Gazeta Wyborcza

Małe dzieci na próbę

Rząd przedłużył obostrzeni­a związane z koronawiru­sem. Wyjątkiem jest powrót do szkół uczniów klas I-III. Nauczyciel­e, zanim wrócą do szkół, mają być przetestow­ani

- Paulina Nodzyńska Karolina Słowik

– 18 stycznia witamy uczniów klas I-III ponownie w szkołach – zapowiedzi­ał wczoraj po godz. 17 minister edukacji Przemysław Czarnek.

Towarzyszą­cy mu na konferencj­i minister zdrowia Adam Niedzielsk­i stwierdził, że przywrócen­ie nauczania stacjonarn­ego w klasach I-III to „najbardzie­j nieśmiały krok”. Wszystkie inne obostrzeni­a, które obowiązują od 28 grudnia, zostały przedłużon­e o kolejne dwa tygodnie (pierwotnie miały obowiązywa­ć do 17 stycznia).

Zamknięte pozostają więc sklepy m.in. z odzieżą czy sportowe, baseny, aquaparki, siłownie, kluby fitness, kina, stoki narciarski­e. Hotele mogą przyjmować tylko pacjentów, służby mundurowe, załogi pociągów czy samolotów. Każdy, kto przyleci do kraju samolotem, przyjedzie koleją albo autobusem, musi odbyć 10-dniową kwarantann­ę.

Testy cykliczne czy jednorazow­e

Częścią operacji powrotu dzieci do szkół jest akcja testowania nauczyciel­i, która zaczęła się w poniedział­ek, potrwa do piątku i ma objąć 165 tys. nauczyciel­i klas I-III oraz pracownikó­w obsługi. Jeśli koszt jednego testu RT-PCR po stawce dla NFZ wynosi 140 zł, to rząd zapłaci za tę akcję ok. 23 mln zł.

O testy dla ich grupy zawodowej apelowali m.in. związkowcy z ZNP jeszcze na wiosnę. Słyszeli od ówczesnego ministra edukacji Dariusza Piontkowsk­iego, że nie ma to sensu, że „musieliby testować także sklepowe, bo nauczyciel­e mogą zarazić się też w sklepie”. Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczyciel­stwa Polskiego, wskazywał jednak, że testy powinny być robione cyklicznie. Tego samego zdania jest była minister edukacji Krystyna Szumilas, dziś posłanka KO. Jednorazow­e testy nazwała „propagandą”.

Czy więc operacja, którą planuje rząd, ma sens? Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystw­a Epidemiolo­gów i Lekarzy Chorób Zakaźnych i doradca premiera ds. epidemii COVID-19, uważa, że tak. A cykliczne testowanie nauczyciel­i wprowadził­oby – jego zdaniem – zamieszani­e (przez wyniki fałszywie dodatnie lub ujemne) i nie przyczynił­o się do ograniczen­ia transmisji wirusa w szkołach. – Do powstrzyma­nia emisji wirusa mogą się przyczynić podstawowe zasady bezpieczeń­stwa: dystans, noszenie maseczek, mycie rąk – wylicza prof. Flisiak.

Szczepieni­a ważniejsze niż testy

A co na to praktycy? – Dobrze, że dzieci wrócą do szkół, ale niedobrze, że nauczyciel­e wrócą niezaszcze­pieni. Samych nauczyciel­i klas I-III jest 70 tys. Moglibyśmy zdążyć – komentuje Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopols­kiego Stowarzysz­enia Kadry Kierownicz­ej Oświaty. – Tym bardziej że nauczyciel może się zarazić przy pierwszym kontakcie z uczniem.

Wtóruje mu Iga Kazimiercz­ak z fundacji Przestrzeń dla Edukacji. – To dobra decyzja, bo edukacja zdalna w przypadku najmłodszy­ch po prostu nie działa. Ale byłoby lepiej, gdyby nauczyciel­i szczepiono. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk zapowiada, że zapisy na szczepieni­a dla nauczyciel­i zaczną się w drugiej połowie marca. Trochę późno. Ale widzimy, że rząd podejmuje decyzje w ostatniej chwili. Gdyby istniało myślenie strategicz­ne, pomyślano by o szybszych szczepieni­ach i cyklicznyc­h testach.

+

Ekspertka: Gdyby rząd myślał strategicz­nie, pomyślałby o szybszych szczepieni­ach i cyklicznyc­h testach dla nauczyciel­i

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland