Parlament Węgier
wobec Fideszu mieszkańców. Mało kto zagłosuje na opozycję ze strachu przed utratą miejsca pracy i mglistą obietnicą lepszego życia.
W przekonaniu, że opozycja się do niczego nie nadaje, utwierdza ich rządowa propaganda. Mieszkańcy prowincji wiedzę czerpią przede wszystkim z telewizji i dzienników regionalnych. Te ostatnie są dawno w rękach ludzi Fideszu. Publiczna telewizja w trakcie całej kilkumiesięcznej kampanii wyborczej dała głównemu kandydatowi opozycji Péterowi Márkiemu-Zayowi jedynie pięć minut swobodnej wypowiedzi (bo była do tego zobligowana ustawowo).
Opozycja nie była w stanie zbudować przeciwwagi dla Fideszu, bo partia rządząca ma niczym nieograniczone zasoby. Ludzie Orbána bez wahania sięgają po środki publiczne. Swoje dokładają dotowane stowarzyszenia i „zaprzyjaźnieni” przedsiębiorcy.
Transparency International wyliczyła, że opozycja miała dziewięciokrotnie mniejsze nakłady na same plakaty reklamy zewnętrznej. Widać to doskonale w Budapeszcie. Na całej długiej drodze z lotniska średnio na jeden plakat opozycji przypada dziesięć Orbána.
Wypaczone wybory. Márki-Zay był najlepszym kandydatem, na jakiego może liczyć węgierska opozycja, ale jego niespodziewany wybór wiązał się z wieloma kłopotami organizacyjnymi. Na tle pozostałych czterech głównych kandydatów wykazał się największą determinacją i energią, lecz nie miał za sobą żadnego liczącego się politycznego zaplecza.
Dwa długie miesiące minęły mu na kompletowaniu jego sztabu. Gdy machina propagandowa Fideszu szła już pełną parą, opozycja pogrążyła się w kompletowaniu wspólnej listy wyborczej. Trwało to dłużej niż zwykle, bo Márki-Zay upierał się, by w pierwszej trzydziestce kandydatów na wspólnej liście trójka kandydatów miała pochodzenie romskie. Dopiął swego. Romskiego kandydata wystawił nawet dawniej skrajnie prawicowy Jobbik, ale stało się to tak późno, że informacja ta nie zdążyła już przeniknąć szerzej do opinii publicznej.
Márki-Zay postawił na pozytywną kampanię. Mówił o „Węgrzech dla wszystkich”, zapewniał, że nie będzie dzielił narodu jak obecny premier.
• W 199-osobowym parlamencie Węgier zasiada 106 posłów wybranych w jednomandatowych okręgach wyborczych. Pozostali wyłaniani są w głosowaniu na listy partyjne.