Opozycja a wybory
W przypadku braku porozumienia partii opozycyjnych w sprawie wystawienia jednej listy wyborczej rosną szanse tzw. Zjednoczonej Prawicy na kolejne zwycięstwo w wyborach do Sejmu. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz, którzy nie są zwolennikami wystawienia jednej listy przez całą opozycję, chyba nieświadomie działają na korzyść PiS-u.
Trudno wyobrazić sobie, że nadal chcą tkwić w kaczym dołku, gdyż wspólna lista Polski 2050 i PSL-u nie gwarantuje im uzyskania zwycięstwa w wyborach. Wskazują na to wyraźnie wyniki sondaży. Z kolei zwycięstwo PO może okazać się problematyczne ze względu na dotychczasowe notowania tej partii, które, choć wyglądają dość optymistycznie, to nie zapewniają wygranej, zwłaszcza że PiS przy pomocy Rydzyka i hierarchów Kościoła może zmobilizować do wyborów jeszcze większą liczbę wyborców z ciemnogrodu, a już obecnie manipuluje w prawie wyborczym, tak aby pozyskać głosy np. we wschodniej części kraju. Do świadomości zwolenników PiS-u nie docierają coraz liczniejsze afery związane z marnotrawieniem środków publicznych przez elitę władzy, gdyż pisowska propaganda trafia na silne wsparcie Kościoła na tamtym obszarze. Według dotychczasowej procedury prezydent powierza misję utworzenia nowego rządu temu ugrupowaniu politycznemu, które uzyska największą liczbę głosów w wyborach, a w przypadku zwycięstwa PiS-u uczyni to, czego się można spodziewać, nad wyraz skwapliwie.
Dlatego, aby Polska powróciła do zasad praworządności i usunęła rządzącą klikę, która rujnuje nasz kraj, konieczne jest wystawienie przez opozycję TYLKO JEDNEJ listy wyborczej, która zapewni stuprocentowe zwycięstwo oraz powrót do demokratycznych metod rządzenia państwem, i to panowie Hołownia i Kosiniak-Kamysz powinni zrozumieć. MACIEJ DEMIDOW (adres internetowy
do wiadomości redakcji)