Karnawał przemija...
Rok temu Rosja napadła na Ukrainę i Ukraińcy zaczęli masowo uciekać, aby dotrzeć do Polski, gdzie znaleźli bezpieczeństwo, materialną i medyczną pomoc, pracę, szkoły i przedszkola dla dzieci. Polski rząd i Polacy starali się na wszelkie możliwe sposoby ułatwiać im życie w naszym kraju.
I tak mijały kolejne miesiące. Sytuacja na froncie się ustabilizowała. Rosjanie, wbrew czarnym scenariuszom, zajęli tylko 10 – 12 proc. wschodnich terenów Ukrainy, a nawet Ukraińcy wyparli ich z okolic Kijowa, Charkowa i Chersonia. Życie w środkowej i zachodniej części Ukrainy wraca do normy. I tu rodzi się pytanie? Dlaczego Ukraińcy nie wracają do swojej ojczyzny? Na terenach nieobjętych wojną jest wiele miast i mniejszych miejscowości, gdzie państwo ukraińskie powinno zabezpieczyć pobyt swoim obywatelom i zapewnić im warunki do czasu zakończenia konfliktu.
Myślę jednak, że Ukraina to państwo z kartonu i słomy, przeżarte od lat przez korupcję, słabe politycznie i gospodarczo i po prostu biedne. Dlatego prezydent i rząd Ukrainy nie są w stanie sami sobie pomóc i są zdani na wsparcie całego świata, a głównie Stanów Zjednoczonych i Europy. Jak długo to potrwa i ile kosztuje – pewnie nigdy się nie dowiemy. Tymczasem w Polsce szaleje inflacja najwyższa w Europie, a gospodarka zmierza do recesji.
Wszystkie media od rana do nocy „bombardują” nas sprawami Ukrainy. 90 procent łamów i czasu antenowego poświęca się Ukrainie. Wydarzenia w innych rejonach świata są nieważne.
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że te wiadomości są ewidentnie zmanipulowane i nierzetelne. Wynika z nich, że Rosja nieustannie ponosi klęski i ogromne straty, Kreml się wali, Putin słabnie, a Ukraińcy odnoszą same sukcesy, nie giną (poza ludnością cywilną), odzyskują zagrabione tereny. Tylko skoro jest tak dobrze, to dlaczego nie są już pod Moskwą? To ewidentna propaganda rodem z czasów Gomułki i Gierka. I taką propagandę uprawiają wszystkie media, niezależnie od opcji politycznej. WOJCIECH (nazwisko i adres internetowy
do wiadomości redakcji)