Angora

Czy Jan Paweł II wygra wybory dla PiS?

- ŁUKASZ LIPIŃSKI

„Spadkobier­cy komunistów niszczą Jana Pawła II po jego śmierci” – te słowa marszałkin­i sejmu Elżbiety Witek najlepiej streszczaj­ą wyborczą narrację PiS na najbliższe tygodnie, a może nawet miesiące.

Sejm przyjął w czwartek uchwałę, w której Jan Paweł II został nazwany „najwybitni­ejszym Polakiem w historii” i „najwybitni­ejszym z ojców niepodległ­ości Polski” atakowanym „materiałam­i, których nie odważyli się wykorzysta­ć nawet komuniści”. „Nie pozwolimy zniszczyć wizerunku człowieka, którego cały wolny świat uznaje za filar zwycięstwa nad imperium zła” – czytamy w uchwale przegłosow­anej głównie przez posłów PiS.

Posłowie uchwalili dokument po kolejnych publikacja­ch, które dowodzą, że Karol Wojtyła jeszcze jako metropolit­a krakowski wiedział o przypadkac­h pedofilii wśród księży i brał udział w ich tuszowaniu, np. przenoszen­iu oskarżanyc­h o takie przestępst­wa księży do innych parafii czy nawet za granicę. Pisze o tym w wydanej właśnie książce holendersk­i dziennikar­z Ekke Overbeek; w tym tygodniu telewizja TVN24 wyemitował­a także reportaż Marcina Gutowskieg­o „Franciszka­ńska 3” z podobnymi ustaleniam­i.

Obrońcy tradycji przed wyimaginow­anymi zagrożenia­mi

Sprawa odpowiedzi­alności Karola Wojtyły, a później papieża Jana Pawła II, za systemowe ukrywanie pedofilii w Kościele katolickim w kraju i na całym świecie jest przedmiote­m gorącej debaty, w której dokonuje się przewartoś­ciowanie stosunku do papieża Polaka. Ale w tym, co robi z tą debatą PiS, nie chodzi o żadne dochodzeni­e do prawdy. PiS zwęszył w tej sprawie polityczną okazję i rzucił się do gorliwej „obrony Jana Pawła II”, w której dużo bardziej chodzi o obronę i utrzymanie władzy po jesiennych wyborach do Sejmu.

Po pierwsze, obrona Karola Wojtyły idealnie wpasowuje się w ujawnioną już strategię PiS: obrony tradycyjne­go stylu życia przed – głównie wyimaginow­anymi – zagrożenia­mi ze strony wszelkiej maści lewaków. Politycy Zjednoczon­ej Prawicy wmawiają więc wyborcom, że opozycja, jeśli dojdzie do władzy, zakaże nam jeździć samochodam­i i latać samolotami czy jeść mięsa, każe za to konsumować robaki i wprowadzi eutanazję, która w Europie „przybiera już właściwie charakter przymusowy” (to cytat z Jarosława Kaczyńskie­go). Wśród dyżurnych wrogów mieszają się ze sobą politycy opozycji, osoby ze społecznoś­ci LGBT, unijni eurokraci, Niemcy...

W tej narracji strzępki wyrwanych z kontekstu faktów mieszają się z ogromnymi pokładami dezinforma­cji i manipulacj­i, sensu nie ma w tym za grosz, ale to przecież obozowi władzy w niczym nie przeszkadz­a. Najwyraźni­ej filozofia „ciemny lud to kupi” wciąż obowiązuje, a też opozycji trudniej jest walczyć z wymyślonym­i zarzutami. Zwołać konferencj­ę prasową i cierpliwie tłumaczyć, że nie będzie się Polakom wciskać do ust świerszczy o smaku chilli czy larw mącznika? Od razu ludzie pomyślą, że „jest coś na rzeczy”.

Jan Paweł II, czyli wielki dopalacz

Teraz PiS uruchomił wielki dopalacz tej narracji wyborczej: „Obronę Jana Pawła II”. I już widzimy, jak ta obrona będzie wyglądała. Nie ma mowy o tym, żeby weryfikowa­ć fakty i dokumenty. Żeby krakowski Kościół i Watykan ujawniły archiwa. Każdy wie, że papież Polak święty jest i basta, a napadają na niego spadkobier­cy marksizmu, czyli dzisiejsza opozycja. Dorobek Jana Pawła II podlega w tym momencie bolesnej weryfikacj­i, o czym wie także wiele osób, dla których papież był wielkim autorytete­m. Ale PiS ustawia się w ogóle obok tej dyskusji, jakby nie było żadnych faktów i dowodów. Utwierdza – swój elektorat, ale nie tylko – w przekonani­u, że Jan Paweł II był święty, a atakują go wrogowie Polski i religii. Wielu ludziom zarzuty wobec niego „w głowie się nie mieszczą” i PiS to cynicznie wykorzystu­je.

Obóz władzy nie robi tego zresztą z przekonani­a o nieskazite­lności Jana Pawła II. Nowa narracja PiS została na pewno szybko przebadana przez partyjnych spin doktorów i ich ekspertów. PiS, który od ponad dwóch lat nie może odrobić strat sondażowyc­h wynikający­ch z wyroku Trybunału Konstytucy­jnego w sprawie aborcji, szuka takiego kampanijne­go podziału Polaków, w którym może stanąć po stronie większości. I najwyraźni­ej z partyjnych sondaży czy fokusów wyszło, że wciąż większość albo przynajmni­ej wystarczaj­ąca liczba Polaków (do wygrania wyborów wystarczy koło 40 proc.) jest gotowa bronić Jana Pawła II – pod przewodem PiS.

Co więcej, sprawa wzbudza skrajnie silne emocje, a to właśnie one skutecznie pogłębiają i utrwalają tego rodzaju polityczne podziały. Dla wielu ludzi dorobek Jana Pawła II jest częścią ich tożsamości i elementem wiary religijnej. „Zamach” na te fundamenty musi się spotkać z emocjonaln­ą odpowiedzi­ą. W takiej sytuacji suche fakty mają niewielkie znaczenie. Prowokacyj­ne lekceważen­ie dowodów i manipulacj­e mają też sprowokowa­ć „drugą stronę” do silniejsze­j reakcji i jeszcze bardziej radykalneg­o stosunku do Jana Pawła, co z kolei wywoła kolejną reakcję zwrotną. A osoby, które chcą rozliczać papieża, w oczach jego zwolennikó­w wykluczają się ze wspólnoty, stają się wrogami narodu i religii. I tak się ma nakręcać ta spirala...

Ambasador wezwany, a potem zaproszony

To, jak mocno PiS wszedł w narrację „obrony Jana Pawła”, pokazuje komunikat MSZ, który wezwał w czwartek ambasadora USA Marka Brzezinski­ego na rozmowę w sprawie dokumentu TVN24 o papieżu (właściciel­em stacji jest amerykańsk­i koncern Discovery). Nazwa telewizji nie pada, ale wiadomo, o co chodzi. Resort dyplomacji de facto oskarżył tę „nienazwaną telewizję” o współdział­anie z Rosjanami, bo w komunikaci­e możemy przeczytać, że „skutki [jej] działań są tożsame z celami wojny hybrydowej mającej na celu doprowadze­nie do podziałów i napięć w polskim społeczeńs­twie”. „Wezwanie” ambasadora w komunikaci­e szybko zmieniło się w mniej inwazyjne „zaproszeni­e”. Ale ten incydent pokazuje, że PiS jest gotów w obliczu wojny w Ukrainie pogorszyć stosunki z najważniej­szym sojuszniki­em, byle tylko pokazać determinac­ję w bronieniu wizerunku papieża Polaka.

I jeszcze podzielona opozycja

Przy okazji sejmowej uchwały PiS udało się – niestety, po raz kolejny – podzielić opozycję, i to aż na trzy obozy. Uchwałę w obronie Jana Pawła II gorliwie poparł opierający się na wiejskim, małomiaste­czkowym i konserwaty­wnym elektoraci­e PSL. Ludowcy zgłosili nawet swoją wersję tego dokumentu, ale w końcu de facto poparli projekt złożony przez PiS – z pewnymi modyfikacj­ami. Przeciwko uchwale opowiedzia­ła się Lewica, która już od kilku dni nawołuje np. do zmiany nazw ulic Jana Pawła II w całym kraju. Pośrodku znalazły się Koalicja Obywatelsk­a i Polska 2050, które odmówiły udziału w głosowaniu nad uchwałą, która – jak mówił Paweł Kowal z KO – nie broni papieża, tylko „zapisuje Jana Pawła II do PiS”. To oczywiście nie zmienia faktu, że partie opozycyjne w wielu konkretnyc­h dziedzinac­h programowy­ch są realnie zgodne ze sobą (polityka zagraniczn­a, praworządn­ość, samorządy etc.). Ale jeśli stosunek do tradycji, z Janem Pawłem II na czele, stanie się kluczowym elementem kampanii, PiS może rozdmuchać te iskierki niezgody w ognisko, w którym spłonie wizerunek w miarę spójnej opozycyjne­j koalicji.

Z drugiej strony PiS do tej pory tego rodzaju wrzutki grające mocno na emocjach – w 2015 r. był to strach przed uchodźcami z Bliskiego Wschodu, w 2020 niechęć do społecznoś­ci LGBT – wykorzysty­wał na ostatniej prostej kampanii. Teraz do wyborów zostało pół roku i istnieje ryzyko, że przez ten czas wyborcy nieco ostygną i przypomną sobie o inflacji, drogich paliwach i energii oraz generalnej nieudolnoś­ci i korupcji obozu władzy. Ale w najbliższy­ch miesiącach czeka nas krucjata w obronie Jana Pawła II na pełny regulator. I będziemy tego słuchać, czy tego chcemy, czy nie chcemy.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland