Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Muzycy muzykom zgotowali ten festiwal
Po raz pierwszy Warsaw ImproMusic Fest pojawiło się na imprezowej mapie Warszawy pół roku temu, na przełomie marca i kwietnia. Gwiazdą festiwalu był Jerzy Mazzoll – na początku lat 90. jeden z twórców yassu, czyli stopu jazzu, folku i punk rocka, a przede wszystkim muzyki improwizowanej.
Główną ideą WIMF jest właśnie improwizacja. – Ona od razu kojarzy się z jazzem. Amy chcemy trochę odczarować ten termin. Bo improwizowanie nie jest zarezerwowane tylko dla jednego gatunku. To coś więcej. To szukanie pierwotnych form wmuzyce, rytmiczne, grupowe granie otwartych kompozycji, próba stworzenia na scenie czegoś na kształt plemiennego obrzędu – opowiada Paweł Sky, pomysłodawca idyrektor WIMF.
Jesienną ramówkę festiwalu wypełniają wykonawcy, którzy wymyślanie muzyki wczasie rzeczywistym podczas koncertu mają we krwi. Po- słuchamy m.in. Tomasza Wirackiego, który łączy utwory fortepianowe nagrywane wprzestrzeni publicznej z elementami utworów symfonicznych. Beatboxer Sebastian Madejski zaprezentuje mieszankę muzyki cerkiewnej, operowej i afrykańskiej. Duet BulwaMalwa wykona kompozycje na dwa głosy, a dźwięki będzie wydobywał z berimbau, czyli afrobrazylijskiego łuku wykorzystywanego wcapoeirze. Poza tym wystąpią malarz Witold Popiel z awangardowym muzykiem Milo Kurtisem (wcześniej Maanam, Voo Voo i Izrael), obchodząca 40. urodziny Grupa Swobodnej Improwizacji oraz dowodzona przez Pawła Sky grupa Nowy+eren, która dziś o godz. 20 otworzy festiwal.
– Czujemy się miejskimi szamanami, którzy chcą przywrócić poczucie wspólnoty i rytmu. Jesteśmy z różnych środowisk, prawie się nie znamy, ale kiedy wychodzimy na scenę, po prostu się słuchamy. Wgrupie dziesięciu osób improwizowanie nie jest łatwe. Nikt nie wie, co tak naprawdę zagramy. Czasami nawet nie wiadomo, jaki skład pojawi się na koncercie. Uprawiamy im- prowizację totalną – mówi o Nowym+erenie Sky.
Wieczorne koncerty od czwartku do soboty będą się odbywały wdwóch warszawskich klubach – wPraCoVni na Żoliborzu (ul. Popiełuszki 16) oraz wDzikiej Stronie Wisły na Pradze–Północ (pl. Hallera 5). Bilet jednodniowy na wszystkie wydarzenia kosztuje 10 zł, a trzydniowy karnet – 20 zł. Wejściówki do nabycia przez internet na stronie www.bilety24.pl.
Wpraskim klubie wsamo sobotnie południe organizatorzy festiwalu zapraszają dzieci z rodzicami do „Dźwiękowego Placu Zabaw, czyli do krainy muzyki improwizowanej”. – Dzieciaki są stworzone do improwizacji, działają intuicyjnie. Robimy dla nich warsztat z elementami koncertu. Na początku my zaczniemy grać, a dzieci wpewnym momencie podłączą się do nas, przejmą scenę i instrumenty. Mamy dla nich bębenki do grania rytmicznego. Poza tym będą malowały obraz na temat „Jak piękna jest muzyka”. Na końcu wspólnie zagramy utwory, a dzieci na żywo wymyślą do nich teksty, które będziemy śpiewać razem – opowiada twórca festiwalu. Wstęp na godzinne zajęcia dziecięce jest darmowy. Obowiązuje rezerwacja miejsc pod adresem: dsw.rezerwacje@gmail.com.
Warsaw ImproMusic Fest spośród innych tego typu imprez wyróżnia to, że jest ono organizowane przez muzyków dla muzyków. Budżet animowanego oddolnie festiwalu jest niewielki. Organizatorzy dostali od burmistrza Pragi–Północ grant na zajęcia z dziećmi, ale resztę kosztów musieli pokryć sami. – Robimy niezależny, społecznościowy festiwal. Dzielimy między wszystkich występujących wpływy z biletów. Nie ma tego dużo, trochę dokładamy do całego interesu, ale Warsaw ImproMusic Fest to chyba jeden z bardzo nielicznych festiwali, wczasie którego muzycy słuchają koncertów innych muzyków. I to ich artystycznie mobilizuje, aby podczas swojego występu dorównać pozostałym kolegom na scenie – puentuje Sky.
Dziś wieczorem w żoliborskiej PraCoVni startuje druga edycja Warsaw ImproMusic Fest. Wdwóch klubach w ciągu trzech dni będzie można posłuchać dziewięciu koncertów muzyki improwizowanej.