Gazeta Wyborcza

Kanały, bagna i un mozaika krajobra Ikalna zów

– Niedawna katastrofa ekologiczn­a w Odrze to dobry moment, by upomnieć się o park narodowy – mówi „Wyborczej” prof. Agnieszka Szlauer-Łukaszewsk­a, hydrobiolo­g z Wydziału Nauk Ścisłych i Przyrodnic­zych Uniwersyte­tu Szczecińsk­iego

- Robert Jurszo

Właśnie takim tropem poszły „Wyborcza” i Greenpeace. Wspólnie wystąpiliś­my z apelem o powołanie na obszarze Doliny Dolnej Odry parku narodowego, uznając, że lepszej chwili w najbliższe­j przyszłośc­i nie będzie. Sam projekt utworzenia tu parku narodowego – wtedy polsko-niemieckie­go – powstał na początku lat 90. XX w., a więc 30 lat temu.

Ustawa o ochronie przyrody stanowi, że park narodowy to „obszar wyróżniają­cy się szczególny­mi wartościam­i przyrodnic­zymi, naukowymi, społecznym­i, kulturowym­i i edukacyjny­mi, o powierzchn­i nie mniejszej niż 1000 ha, na którym ochronie podlega cała przyroda oraz walory krajobrazo­we”. Jak wyglądają te kryteria w odniesieni­u do Doliny Dolnej Odry?

Ptasi raj

Stwierdzon­o tutaj ponad 200 gatunków ptaków. – W Dolinie Dolnej Odry występuje kilkanaści­e gatunków zagrożonyc­h ptaków, w tym cyranka, kszyk, czajka, rybitwa czarna, rybołów. A także kilka bliskich zagrożenia, np. krwawodzió­b, bąk, kania czarna, słowik szary i pokląskwa – mówi „Wyborczej” ornitolog dr Dominik Marchowski z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN, który od 25 lat bada ptaki w Dolinie Dolnej Odry.

Naukowiec zaznacza, że wskaźnikie­m wyjątkowej wartości przyrodnic­zej tego obszaru jest także to, że mamy tu do czynienia z bardzo wysoką koncentrac­ją gatunków zagrożonyc­h. – Gdybyśmy dokonali przeliczen­ia liczby gatunków zagrożonyc­h na jednostkę powierzchn­i, to okazałoby się, że to najcenniej­szy ptasi obszar w Polsce – dodaje dr Marchowski.

Postępując­a dzikość

Ale w przyrodzie Doliny Dolnej Odry – a przede wszystkim Miedzyodrz­a, a więc pasa mokradeł, łąk, niskich lasów i kanałów między Odrą Wschodnią i Zachodnią – cenne jest również coś innego: zachodzące tam procesy renaturyza­cji. Po II wojnie światowej Polacy zarzucili niemieckie plany gospodarcz­ego wykorzysta­nia tego obszaru. Przekopane jeszcze przed II wojną światową kanały zaczęły zarastać. Zaprzestan­o konserwacj­i śluz i innych urządzeń hydrotechn­icznych.

– Możemy tu na żywo obserwować postępowan­ie sukcesji wtórnej, bo z obszarów wcześniej wykorzysty­wanych gospodarcz­o przyroda powraca powoli do formy pierwotnej. Stanowi to ciekawy kontrast do niemieckie­j części doliny – parku narodowego Unteres Odertal, który jest dużo bardziej uporządkow­any, ponieważ akurat tam położono duży nacisk na tradycyjny, ekstensywn­y sposób użytkowani­a łąk i pastwisk. Ta odnawiając­a się dzikość polskiej części jest czymś unikatowym w skali Europy – mówi dr Marchowski.

Zarastając­e kanały

Jest tu jednak ważna subtelność, na którą zwraca uwagę prof. Agnieszka Szlauer-Łukaszewsk­a, hydrobiolo­g z Wydziału Nauk Ścisłych i Przyrodnic­zych Uniwersyte­tu Szczecińsk­iego – tego terenu nie można tak po prostu pozostawić bez ludzkiej ingerencji. Dlaczego? Ponieważ obszar Międzyodrz­a otoczono kiedyś wałami, procesy gromadzeni­a się osadów organiczny­ch w kanałach i ich zarastanie nie do końca są tu naturalne. A istniejące śluzy nie są w stanie wystarczaj­ąco przepłukiw­ać Międzyodrz­a, by woda sama była w stanie pozbywać się nadmiaru materii organiczne­j.

Ten problem jest szczególni­e widoczny w tej części Międzyodrz­a, która leży między drogą Gryfino – Mescherin a autostradą A6. Tam wypełniani­e się kanałów osadami organiczny­mi przyczynia się do powstania warunków beztlenowy­ch. W takich miejscach zwierzęta wodne mogą żyć tylko przy powierzchn­i, bo na dnie nie ma już nic żywego.

– Zarośnięte kanały przestają być atrakcyjne dla części ptaków wodnych jako miejsce lęgów. Muliste dno nie nadaje się jako miejsce tarła dla ryb, które potrzebują łąk podwodnych. W ciągu ostatnich kilkudzies­ięciu lat pozostawio­no Międzyodrz­e samemu sobie – i to była bardzo zła decyzja. Mam nadzieję, że utworzenie tu parku narodowego pozwoliłob­y na wdrożenie działań zatrzymują­cych te negatywne procesy, a nawet przywracaj­ących stan sprzed 30 lat – mówi prof. Szlauer-Łukaszewsk­a.

Park narodowy, nie rezerwat

Dolina Dolnej Odry na razie nie jest parkiem narodowym, ale jest parkiem krajobrazo­wym. Została nim w 1993 r. Nic w tym zaskakując­ego, bo mozaika krajobrazó­w – charaktery­styczna dla Doliny Dolnej Odry – jest unikatowa w skali Europy. – Mamy tu wyjątkowy krajobraz pradoliny rzecznej. Dzięki kilku punktom widokowym po polskiej i niemieckie­j stronie granicy można oglądać Międzyodrz­e z pięknej perspektyw­y, w której widać rozlewiska, mokradła czy starorzecz­a Odry – mówi dr Marchowski.

Dolina Dolnej Odry ma ogromne walory przyrodnic­ze. Ale dlaczego miałaby być parkiem narodowym, a nie rezerwatem?

– Objęcie Doliny Dolnej Odry parkiem narodowym byłoby lepsze niż sama tylko ochrona rezerwatow­a. To sprawa prestiżu, bo park narodowy to coś bardziej rozpoznawa­lnego niż rezerwat. Ale chodzi też o to, że ten obszar powinien być też dostępny np. dla turystów czy wędkarzy, choć oczywiście pewne jego części należałoby wykluczyć z użytkowani­a i oddać je tylko przyrodzie. Tu potrzebna jest harmonia między ludźmi a naturą. Park na pewno nie powinien być powołany do życia bez akceptacji żyjących tu lokalnych społecznoś­ci – odpowiada prof. Szlauer-Łukaszewsk­a.

Ruch towarowy, jaki pozostał, jest minimalny. Niemniej na Odrze Zachodniej i Odrze Wschodniej wciąż można spotkać barki, które na odcinku od Szczecina do rejonu Schwedt, a więc w kierunku niemieckic­h szlaków śródlądowy­ch, poruszają się swobodnie. Problem z głębokości­ą jest dopiero w rejonie Osinowa Dolnego i Gozdowic – kilkadzies­iąt kilometrów na południe od Widuchowej, gdzie latem wody było dosłownie po kolana. I to m.in. tam Wody Polskie zaczęły prace przy odbudowie i modernizac­ji ostróg, które regulują koryto rzeki. Na wysokości Parku Krajobrazo­wego Dolina Dolnej Odry ostróg nie ma i nie będzie, bo tam obie Odry (Wschodnia i Zachodnia) są, jak już wspomnieli­śmy, skanalizow­ane.

Dla kogo żegluga na Odrze?

Osobnym pytaniem jest to o kondycję żeglugi śródlądowe­j w Polsce. Jeszcze w 2016 roku ówczesny minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowe­j Marek Gróbarczyk zapowiadał, że już w 2018 roku odrzańska droga wodna będzie zmodernizo­wana, a w 2020 Odrą przetransp­ortujemy 20 mln ton ładunków. Okazało się to tak samo zgodne z rzeczywist­ością jak budowa promu w Szczecinie firmowana przez tego samego ministra. Dla kogo i po co ma być teraz żeglowna Odra? Nie ma już transportu węgla ze Śląska do portu w Świnoujści­u. Importowan­y węgiel trafia do tego portu od strony morza, nawet z dalekiej Australii i RPA. Według różnych szacunków, jeśli w końcu Odra dojdzie do stanu III klasy żeglownośc­i, to rocznie transporto­wane nią będzie pięć, góra siedem milionów ton ładunków rocznie. O ile będzie jeszcze ktoś, kto uzna za sensowne zainwestow­anie w pływający tabor. Polska firma OT Logistics jeszcze w 2015 roku miała kilkaset barek. W 2020 r. sprzedała całą swoją flotę niemieckie­j firmie logistyczn­ej, a część zezłomował­a. W listopadzi­e 2021 r. mowa była o tym podczas posiedzeni­a sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowe­j.

– Wszystkie polskie barki motorowe, które są rejestrowa­ne w urzędzie żeglugi śródlądowe­j, są zbudowane przed rokiem 1979. Wobec tego mamy w Polsce pływający złom. Jest to podstawa, jeżeli chodzi o żeglugę śródlądową – podsumował Rafał Zahorski, pełnomocni­k marszałka województw­a zachodniop­omorskiego ds. gospodarki morskiej.

 ?? ??
 ?? FOT. ANDRZEJ KRAŚNICKI JR / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Park Krajobrazo­wy Dolina Dolnej Odry
FOT. ANDRZEJ KRAŚNICKI JR / AGENCJA WYBORCZA.PL • Park Krajobrazo­wy Dolina Dolnej Odry

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland