Gazeta Wyborcza

Fiskus szykuje bat na pensje pod stołem

Będzie nowy sposób karania pracodawcó­w za wypłacanie pensji pod stołem. Co się zmieni? Przedsiębi­orca zapłaci za pracownika PIT – informuje „Rzeczpospo­lita”.

- Piotr Miączyński

Dziś pracowniko­wi, który pracuje na czarno, grozi kara za „współudzia­ł”. Zgłaszając sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy czy innych organów, musi zapłacić podatek od dochodu otrzymaneg­o pod stołem. To ma się zmienić.

Dziennik cytuje stanowisko Ministerst­wa Finansów.

– Aktualnie system podatkowy nie sprzyja pracowniko­m, którzy nie godzą się na pracę na czarno. W razie wykrycia tego procederu to pracownik musi odprowadzi­ć niezapłaco­ny od swojej pensji podatek z odsetkami. Do tego odpowiada karnie za niezadekla­rowanie podatku. Chcemy całkowicie odwrócić tę sytuację – twierdzi resort.

Na czym ma polegać uszczelnie­nie systemu?

– Nieodprowa­dzony PIT będzie musiał uregulować wraz z odsetkami za zwłokę pracodawca – twierdzi ministerst­wo.

Do tego pracodawca będzie musiał uiścić specjalną sankcję – podatek od minimalneg­o wynagrodze­nia za każdy miesiąc, w którym zatrudniał pracownika na czarno.

Na ile nowe rozwiązani­e będzie skuteczne?

Praca na czarno wraz z niskim bezrobocie­m – stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła 6 proc., bezrobotny­ch jest mniej niż milion osób – aktualnie nie jest wielkim problemem.

Dużo większym jest płacenie pod stołem. Czyli pracownik/pracownica dostaje pensję minimalną, a resztę ponad to już do ręki.

Ile osób dostaje wynagrodze­nie pod stołem?

Zjawisko jest szeroko obecne w gastronomi­i, hotelarstw­ie, budowlance etc. Zasada jest prosta, czym mniejsza firma, tym częściej wypłaca się tak wynagrodze­nia. W mikrofirma­ch – według niedawnej analizy Polskiego Instytutu Ekonomiczn­ego (PIE) – wypłaca się tak aż 27 proc. ogółu wynagrodze­ń.

Jak to się przekłada na konkretne liczby? 1,4 mln pracownikó­w dostaje pieniądze do ręki. Średnia kwota, którą wręcza się pod stołem, to aż 1971 zł.

Dlaczego to zjawisko tak kwitnie?

A to już zależy od tego, kogo się o to zapyta. Osoby, które godzą się na taki proceder, w efekcie dostają więcej na rękę, niż gdyby cała ich pensja była opodatkowa­na.

Inny powód – na pensję pod stołem często nalegają osoby uciekające przed długami i komornikie­m.

Z kolei pracodawcy – zwłaszcza w branżach, gdzie marże są niskie (handel, gastronomi­a, usługi), a podstawowe koszty to właśnie koszty pracy – twierdzą, że zbyt wysokie są narzuty stosowane przez państwo.

Osoba zarabiając­a 3050 zł na rękę (4200 zł brutto) oznacza łączny koszt dla pracodawcy w wysokości 5060 zł.

Kto na tym wszystkim traci?

Gdyby zjawisko wręczania wypłat pod stołem nie istniało, w 2018 roku do budżetu i ZUS-u wpłynęłoby o 17 mld zł więcej.

Tracą też sami pracownicy. Będą mieć na starość niższe emerytury, ale również w przypadku choroby niższy zasiłek chorobowy.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy nowe regulacje miałyby wejść w życie. Po tej zmianie pracownik będzie miał jednak za każdym razem „haka” na pracodawcę. Jeśli coś mu się nie spodoba, np. w rozliczeni­ach, będzie mógł pójść na skargę do PIP.

Z badania CBOS z 2016 roku wynika, że 19 proc. Polaków i Polek uważa uchylanie się od płacenia podatków za przejaw zaradności.

 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ?? • Praca na czarno wraz z niskim bezrobocie­m aktualnie nie jest wielkim problemem. Dużo większym jest płacenie pod stołem
FOT. SHUTTERSTO­CK • Praca na czarno wraz z niskim bezrobocie­m aktualnie nie jest wielkim problemem. Dużo większym jest płacenie pod stołem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland