Oburzonym wręczam konstytucję
ANITA KARWOWSKA: Tour de Konstytucja odwiedził już 60 miejscowości, do mety 32 kolejne. Na każdym spotkaniu jest dużo ludzi. ROBERT HOJDA, organizator Tour de Konstytucja PL:
ROZMOWA Z prezesem fundacji Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych, pomysłodawcą obywatelskiej akcji Tour de Konstytucja, trwającej od 4 czerwca.
Faktycznie, efekt przerasta moje oczekiwania i widzę, że mocno zaskoczeni są też prawnicy, którzy biorą udział w spotkaniach. Przyznajemy, że nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania, ale jest to także dobry motor do działania.
Widzę też wielką determinację organizatorów spotkań. Obserwują relacje w mediach społecznościowych i starają się zrobić u siebie coś innego, czego nie było na wcześniejszych spotkaniach w ramach TdK. To piękna i zdrowa rywalizacja, w którą zawsze wkładają całe swoje serce.
Czy na atmosferę spotkań ma wpływ to, czy jesteście w części kraju popierającej PiS, czy opozycję?
– Część wschodnia kraju dopiero przede mną, ale byłem już na południu, gdzie też dominują wyborcy obecnej władzy. I nie zauważyłem większej różnicy w atmosferze spotkań czy zadawanych pytaniach. Na początku każdego spotkania podkreślam wagę dialogu obywatelskiego, gdzie wzajemny szacunek rozmówców jest jednym z najważniejszych elementów. Konstytucja ma być wspólnym mianownikiem dialogu.
Zdarzało się też, że przychodzili przeciwnicy naszej inicjatywy. I tu szybko się jednak okazywało, że potrafimy mieć wspólne spojrzenie na sprawy. Po pierwszych spięciach udawało się nawet podać rękę, wręczyć egzemplarz konstytucji i specjalnie przygotowaną ulotkę.
W zeszłym tygodniu w Szczecinie mieliście kolizję czasową ze spotkaniem Donalda Tuska z mieszkańcami. Jak to wpłynęło na frekwencję u was?
– To Donald Tusk miał kolizję z nami. Doceniam fakt, że wspomniał o naszym projekcie obywatelskim, jakim jest Tour, ale też to, że sam się u nas nie pojawił i pozostawił przestrzeń obywatelom i organizatorom szczecińskiego wydarzenia. Gdyby jednak Donald Tusk przyszedł, to powiedziałbym mu, jak każdemu innemu politykowi z każdej strony politycznej, że oni także ponoszą odpowiedzialność za podziały społeczeństwa obywatelskiego.
Mam żal również do jego środowiska o to, że za mało rozmawiało z obywatelami, a przede wszystkim za słabo wsłuchiwało się w treści im przekazywane.
Planuje pan wielki finał akcji 8 sierpnia w Warszawie. Co będzie się wtedy działo?
– Początkowo planowałem zakończenie trasy jako jedno duże wydarzenie na wzór tych lokalnych, bez większej pompy. Jednak energia dotychczasowych spotkań jest tak wielka, że postanowiłem to wykorzystać. Zorganizujemy wielki piknik obywatelski.
Będą wspólne rozmowy i koncerty. Mamy już ponad 20 wokalistów. Zapowiedzieli się Martyna Jakubowicz, Zbyszek Hołdys, Krzysztof Zalewski, Michał Urbaniak, pomaga nam również Andrzej Chyra. A lista nie jest jeszcze zamknięta.
Będą stoliki, przy których organizatorzy wszystkich lokalnych spotkań w ramach Touru będą mogli opowiedzieć o swoich działaniach. Słyszałem, że wybierają się do nas całe autokary! Będą też wyznaczone miejsca dla głównych organizatorów, z którymi także będzie można porozmawiać czy wymienić kontakty.
Prowadzicie zrzutkę na ten finał. Na co są potrzebne pieniądze?
– Do przygotowania eventu zaangażowani są warszawscy wolontariusze, ale trzeba też wynająć sprzęt nagłaśniający, namioty, stoły i krzesła, toi-toie, zorganizować zabezpieczenie medyczne, ochronę oraz wiele innych, koniecznych do przeprowadzenia tego spotkania rzeczy – to generuje koszty.
Potrzebujemy również pieniędzy na paliwo i utrzymanie samochodu, w którym jeździmy z miasta do miasta, od gminy do gminy oraz na tysiące egzemplarzy konstytucji, które wciąż domawiam na trasie.
Czy z tych pieniędzy pokrywane są również koszty podróży ekspertów, np. sędziów biorących udział w spotkaniach?
– Nie, płacą z własnej kieszeni lub finansują to stowarzyszenia, które patronują naszej akcji. Spędza pan długie godziny w podróży z sędziami, podróżował pan również z RPO Adamem Bodnarem, który ma patronat nad akcją. O czym rozmawiacie w czasie tych godzin na trasie? – Traktujemy się z szacunkiem i sympatią. Doskonale się rozumiemy, bo – dosłownie i w przenośni – podążamy w jednym kierunku.
Rozmawiamy po przyjacielsku o różnych sprawach, analizujemy pytania, które padają podczas spotkań. Z sędzią Igorem Tuleyą rozważaliśmy ostatnio słowa jednej pani, która stwierdziła, że to, że sędziowie pozują do zdjęć z uczestnikami tych spotkań i podpisują dla nich konstytucję, świadczy o tym, że „naprawdę są kastą”. Przyglądaliśmy się temu stwierdzeniu na różne strony. Można zresztą to zobaczyć na Facebooku Tour de Konstytucja.
Czy po dojechaniu do mety będzie chciał pan przekształcić Tour w coś bardziej trwałego?
– Po zakończeniu tej akcji wracam do pracy. Ostatnie półtora roku, po utracie pracy, w pełni poświęciłem się aktywności obywatelskiej, ale wydałem już wszystkie oszczędności i muszę zacząć najzwyczajniej zarabiać na życie. Mam jednak nadzieję, że znajdę czas na to, by dalej działać jako świadomy obywatel. Wiem jedno, będę tęsknił za tymi wszystkimi wspaniałymi ludźmi, których spotkałem na swojej drodze podczas Tour de Konstytucja – nauczyli mnie więcej, niż mogłem oczekiwać, i za to jestem im niezmiernie wdzięczny. Cały tekst z linkiem do zbiórki na
Wyborcza.pl/wyborczatowy
Najbliższe spotkania w ramach Tour de Konstytucja:
Toruń, 14 lipca, godz. 15, plac Grzegorza Ciechowskiego (CKK Jordanki);
Grudziądz, 15 lipca, godz. 15, MARINA, ul. Portowa 8;
Pasłęk, 16 lipca, godz. 16, plac 1000-lecia;
Kartuzy, 17 lipca, godz. 11.30, Rynek