Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
„DOBRA ZMIANA” NIE MA CZASU NA ROZKŁAD JAZDY
Od wielu już dni w mediach pojawiały się zapowiedzi przypominające, że od 11 marca zmienią się godziny odjazdów pociągów. Ponieważ moje córki jeżdżą do szkół SKM-ką, w niedzielę wieczorem zajrzałem w internecie do rozkładu PKP. W porządku, nasza kolejka odchodzi tak jak dotąd o 6.55.
Wponiedziałek rano jak zwykle odwiozłem dziewczyny samochodem na stację. Przyszliśmy na peron o 6.53 i od razu nabraliśmy podejrzeń, że coś jest nie tak. Pusto, mało pasażerów, zupełnie jakby pociąg dopiero co odszedł. Ale przecież nie mógł odjechać dwie minuty przed czasem. Zresztą dojeżdżając do stacji, też go nie widzieliśmy, więc musiałby być jeszcze wcześniej, co najmniej pięć–sześć minut przed godziną z rozkładu. Takie rzeczy raczej się nie zdarzają.
Stojąc na opustoszałym peronie, wyjąłem komórkę i raz jeszcze sprawdziłem rozkład PKP – bez zmian. Jak wół stoi w nim, że pociąg Szybkiej Kolei Miejskiej odjeżdża ze stacji Warszawa Choszczówka do stacji Warszawa Gdańska o godz. 6.55.
Coś mnie jednak tknęło i na wszelki wypadek zajrzałem też do rozkładu warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego. I tu niespodzianka: według operatora kolejki od 12 marca pociąg odchodzi nie o 6.55, lecz o 6.39.
Jedna stacja, jedna linia kolejowa – i dwa rozkłady. Jeden prawdziwy – warszawski, i jeden nieprawdziwy, sporządzony przez Polskie Koleje Państwowe, które wprowadzają pasażerów w błąd, podając im nieaktualne godziny odjazdów pociągów.
Córki wkońcu pojechały następnym pociągiem. Pewnie spóźniły się do szkół. A ja, wracając do domu, miałem czas na rozmyślania. Jak to możliwe, że poważna państwowa firma wogólnopolskim serwisie internetowym podaje nieaktualne dane? Przecież w ostatnich tygodniach wszystkie media trąbiły, że rozkłady się zmieniają, więc należy zachować czujność i nie kierować się starymi przyzwyczajeniami, lecz sprawdzić nowe godziny odjazdów. Nawet ja to zauważyłem, a ludzie odpowiadający w PKP za informowanie pasażerów przegapili? Jakim cudem? To czym oni się tam zajmują?
Odpowiedź na wszystkie te nurtujące mnie pytania rychło odnalazłem w serwisie informacyjnym Onetu, gdzie przeczytałem: „Zdjęcia najważniejszych postaci iwydarzeń z historii polskiego podziemia niepodległościowego po 1944 roku można oglądać na Dworcu Centralnym wWarszawie. To wystawa »Czas Niezłomnych«, przygotowana przez Grupę PKP, która w ten sposób włączyła się w obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Poza tym na dworcach w całej Polsce pojawiły się zdjęcia bohaterów oraz plakaty z kodem QR, prowadzącym do strony edukacyjnej IPN. Rozpowszechniane są także broszury przygotowane przez IPN.
– Ze względu na naszą długoletnią tradycję chcemy angażować się wpromowanie polskiej historii, przybliżając Polakom najważniejsze wydarzenia w naszych dziejach. Włączamy się wkultywowanie pamięci ożołnierzach wyklętych. Wzasobach PKP znajduje się bardzo duża liczba miejsc, dzięki którym możemy trafiać zokreślonymi treściami do podróżnych. Czujemy się społecznie odpowiedzialni za propagowanie polskiej historii i kultury – podkreśla w przesłanej Onetowi informacji Krzysztof Mamiński, prezes PKP S.A.”.
No to wszystko jasne. „Dobra zmiana” w PKP zajmuje się promowaniem polskiej historii, więc na promowanie rozkładu jazdy już nie starcza jej sił ani czasu. A godziny odjazdów pociągów możemy sobie sprawdzić w rozkładzie prowadzonym przez Miasto Stołeczne Warszawa. Tu na szczęście „dobra zmiana” nie dotarła.