Przelej kawę na konto
Jak się przekonać do odkładania pieniędzy? Zastosuj triki, dzięki którym oszczędzanie będzie przyjemnością. Sprawdź, gdzie przełożyć zaskórniaki, żeby zarabiały lepiej niż na koncie oszczędnościowym
Znana zasada związana z oszczędnościami mówi, że powinniśmy odkładać 10 proc. naszych miesięcznych zarobków. Ale to teoria. W praktyce doradcy finansowi zachęcają, żeby zacząć oszczędzanie od choćby 100 zł miesięcznie. Niby niewiele, a mimo to nawet tak mały pierwszy krok jest zawsze najtrudniejszy. Bez żmudnego odkładania zaskórniaków nie kupimy nieruchomości, nie pojedziemy na wymarzoną wycieczkę, nie odłożymy na emeryturę. Od czego więc zacząć? I co zrobić, żeby po dwóch miesiącach nie stracić motywacji? ZUSA do Polski przyszedł pomysł oszczędzania zwany efektem latte. Może nie jest to dobry pomysł na uzbieranie pierwszego miliona, ale na początek wsam raz. Nazwa wzięła się od oszczędzania na codziennej kawie. Chodzi po prostu ocodzienne odkładanie drobnych sum. Możemy zaoszczędzić nawet 200 zł, jeśli poranną kawę wkawiarni zastąpimy tą przygotowaną wdomu czy wbiurze. Ale to tylko jeden ze sposobów na oszczędzanie mimochodem.
Możemy też zdecydować się na przygotowywanie posiłków wdomu, np. kanapek czy sałatek, i zabieranie ich do pracy zamiast kupowania wsklepie czy firmowym kiosku.
Ale uwaga! Nie wystarczy rezygnować z przyjemności, a oszczędności wrzucać do portfela. Wtedy mogą zniknąć przy innych wydatkach. Zaoszczędzone środki muszą trafiać na specjalne konto. Pomóc nam mogą specjalne programy tworzone przez banki. Jak to działa? Możemy na przykład ustalić sobie, aby bank tzw. końcówki automatycznie przelewał na specjalne konto. Przykład: płacimy 8 zł, a 2 zł trafiają na konto oszczędnościowe. Albo inaczej: 3 zł albo 10 proc. każdej transakcji trafia na nasz specjalny rachunek.
Dodatkową motywacją może być nazwanie naszego specjalnego konta. Możemy zapisać np., że zbieramy na wyprawę do Australii czy nowy samochód. Z badań Banku Millennium wynika, że jego klienci najchętniej wybierają jeden z celów zaproponowanych przez bank. Najczęściej są to: emerytura (16 proc.), podróże (13 proc.), nieprzewidziane wydatki (12 proc.), edukacja dziecka (9 proc.) oraz kupno samochodu (8 proc.). Co trzeci korzysta z możliwości samodzielnego określenia celu. Co wybierają? Oszczędzanie na ślub, wesele czy komunię, własny biznes lub „wielki cel”. Część klientów odkłada pieniądze dla rodziny, nazywając speckonto imieniem bliskiej osoby.
Kiedy w ten sposób zgromadzimy już np. 10 tys. zł, możemy zacząć się zastanawiać, gdzie przełożyć nasze oszczędności, żeby zarabiały nieco więcej. Co wybrać? To zależy nie tylko od zgromadzonej kwoty, ale przede wszystkim od naszego charakteru i skłonności do ryzyka.
Nie lubisz ryzykować?
Jeśli nie mamy stalowych nerwów, to trzymajmy się z dala od ryzyka. Bezpieczne inwestycje powinni też wybrać ci, którzy zbliżają się do emerytury. Wtedy bezpieczeństwo inwestycji jest dużo ważniejsze niż szansa na ponadprzeciętne zyski. Identycznie wprzypadku osoby, która nie ma wiedzy na temat rynku giełdowego i boi się straty.
Oprocentowanie bezpiecznych produktów – takich jak konta oszczędnościowe i lokaty – jest bardzo niskie. Przykład: na najlepszych kontach oszczędnościowych możemy obecnie zarobić na czysto maksymalnie 0,5 proc. Ale jest alternatywa. To fundusze pieniężne, które bywają nazywane zamiennikami dla lokat. Ich bezpieczeństwo jest porównywalne z lokatą, ale z tą różnicą, że pieniądze inwestowane są głównie w obligacje albo bony skarbowe. W dodatku, decydując się na fundusze pieniężne, będziemy mieli stały dostęp do środków, a tzw. podatek Belki zapłacimy dopiero na koniec inwestycji (a nie jak wprzypadku lokat wraz z terminem zapadalności).
Z danych pośrednika finansowego Open Finance wynika, że klienci rzeczywiście rozglądają się za alternatywnymi formami oszczędzania. W trzecim kwartale 2013 r. o blisko 20 proc. spadła sprzedaż kredytów, ale o 35 proc. wzrósł popyt na produkty strukturyzowane, obligacje i fundusze.
Uzupełnieniem naszych bezpiecznych inwestycji mogą być ob- ligacje skarbowe. Jeśli masz więcej gotówki, możesz je kupić samodzielnie. Jeśli nie – np. chcesz wpłacać co miesiąc określoną niedużą kwotę – lepiej wybrać fundusz inwestycyjny. Wtedy będziesz mógł inwestować nie tylko w polskie papiery skarbowe, ale też w obligacje innych państw. Pamiętaj, że TFI pobierze opłatę za zarządzanie naszymi oszczędnościami, choć w przypadku funduszy obligacji jest ona niewielka i oscyluje wokół 1 proc.
Eksperci przypominają, że wokresie wzrostu inflacji i stóp procentowych warto preferować fundusze pieniężne. Natomiast w okresie spadku inflacji i stóp procentowych zazwyczaj lepsze wyniki mają fundusze obligacji.
Warto się zastanowić, czy wybierając bezpiecznie inwestujący fundusz, nie lepiej zdecydować się na taki, który za część naszych środków kupuje papiery skarbowe, a część inwestuje w obligacje korporacyjne. Z jednej strony papiery skarbowe są bezpieczniejsze, azdrugiej – przynoszą mniejszy zysk. Zkolei obligacje korporacyjne przynoszą wyższy zwrot, bo firmy więcej płacą za „pożyczki” – są mniej pewne niż państwo, bo mogą łatwiej zbankrutować. Im bardziej ryzykowne – tym oprocentowanie wyższe. Dlatego większość funduszy inwestycyjnych dzieli nasze środki na te dwa rodzaje obligacji.
Propozycje dla ryzykantów
Przedstawiliśmy propozycje dla osób, które boją się ryzyka i dla wyższych zysków nie chcą zaryzykować nawet złotówki. Jednak zdaniem ekspertów przeciętny Polak powinien podzielić swoje oszczędności pomiędzy bezpieczne formy lokowania swoich zaskórniaków i bardziej ryzykowne, czyli w szczególności inwestycje na giełdzie. Mówi się, że może to być stosunek 50:50 czy 60:40 na korzyść bezpiecznych form. Tutaj jednak też dużo powinno zależeć od naszego charakteru i powinniśmy tak dobrać proporcje, żeby czuć się komfortowo.
Giełda i fundusze
Samodzielne inwestowanie wymaga wiedzy o rynku kapitałowym, czasu i ochoty. Ci, którzy nie mają jednego z tych elementów, lepiej niech zdadzą się na specjalistów i zainwestują poprzez fundusz akcyjny, w którym specjaliści wybierają dziesiątki spółek do portfela, co rozprasza ryzyko. Oczywiście część zysków oddamy towarzystwu inwestycyjnemu w formie opłat za zarządzanie – pobierane prowizje oscylują wokół 3,5 proc. rocznie.
Specjaliści dzięki wiedzy, doświadczeniu i profesjonalnemu śledzeniu sygnałów i informacji rynkowych mogą osiągnąć wyższe zyski niż indywidualni inwestorzy. Ale nie ma się co oszukiwać, zazwyczaj wyniki takiego funduszu będą zbliżone do koniunktury na giełdzie. Czyli jeśli np. indeks WIG straci wdanym roku 30 proc., to zarządzający funduszem akcji polskich będzie bardzo zadowolony, jeśli fundusz straci „tylko” 25 proc. albo będzie koło zera. Jeśli chcemy trochę rozproszyć ryzyko, zainwestujmy wkilka różnych funduszy.
Fundusze przez polisę
Oszczędzać można bezpośrednio wfunduszach inwestycyjnych, ale można też robić to samo, za pośrednictwem towarzystw ubezpieczeniowych. Ale uwaga! Jeśli zamiast funduszu inwestycyjnego wybierzemy polisę inwestycyjną, to wramach prowizji oddamy dwa razy więcej! Dlaczego? Towarzystwo ubezpieczeniowe pobiera opłatę za zarządzanie dwa razy: raz za zarządzanie funduszem inwestycyjnym, a drugi raz za zarządzanie ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Jest to więc de facto inwestowanie w fundusze inwestycyjne poprzez pośrednika – w tym przypadku: ubezpieczyciela – któremu również musimy zapłacić.
Jednak Polacy polubili polisy inwestycyjne. Powód? Pokutuje przekonanie, że oprócz inwestycji takie polisy dają nam ochronę ubezpieczeniową. Najczęściej jednak polisy inwestycyjne nie zapewniają realnej ochrony. To dlatego, że cała nasza składka idzie na inwestycje, a nie na faktyczne ubezpieczenie. Bywają oczywiście wyjątki i niektórzy ubezpieczyciele oferują prawdziwą polisę na życie dołączaną do polis inwestycyjnych, ale wtedy część wpłacanych przez nas pieniędzy musi iść na ochronę.
Słyszy się też, że od wypracowanych zysków nie zapłacimy podatku Belki. To nie do końca prawda. Wodróżnieniu od funduszy inwestycyjnych podatek zapłacimy, kiedy zdecydujemy się wycofać pieniądze. Inwestując w TFI, płacimy ten podatek zawsze, kiedy chcemy przenieść nasze oszczędności pomiędzy funduszami, np. z inwestującego wakcje do obligacyjnego. Nie jest to jednak reguła – niektóre fundusze dają klientom możliwość przenoszenia oszczędności między funduszami bez ponoszenia podatku (tzw. fundusze parasolowe). Agenci przekonują, że polisy inwestycyjne mają tę zaletę, że zmuszają do systematycznego oszczędzania (czyli co miesiąc klient musi wpłacić określoną kwotę). Ale decydując się na oszczędzanie wTFI, również można skorzystać zprogramu systematycznego oszczędzania, w którym fundusz będzie nas zmuszał do regularnego odkładania pieniędzy.