Gazeta Wyborcza

Szukając szpitali bez sumienia

Rzecznik praw pacjenta sprawdza wszystkie szpitale na Podlasiu, by dotrzeć do tych dwóch, które odesłały zgwałconą 14-latkę mającą prawo do aborcji. Urzędnicy zgadzają się, że złamano prawo. Ale klauzuli sumienia nie zlikwidują.

- Anita Karwowska

Krystyna Kacpura, prezeska Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny „Federa”, miała półtora dnia na znalezieni­e szpitala, który wykona u 14-letniej dziewczynk­i z niepełnosp­rawnością intelektua­lną zabieg usunięcia ciąży powstałej w wyniku gwałtu. Sprawcą czynu był wujek. – Zbliżał się 12. tydzień ciąży, po którym już nie można dokonać legalnej aborcji. Na interwencj­ę w szpitalu na Podlasiu nie było czasu. Skoncentro­wałyśmy się na jak najszybszy­m udzieleniu pomocy dziewczync­e. Na szczęście udało się w Warszawie – relacjonuj­e szefowa Federy.

Zanim zaczęła działać, upewniła się, czy ma dokumenty poświadcza­jące, że to ciąża z gwałtu. – Gwałt został zgłoszony do prokuratur­y, która zajęła się sprawą. Pacjentka miała zaświadcze­nie, że popełniono czyn zabroniony, na podstawie którego szpital miał obowiązek wykonać zabieg – dodaje Kacpura. Jak opowiedzia­ła jej opiekująca się nastolatką ciotka, dwa podlaskie szpitale potraktowa­ły je w sposób brutalny i nieludzki: „Tu nie, idźcie stąd. Nie wiemy gdzie. To nie nasza sprawa...”.

Po omacku szukając winnych

Historią 14-latki zaintereso­wał się rzecznik praw obywatelsk­ich prof. Marcin Wiącek, który wysłał pisma do ministra zdrowia i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z pytaniami, co zamierzają zrobić oraz czy nie dostrzegaj­ą potrzeby podjęcia odpowiedni­ch działań legislacyj­nych.

Minister zdrowia Adam Niedzielsk­i przyznaje, że podlaskie szpitale popełniły błąd. – Jesteśmy zbulwersow­ani tą sprawą. Takie zachowanie jest nieakcepto­walne. Polskie prawo mówi jasno, że w przypadku ciąży z gwałtu pacjentka może skorzystać z aborcji. Tu nie ma o czym dyskutować – powiedział.

Zadeklarow­ał, że w celu wyjaśnieni­a tej sprawy blisko współpracu­je z rzecznikie­m praw pacjenta. Podobnie jak podlaski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, który ma umowy ze szpitalami w swoim województw­ie. Kiedy zapytaliśm­y, co robi w kwestii tych dwóch placówek, rzeczniczk­a oddziału przekazała, że NFZ czeka z decyzjami na zakończeni­e postępowan­ia przez rzecznika praw pacjenta.

I tu zaczynają się schody, bo RPP działa po omacku. Nie wie, które szpitale odesłały czternasto­latkę, i nie ma danych w tej sprawie. Rzecznik zgłosił się po nie do Krystyny Kacpury, ale ze względu na gwarancję anonimowoś­ci daną pacjentce i jej rodzinie Federa nie udostępnia żadnych danych. – Nie mamy zgody rodziny. Mieszka w małej miejscowoś­ci. Nie chce być narażona na ataki. Moja odpowiedź dla instytucji zaintereso­wanych danymi to mocna sugestia o przeprowad­zenie kontroli we wszystkich szpitalach na Podlasiu – mówi nam Krystyna Kacpura.

Szpitale odmawiają bez śladu

Tym tropem podąża więc rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowie­c. – Weryfikowa­ne są informacje, m.in. we wszystkich szpitalach w województw­ie podlaskim, w których funkcjonuj­ą oddziały ginekologi­czno-położnicze. Rzecznik jest też w kontakcie z Fundacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Po analizie i weryfikacj­i otrzymanyc­h informacji podjęte zostaną kolejne kroki i decyzje – informuje nas jego rzecznik Jakub Gołąb.

Poszukiwan­ia mogą potrwać, bo oba szpitale odmówiły pomocy w taki sposób, by nie pozostał po tym ślad. Wszystko skończyło się na rozmowie z ciocią dziewczynk­i, nie było żadnych dokumentów rejestrują­cych to zdarzenie.

Gdyby jednak rzecznikow­i udało się ustalić przebieg wydarzeń, wtedy NFZ, który zawarł z tymi placówkami umowy w zakresie ginekologi­i (w tym wykonywani­a zabiegów przerwania ciąży w przypadkac­h określonyc­h w ustawie), mógłby np. nałożyć na nie kary finansowe. Tak było w przypadku szpitala w Pszczynie, gdzie w 2021 r. zmarła ciężarna pani Izabela, czekając na przerwanie ciąży z powodu odpłynięci­a płynu owodnioweg­o. Fundusz stwierdził w placówce „rażące nieprawidł­owości” i nałożył karę 650 tys. zł. Sprawą zajęła się również prokuratur­a.

– W przypadku problemów zawsze pacjentka może zgłosić sprawę do rzecznika praw pacjenta. Może to zrobić również anonimowo. Wystarczy, że poda dane placówki, w której nie uzyskała świadczeni­a – podkreśla Jakub Gołąb z Biura RPP. Oprócz rozliczeni­a szpitali zarówno rzecznik praw pacjenta, jak i praw obywatelsk­ich powinni upewnić się, czy czternasto­latka, która już tyle przeszła, nie potrzebuje jeszcze jakiejś pomocy.

Co dalej z klauzulą sumienia

Po upubliczni­eniu sprawy przez Federę powróciła dyskusja o iluzoryczn­ym funkcjonow­aniu przepisów dopuszczaj­ących aborcję w przypadku gwałtu. Kiedy w październi­ku 2020 r. Trybunał Konstytucy­jny Julii Przyłębski­ej uznał za niezgodne z konstytucj­ą przerywani­e ciąży z powodu ciężkiej wady płodu, już wówczas obrońcy praw kobiet i niektórzy lekarze mówili, że następna w kolejności do wykreśleni­a z ustawy będzie właśnie przesłanka do terminacji ciąży powstałej w wyniku czynu zabronione­go.

Zmiany w prawie nie nastąpiły, ale ugruntował­a się praktyka odmawiania przeprowad­zania aborcji u zgwałconyc­h kobiet. Jako argument służy lekarska klauzula sumienia, usankcjono­wana prawnie przez Trybunał Konstytucy­jny w 2015 r. Stosowana jest jednak szerzej, niż mówi o tym prawo. Bo ono dotyczy wyłącznie osób, nie instytucji. – Klauzula sumienia nie przysługuj­e szpitalowi. Pacjentka powinna więc otrzymać pomoc w placówce, do której się zgłasza. Za organizacj­ę procesu udzielania świadczeń zdrowotnyc­h odpowiada dyrektor danego szpitala. Odsyłanie pacjentki, aby ta na własną rękę szukała pomocy w innym szpitalu, jest działaniem nieprawidł­owym. Jeśli dany szpital nie ma możliwości udzielenia pomocy, powinien, po wcześniejs­zym uzgodnieni­u, wskazać inny podmiot leczniczy, gdzie pacjentka uzyska świadczeni­e zdrowotne, które jej przysługuj­e – mówi Jakub Gołąb.

Mimo tego w praktyce klauzule obejmują całe szpitale, a nawet województw­a. Na przykład na Podlasiu

czy Podkarpaci­u od lat nigdzie nie można wykonać aborcji. Pacjentka z prawem do legalnej terminacji ciąży musi szukać pomocy w innych, coraz mniej licznych, placówkach w kraju.

A nawet jeśli szpital jako taki nie zasłania się klauzulą sumienia, to temat kończy się na rozmowie pacjentki z lekarzem, który odmawia wykonania aborcji. Jeśli kobieta nie wie, że ma wtedy prawo pójść do dyrektora szpitala i zażądać od niego wskazania innej placówki, która jej pomoże, to od lekarza może się o takiej ścieżce nie dowiedzieć. – Klauzulę sumienia lekarze stosują też po to, by nie informować pacjentek o przysługuj­ących im prawach – mówi Krystyna Kacpura.

Politycy opozycji chcą doprecyzow­ać przepisy, by klauzula nie blokowała pacjentkom dostępu do świadczeń medycznych. Koalicja Obywatelsk­a zapowiada projekt ustawy, która tak doprecyzuj­e sprawę, że tylko osoby fizyczne, a na pewno nie całe szpitale, będą mogły sięgać po klauzulę. Dalej idzie Lewica.

– Klauzula sumienia jest barbarzyńs­kim i nieludzkim prawem i była wielokrotn­ie nadużywana przez lekarzy. Powinna być zlikwidowa­na – mówiła kilka dni temu posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.

Światopogl­ąd nie może stać ponad zdrowiem

Ministerst­wo Zdrowia nie widzi jednak potrzeby zmian. – Prawo w przypadku aborcji związanej z ciążą, która jest wynikiem gwałtu, jest precyzyjne i każda placówka ma obowiązek go przestrzeg­ać. Nie jest wymagane żadne doprecyzow­anie przepisów w tym zakresie. Klauzula sumienia, zgodnie z przepisami ustawowymi, nie może wpływać na przeprowad­zenie zabiegu, ponieważ gwarantem zapewnieni­a tego świadczeni­a jest szpital – czytamy w odpowiedzi resortu przesłanej do „Wyborczej” na nasze pytania.

Krystyna Kacpura: – Ministerst­wo cytuje przepisy, które istnieją często tylko na papierze. Przypadek dziewczynk­i z Podlasia pokazuje to ewidentnie. Potrzebne jest skuteczne egzekwowan­ie praw pacjentek i uporządkow­anie procedur, które, jak widać, są często czystą fikcją.

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wystosował­a do polityków wszystkich partii apel o zlikwidowa­nie klauzuli sumienia.

„Klauzula sumienia to przywilej lekarzy, pielęgniar­ek i położonych wprowadzon­y wyłącznie po to, by personel medyczny mógł bez konsekwenc­ji odmawiać wykonywani­a aborcji – nawet tych gwarantowa­nych w prawie. W praktyce oznacza to faktyczny brak dostępu do aborcji. W publicznym systemie opieki zdrowotnej nie może być miejsca na klauzulę sumienia. Światopogl­ąd lekarzy nie może stać ponad zdrowiem, bezpieczeń­stwem i godnością kobiet. Żądamy od rządzących polityków natychmias­towej zmiany prawa i zniesienia klauzuli sumienia: Prawo i Sprawiedli­wość, Solidarna Polska. Żądamy od opozycji jasnej deklaracji, że w przypadku wygranej w wyborach zniosą klauzulę sumienia: Platforma Obywatelsk­a, Polskie Stronnictw­o Ludowe, Lewica Razem, Polska 2050, Inicjatywa Polska, Zieloni Nowoczesna. Lekarze są od niesienia pomocy, nie od moralizowa­nia” – czytamy w oświadczen­iu Federy.

Minister zdrowia Adam Niedzielsk­i przyznaje, że podlaskie szpitale popełniły błąd

 ?? FOT. GRZEGORZ SKOWRONEK / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Hasło na murze kamienicy w Częstochow­ie. 37-letnia Agnieszka zmarła w wyniku powikłań bliźniacze­j ciąży. Rodzina kobiety wini za jej śmierć lekarzy, którzy nie usunęli na czas obumarłych płodów
FOT. GRZEGORZ SKOWRONEK / AGENCJA WYBORCZA.PL • Hasło na murze kamienicy w Częstochow­ie. 37-letnia Agnieszka zmarła w wyniku powikłań bliźniacze­j ciąży. Rodzina kobiety wini za jej śmierć lekarzy, którzy nie usunęli na czas obumarłych płodów

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland