Orlen wciąż płaci na wojnę Putina
W styczniu Polska była największym w UE importerem ropy naftowej z Rosji.
Od 5 grudnia w Unii Europejskiej obowiązuje embargo na import z Rosji ropy dostarczanej drogą morską. Zakaz ten nie dotyczy jednak surowca transportowanego systemem rurociągów Przyjaźń.
Takie odstępstwo wymusił na UE premier Węgier Viktor Orbán w interesie rafinerii koncernu MOL na Słowacji i Węgrzech. Z tego odstępstwa skorzystały także Czechy, podłączone – tak jak Słowacja i Węgry – do południowej odnogi rurociągu Przyjaźń.
Do północnej odnogi Przyjaźni podłączone są Polska i Niemcy. Rządy obu tych państw na szczycie UE w czerwcu 2022 r. zadeklarowały, że od początku 2023 r. nie będą sprowadzać rurociągiem Przyjaźń ropy z Rosji.
Berlin dotrzymał słowa
Od początku roku rosyjska ropa nie płynęła tranzytem do niemieckich rafinerii Schwedt i Leuna. Potwierdził to dziennik „Wiedomosti”, powołując się na źródła znające statystyki rosyjskiego ministerstwa energii.
Z danych opublikowanych przez „Wiedomosti” wynika, że w styczniu największym w UE odbiorcą rosyjskiej ropy była Polska. Sprowadzała średnio 16,9 tys. ton dziennie. Drugim co do wielkości odbiorcą była Słowacja (16,3 tys. ton dziennie), trzecim – Czechy (14,3 tys. ton), a czwartym – Węgry (8,7 tys. ton).
„Deklaracja nie była wiążąca”
Prezes Orlenu Daniel Obajtek wiele razy zapowiadał, że od lutego ok. 10 proc. ropy naftowej przerabianej w Płocku ma pochodzić z Rosji. To surowiec dostarczany w ilości 200 tys. ton miesięcznie przez koncern Tatnieft. Ale jeszcze w styczniu Orlen odebrał 300 tys. ton od Rosnieftu w ramach umowy z wiosny 2021 r. Ten kontrakt wygasł w styczniu, a jego przedłużenia lub zawarcia nowego zakazuje unijne embargo na ropę z Rosji.
Sam Orlen był też w styczniu największym odbiorcą rosyjskiej ropy wśród firm w UE. Bo rafinerie w Czechach należą do polskiego koncernu. W styczniu grupa Orlenu miała sprowadzać ponad 31 tys. ton rosyjskiej ropy dziennie.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało serwisowi Wyborcza.biz, że deklaracja rządu o wstrzymaniu od początku 2023 r. importu rosyjskiej ropy „nie była wiążąca”. I rząd Polski od wielu miesięcy zabiega w UE o zakazanie dostaw ropy północną nitką Przyjaźni, aby w ten sposób ochronić Orlen przed ewentualnymi sporami o zerwanie kontraktów.
Krociowe zarobki Orlenu
Po wprowadzeniu unijnego embarga oraz zachodniego limitu cen na rosyjską ropę eksportowaną do państw wciąż ją kupujących ten surowiec mocno staniał. Według oficjalnych danych rosyjskiego ministerstwa finansów w styczniu baryłka ropy z Rosji kosztowała przeciętnie 49,48 dol., ponad 34 dol. taniej od średniej ceny baryłki europejskiej ropy Brent.
Nie wiadomo, ile dokładnie płaci Orlen za rosyjską ropę. Nie ma jednak wątpliwości, że notuje wielkie zyski, kupując przeceniony surowiec z Rosji i produkując z niego paliwa sprzedawane potem w cenach ustalanych w odniesieniu do cen na hurtowym rynku UE.
W styczniu 2023 r. Polska sprowadzała średnio 16,9 tys. ton rosyjskiej ropy dziennie. Łącznie od 1 do 29 stycznia 490 tys. ton