Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

„ANTY-PIS ALBO ŚMIERĆ?”

- JAN MENCWEL

polega na realnym rozwiązywa­niu problemów miasta, wynikłych z niewłaściw­ego modelu rozwoju, jaki miasto przyjęło podczas rządów Ryszarda Grobelnego. Tymczasem warszawscy działacze PO pogrążyli się w stanie polityczne­j śmierci klinicznej. Objawem tego stanu jest całkowita utrata zaintereso­wania sprawami, których nie da się umieścić na osi „PiS – anty-PiS”. W ruchach miejskich dość mocno to odczuwamy, bo zajmujemy się głównie takim sprawami. Walczymy o transparen­tność w urzędach, o czystsze powietrze, o bezpieczeń­stwo pieszych, o kontrolę nad działaniam­i deweloperó­w, opriorytet dla transportu publiczneg­o.

Naprawdę trudno mi określić, czym wtych kwestiach różni się warszawska PO od PiS. Weźmy ostatnie kilka miesięcy w Radzie Warszawy, w której większość ma Platforma. Radni znów w tym roku nie zgodzili się na budowę nowych stacji kontroli powietrza, o co od dawna apelują organizacj­e mieszkańcó­w. Upierają się, by w ocenie jakości powietrza nie stosować norm zalecanych przez Światową Organizacj­ę Zdrowia, ale zawyżone polskie normy. Odłożyli „na święty nigdy” uchwalenie Warszawski­ej Polityki Mobilności, za to regularnie przeznacza­ją miliony złotych na inwestycje polegające na poszerzani­u ulic dla samochodów. Zignorowal­i też nasz apel, by zająć sięwalką z nielegalny­m parkowanie­m, które jest wWarszawie prawdziwą plagą. Jeden z liderów warszawski­ej PO, Jarosław Szostakows­ki, aktywnie działa wKomitecie Obrony Demokracji, a jednocześn­ie jak lew broni prawa do niemal darmowego parkowania drugiego samochodu wcentrum miasta. To charaktery­styczna postawa dla Warszawy: politykom wydaje się, że samo bycie anty-PiS wystarczy, żeby być progresywn­ym. Podobnie jest zresztą po drugiej stronie: warszawscy politycy PiS myślą, że drążąc kolejne meandry afery reprywatyz­acyjnej, przykryją fakt, którym jest stopniowe rozmontowy­wanie przez ich rząd państwa prawa.

Wielkie partie najchętnie­j zakopałyby na polityczny­m cmentarzu pytania zupełnie podstawowe dla przyszłośc­i Warszawy: Czy powinniśmy zwracać przedwojen­nym właściciel­om ich mienie w naturze? Jak to zrobić, byśmy przestali dusić się od smogu? Jak sprawić, by warszawiac­y przesiadal­i się do komunikacj­i miejskiej i na rowery? Jak zwiększyć bezpieczeń­stwo pieszych i budować miasto wielkie, ale w ludzkiej skali? Jak wmieście, w którym działają wielkie siły biznesowe i grupy interesu, chronić słabszych i najuboższy­ch?

Wojciech Karpieszuk napisał ostatnio, że ruchy miejskie czeka polityczna śmierć. Niepotrzeb­nie mierzy nas tymi samymi kategoriam­i co partie polityczne. My czerpiemy życie nie z rozpoznawa­lnej w telewizji twarzy tego czy innego lidera, ale z zajmowania się żywymi sprawami miasta. Póki one czekają na rozwiązani­e, odkładane przez wielkie partie na potem, póty my żyjemy. I jestem pewien, że w najbliższy­ch wyborach okaże się, że jest życie poza PO-PiS-em, bo coraz więcej mieszkańcó­w miasta widzi i dostrzega wagępomija­nych przez polityków tych partii spraw.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland