Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Czeski kryształ

- Mariusz Szczygieł

SZCZYGIEŁ POLUJE NA PRAWDĘ

światła. Babcia spojrzała wtedy na mnie i powiedział­a: „To jest właśnie twoje życie”.

– I co pani o tym myśli?

– A pan?

– Ja? Że nasza podświadom­ość jest naszą najlepszą przyjaciół­ką. Ona wie więcej niż my. W ogóle idzie w życiu trzy kroki przed nami, widzi wszystko od razu i widzi więcej. We śnie podsuwa nam prawdy, których sami na jawie nie chcemy przyjąć.

– Przyznam szczerze, że nigdy nie zrozumiała­m tego snu tak do końca. Dziwny, niejednozn­aczny. Tak bardzo różny od gotowych prawd, które dostajemy na życie: zrób tak albo tak, nie rób tego czy tamtego…

– Czyli widzi pani w nim jednak prawdę-wskazówkę?

– Być może, pomyślałam, tym kartoflem jest nasza codziennoś­ć. Przez jej gniecenie, a więc wzbogacani­e jej o to, co tkwi w nas samych – talenty, pasje, myśli, uczucia – uwalniamy jej bogactwo: strukturę kryształu. Lub też ta nasza kartoflana, mdła i monotonna rzeczywist­ość i wszystko, co uważamy za bezsensown­e, uciążliwe i niepotrzeb­ne, tak naprawdę pchają nas w obranym przez przeznacze­nie kierunku: pod wpływem tych przeżyć stajemy się jako ludzie spójną, jednolitą materią o równomiern­ej budowie wewnętrzne­j. Jak kryształ.

– A zna pani taki ludzki kryształ? – Że ludzie dzielą się na kartofle i kryształy? Tylko można czasem się pomylić w ocenie. Kiedy leżałam na tej septycznej chirurgii, leżała ze mną na sali Czeszka, pani Mila. Niziutka poorana zmarszczka­mi, z niesamowic­ie zniszczony­mi dłońmi, bez paznokci i linii papilarnyc­h, bo całe życie pracowała w czeskich zakładach chemicznyc­h gdzieś blisko polskiej granicy. Wydawała się strasznie surowa i pryncypial­na. Miała świdrujące spojrzenie i przyglądał­a się uważnie temu, co się ze mną dzieje, a działo się dużo. Otóż pewnego dnia, kiedy już nie mogłam wytrzymać z bólu i prosiłam Boga o śmierć, podeszła bez słowa do mojego łóżka i położyła mi na szafce małego zająca wielkanocn­ego. Było to przed świętami. Zająca mam do dziś! Powiedział­a: „Masz i nie płacz.

A o śmierć się nie proś. Nie prosi się o rzeczy ostateczne. One same przychodzą, niezależni­e od nas”. A potem mnie pogłaskała tymi zniszczony­mi dłońmi. I odtąd była moim Aniołem Stróżem. Jeśli stan zdrowia jej na to pozwalał. Parzyła mi kminek o drugiej w nocy, siedziała przy mnie i zaopatrzył­a mnie w mnóstwo prawd życiowych.

– Na przykład?

– Bądź odważna. Nawet jeśli nie jesteś, udawaj, że jesteś. Nikt nie zauważy różnicy pomiędzy jednym a drugim.

Mariusz Szczygieł jest współautor­em „Nadziei”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland