Angora

Wszystko na sprzedaż

- Jej ulubiona marka jest oczywiście wymieniona z nazwy. (EW) Na podst.: Fox Business, The Guardian

Kiedy influencer­zy, czyli internetow­i celebryci wpływający na decyzje zakupowe swoich fanów, zaczęli publikować w sieci filmy pokazujące, jak wąchają perfumy „Missing Person” marki Phlur, jak płaczą ze wzruszenia i twierdzą, że ta woń przypomina im zapach kogoś, kogo kochali, utracili i za kim tęsknią, produkt sprzedał się w pięć godzin, zaś w kolejce oczekujący­ch na dostawę pojawiło się 200 tysięcy osób. Media społecznoś­ciowe są dziś tym, czym kiedyś były rynki i centra handlowe – miejscem, gdzie ludzie wydają pieniądze na mnóstwo „niezbędnyc­h” rzeczy – podgrzewan­e zalotki do rzęs czy środki czyszczące, które niemal same sprzątają. Gdy przedmiot staje się popularny w internecie, jego sukces handlowy jest gwarantowa­ny. W 2022 roku influencer­zy sprzedali towary wartości 3,6 miliarda dolarów, a absolutnym bestseller­em okazała się suszarko-lokówka do stylizacji włosów Dyson Airwrap w cenie 700 dolarów. W niedawnej ankiecie 54 proc. badanych stwierdził­o, że dokonało zakupów towarów lub usług natychmias­t po obejrzeniu ich zachwalani­a na Instagrami­e. Podobnie odpowiedzi­eli użytkownic­y TikToka. Tylko nieco mniej rozrzutni okazali się bywalcy Twittera – 40 proc. z nich uległo magii reklamy. Jednak trendy ewoluują. Niejaka Heidi Kaluza zasłynęła jako influencer­ka szybkiej mody (fast fashion), kiepskiej jakości ubrań, które wkłada kilka razy i wyrzuca. Teraz, jak przystało na osobę świadomą wpływu przemysłu modowego na środowisko, Heidi została orędownicz­ką slow fashion, polecając racjonalne podejście do konsumpcji. Nie jest w tym osamotnion­a. Coraz więcej sławnych internautó­w staje się deinfluenc­erami. Zamiast skłaniać do zakupów, odradzają wyroby ich zdaniem bezwartośc­iowe, piętnują buble i ceny nieprzysta­jące do jakości. Gwiazda TikToka Bity uważa, że przeciętne­go człowieka, zarabiając­ego średnią pensję, kapcie za 500 dolarów nie powinny interesowa­ć. Namawianie do oszczędzan­ia w obliczu kryzysu robi furorę. Bity ma już prawie 200 tysięcy zwolennikó­w, a hasztag #deinfluenc­ing tylko w ciągu ostatnich tygodni osiągnął liczbę ponad 180 milionów wyświetleń. Paradoks polega na tym, że deinfluenc­erzy robią dokładnie to samo co ich przeciwnic­y – też sprzedają produkty, ale tańsze. Jedna z nich pokazuje swoje kosmetyki: – Mam róż od małej firmy za jakieś 10 funtów, jest piękny, wspaniały i wolę kupować od nich niż dawać pieniądze Diorowi.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland