Gazeta Wyborcza

Bonkowski przed sądem za zabicie psa

Przed sądem w Kościerzyn­ie rozpoczął się proces byłego senatora PiS Waldemara Bonkowskie­go. Polityk został nagrany, jak wlókł za samochodem psa. Zwierzę nie przeżyło.

- Paweł Wojciechow­ski

Ostatniego dnia marca br. Waldemar Bonkowski (wyraził zgodę na podanie nazwiska) został nagrany, jak na trasie za Grabowem Kościerski­m na Kaszubach przywiązuj­e do samochodu swojego owczarka kaukaskieg­o. Na materiale widać biegnące za pojazdem zwierzę, które po chwili traci siły i upada, po czym dalej jest wleczone po jezdni. Nagranie zostało wysłane na skrzynkę mailową policji, która dzień później pojawiła się na posesji byłego senatora. Polityk wskazał wtedy psa, który był podobny do czworonoga z nagrania, tyle że nie miał żadnych obrażeń. Okazało się, że był to drugi z psów Bonkowskie­go. Pierwszego, ciągnięteg­o za samochodem, polityk zakopał za domem.

Prokuratur­a Rejonowa w Kościerzyn­ie postawiła mu zarzut znęcania się nad psem ze szczególny­m okrucieńst­wem, co doprowadzi­ło do śmierci zwierzęcia. Grozi za to kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Bonkowski nie przyznaje się do winy. Odpowiada z wolnej stopy, sąd wcześniej nie zgodził się tymczasowo aresztować polityka.

„Media mnie hejtują”

29 listopada w Sądzie Rejonowym w Kościerzyn­ie rozpoczął się proces Bonkowskie­go. Przed wejściem na salę pytany przez dziennikar­zy o sprawę Bonkowski odmawiał odpowiedzi.

– Nie jestem przestępcą, media mnie hejtują – mówił do kamer Bonkowski. – Moja wersja nie pasuje do waszej narracji. Bo wam wcale nie chodzi o mojego psa, tylko chodzi o mnie. Jest to sprawa polityczna. Chcecie mnie zajechać po prostu. Nie znacie faktów rzeczywist­ych, tylko doniesieni­a prasowe. Koniec rozmowy – stwierdził.

Sąd nie zgodził się na wyłączenie jawności postępowan­ia, o co na początku rozprawy wniosła pełnomocni­czka Bonkowskie­go. Prokurator odczytał akt oskarżenia, a następnie były senator składał wyjaśnieni­a. Przedstawi­ał wersję, o której kilka miesięcy temu opowiadał portalowi Interia.

Utrzymywał bowiem, że psy uciekły z jego posesji i chciał je jedynie odprowadzi­ć do domu. Tłumaczył też, że kiedy policjanci przyszli na interwencj­ę do jego domu, nie wskazał od razu martwego psa, bo funkcjonar­iusze o niego nie pytali.

– Wolno jechałem, pies szedł szybkim krokiem, a młody podążał za swoją matką. Problem zaczął się, gdy pojawili się przypadkow­i kierowcy, którzy zaczęli trąbić i nagrywać. Psy przestrasz­yły się hałasu. W pewnym momencie pies odczepił się ze smyczą z haka i stanął w poprzek ulicy. Pogłaskałe­m go, doprowadzi­łem do haka i na powrót zaczepiłem. Przejechał­em może 50 m. Samochody z tyłu zaczęły trąbić i pojawiło się ich więcej. Widziałem jednak, że pies idzie, a drugi za nim podąża. W pewnym momencie mężczyzna, który nagrywał film, zrównał się z moim samochodem. Było to dosłownie kilka sekund po tym, jak pies z tyłu zaparł się i przewrócił. Kierowca ten powiedział mi, że ja psa po asfalcie ciągnę – opowiedzia­ł w kwietniu Bonkowski portalowi ibytow.pl. Wówczas polityk miał się zorientowa­ć, że pies nagle zmarł.

Oskarżycie­lami posiłkowym­i w sprawie są cztery organizacj­e zajmujące się prawami zwierząt. Bonkowski odmówił odpowiedzi na ich pytania.

Kim jest Bonkowski

Bonkowski, z zawodu stolarz-tapicer, z PiS był związany od początku działania partii, od 2001 r. Wcześniej

był działaczem Porozumien­ia Centrum.

W prawach członka partii został zawieszony w lutym 2018 r. Oficjalnym powodem miały być antysemick­ie wpisy na Facebooku.

Wówczas głośniej było jednak o groźbach, jakie miał kierować wobec byłej żony i członków jej rodziny. Na miesięczni­cach smoleńskic­h miał się pojawiać z kochanką. Relacje te opisała w reportażu Bożena Aksamit, nieżyjąca już reporterka „Wyborczej”.

Bonkowski wielokrotn­ie publicznie wypowiadał się też w ksenofobic­zny i homofobicz­ny sposób. We wrześniu 2017 r. podczas wystąpieni­a w Senacie uciekający­ch przed wojną w Syrii uchodźców określił mianem „syf, kiła i mogiła”. Wcześniej w wywiadzie dla „Wyborczej” powiedział, że homoseksua­listów należy leczyć, członków Komitetu Obrony Demokracji nazwał idiotami, insynuował także przynależn­ości do struktur partyjnych PZPR.

Bez powodzenia startował w wyborach parlamenta­rnych w 2019 r. jako polityk niezrzeszo­ny.

 ?? FOT. MACIEK JAŹWIECKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ??
FOT. MACIEK JAŹWIECKI / AGENCJA WYBORCZA.PL

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland