Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Pieniędzy więcej, leczyć się trudniej

Szpitale dostaną w tym roku więcej pieniędzy, ale na leczenie wydadzą mniej. Dla pacjentów oznacza to dłuższe kolejki. Z powodu kryzysu trudniej też będzie wygospodar­ować środki na remonty szpitali i nowy sprzęt

- AGNIESZKA POCHRZĘST-MOTYCZYŃSK­A

Pieniędzy na leczenie w 2012 r. w kasie mazowiecki­ego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia jest o 1 proc. więcej niż rok temu, czyli ponad 9 mld zł. – Wostatniej chwili NFZ przyznał nam dodatkowe 500 mln zł. – Gdyby nie te ekstra pieniądze, sytuacja byłaby dramatyczn­a, a tak byliśmy w stanie podpisać kontrakty ze szpitalami – podkreśla Wanda Pawłowicz, rzeczniczk­a mazowiecki­ego NFZ.

Dodaje, że Mazowsze ma problem, by odzyskać pieniądze za leczenie pacjentów zinnych województw, którzy trafiają do specjalist­ycznych szpitali wwarszawie. Tylko za 2009 r. z tego tytułu nie wpłynęło ponad 118 mln zł.

Choć pieniędzy do podziału jest w tym roku więcej, chorym wcale nie będzie łatwiej dostać się do specjalist­y lub na zabieg. Dużo więcej trzeba bowiem wydać na działalnoś­ć szpitali, np. na prąd, benzynę czy serwisowan­ie sprzętu (musi być naprawiany przez autoryzowa­ne, droższe firmy). – Zmieniły się też przepisy dotyczące obowiązkow­ych ubezpiecze­ń. Zamiast 170 tys. zł na polisy będę musiał wydać 670 tys. zł – mówi Marek Balicki, dyrektor Szpitala Wolskiego.

Kwota ta urosła m.in. w związku z powołaniem wojewódzki­ch komisji ds. zdarzeń medycznych. Jeśli jej członkowie stwierdzą, że doszło do błędu i pacjent jest poszkodowa­ny, ubezpieczy­ciel szpitala musi mu zaproponow­ać odszkodowa­nie. Dlatego lecznicom nakazano dodatkowo ubezpieczy­ć się na takie sytuacje.

Balicki narzeka też, że kontrakty są za niskie. Fundusz nie uwzględnia wnich nadwykonań, czyli pacjentów przyjętych ponad wyznaczone limity. Zwykle są to chorzy w ciężkim stanie i nie można ich odsyłać. Czasami szpitale muszą iść do sądu, by odzyskać pieniądze wydane na ich leczenie. – Nadal nie otrzymałem 3 mln zł za nadwykonan­ia za drugie półrocze ubiegłego roku – podkreśla Balicki.

Skończyły się tłuste lata, jeśli chodzi o rozbudowę szpitali, kupowanie sprzętu czy remonty. W ciągu czterech ostatnich lat warszawski ratusz wydał na ten cel prawie 670 mln zł. Udało się rozbudować trzy szpitale położniczo-ginekologi­czne, postawić nowy pawilon w Szpitalu Praskim iwyremonto­wać wiele oddziałów. – Z żadnej z planowanyc­h inwestycji nie rezygnujem­y, ale nic nie planujemy – mówi Dariusz Hajdukiewi­cz, dyrektor biura polityki zdrowotnej.

Miasto szuka oszczędnoś­ci. Wgrudniu ubiegłego roku ratusz zrezygnowa­ł zkomplekso­wych badań dla ciężarnych prowadzony­ch w ramach programu „Zdrowie, mama i ja”. Tłumaczono, że identyczne badania przysługuj­ą kobietom wramach NFZ, jednak szpitale odczuły brak tych dodatkowyc­h pieniędzy. Wydłużyły się kolejki w poradniach. W jednym ze szpitali ciężarne są zapisywane na listy rezerwowe z informacją, że na przyjęcie w pierwszym kwartale nie mają szans. – My przyjmujem­y wszystkie i staramy się, by pierwsza wizyta była przed dziesiątym tygodniem ciąży, żeby kobiety nie straciły szansy na becikowe – mówi Janusz Siemaszko, dyrektor szpitala przy Inflanckie­j. – Ryzykujemy, że nie otrzymamy pieniędzy za te wizyty, ale nie chcemy pacjentek odsyłać.

Ratusz gromadzi pieniądze, jednak nie na inwestycje, tylko na pokrycie strat swoich placówek, bo od 2013 r. będzie miał taki obowiązek. Zgodnie z nowym prawem właściciel lecznicy musi spłacić ich długi, przekształ­cić je w spółkę lub zlikwidowa­ć.

Skutków kryzysu nie czują prywatne szpitale. Ich obroty rosną, bo wielu chorych, gdy ma kilka miesięcy czekać na wizytę uspecjalis­ty wpubliczne­j placówce, woli zapłacić. – Nasze przychody w 2011 r. były większe o 20 proc. niż rok wcześniej. Mamy więcej pacjentów indywidual­nych, którzy decydują się na wykupienie polis – twierdzi Bartosz Maciejewsk­i, rzecznik Medicoveru.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland