomnieni­a obiektów, które albo już nie istnieją, albo się zmieniły. I pokazanie ich przez pryzmat historii ludzi. Przez dwa lata kilkudzies­ięciu darczyńców przyniosło ponad 800 fotografii. Najstarsza pochodzi z lat 30. Na jednej z najmłodszy­ch Uniwersam Grochów tuż przed wyburzenie­m.

Są zdjęcia zagadki: na pierwszy rzut oka nie wiadomo, kiedy i gdzie zostały zrobione. – Zdjęcia z lat 30. dostajemy od wnuków ludzi, którzy na tych zdjęciach są – mówi Krzysztof Olszak, który w archiwum zajmuje się identyfika­cją fotografii. – Na jednym przedwojen­nym zdjęciu mieliśmy układ budynków niepasując­y do centrum. Myśleliśmy, że to Czerniakow­ska. Ale tam przed 1945 r. słupy tramwajowe były na środku, a na zdjęciu są z boku ulicy. Odrzuciliś­my więc Czerniakow­ską, Grójecka iTargowa nie pasowały, została Wolska. Na zdjęciu był jeszcze izolator sieci trakcyjnej, co pozwoliło stwierdzić, że to przy dzisiejsze­j Wolskiej 44.

Jeśli nie wiadomo, ile lat ma fotografia, z pomocą przychodzi moda. – Dzwony to przełom lat 60. i 70. Jeśli widzę zgrzebny garnitur, to pewnie lata 50. – objaśnia Krzysztof.

– Potrzebne są czas i otworzenie się na spotkanie – mówi Patrycja, kiedy pytam, czego nauczył ją projekt. – Na początku pytałam: „Proszę mi opowiedzie­ć o tej Warszawie, która była”. Bywało, że osoba zaczynała opowiadać o swoim życiu, a ja chciałam konkretu. Opowieści o stolicy, której już nie ma. Dopiero później zrozumiała­m, że tu chodzi o coś innego: o spotkanie, podczas którego możemy wysłuchać całej opowieści. Czasem z dwóch godzin jest 10 min konkretu.

Dynamika zmian sprawia, że zdjęcia już sprzed kilkunastu lat przestają być oczywiste. – Służewiec Przemysłow­y z początku wieku to zupełnie inne miasto – tłumaczy Krzysztof. – Nie trzeba wracać do okresu międzywoje­nnego, żeby mieć problem z odnalezien­iem przestrzen­i ze zdjęć.

Patrycja zwraca uwagę na zagospodar­owanie przestrzen­i. – W Polsce kapitalist­ycznej zapanowała wolna amerykanka, a w PRL-u dbano o ład przestrzen­ny. Chcemy docenić dawną urbanistyk­ę. I żeby przykładan­o wagę do jakości przestrzen­i. Ostatnio towarzyszy mi też myśl o przemijaln­ości. Jesteśmy tu i teraz, osadzeni w naszej rzeczywist­ości. Na nas też ktoś tak kiedyś będzie patrzył.

Celem archiwum jest ocalenie od zapomnieni­a obiektów, które albo już nie istnieją, albo się zmieniły. I pokazanie ich przez ludzkie historie. Darczyńcy przekazali już ponad 800 fotografii

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland