Świat zmienił się na zawsze
Władca Kremla Władimir Putin mówi o „specjalnej operacji wojskowej”, Ukraina i wszystkie cywilizowane państwa o niewyobrażalnych okrucieństwach, mordowaniu kobiet i dzieci, o zbrodniach wojennych. Od pierwszego dnia wojny celem Rosjan stały się ukraińskie domy, szkoły, schrony pełne bezbronnych ludzi. Rosyjski dyktator przeliczył się, nie docenił bohaterstwa Ukraińców i wsparcia, jakiego udziela im świat. Wojna, która w zamyśle Putina miała błyskawicznie skończyć się zdobyciem Kijowa, trwa dokładnie rok.
Ukraina walczy o każdy skrawek ziemi. I nie jest sama. Zachód pomaga, nie tylko dostarczając amunicję i sprzęt, ale też przyjmując uchodźców. Pod tym względem to my – Polacy – okazaliśmy się liderem. Od początku wojny granicę polsko-ukraińską przekroczyło blisko 10 milionów uchodźców – głównie kobiet i dzieci – dla których od pierwszego dnia wojny otworzyliśmy nasze serca i domy.
Rok i dzień temu ciągle mieliśmy nadzieję, że do wojny nie dojdzie, że Putin tej granicy nie przekroczy. Przekroczył. Rosyjska machina wojenna z całą siłą uderzyła na zachodniego sąsiada. To miało być natychmiastowe zwycięstwo. Cel był prosty – rzucenie Ukrainy na kolana, złamanie oporu, zainstalowanie swoich władz i podporządkowanie kraju (...). Zaatakowano dziesiątki miast od Ługańska, Mariupola i Doniecka, aż po Kijów, Łuck i Lwów – kilkadziesiąt kilometrów od naszej granicy.
Rok temu w całej Ukrainie zawyły syreny i nie milkną do dziś. Rosyjska machina wojenna każdego dnia ostrzeliwuje miasta, miasteczka i wsie naszego sąsiada, próbując złamać ducha ukraińskiego narodu. Bezskutecznie. Tuż po rakietach na wojnę ruszyły rosyjskie tanki, samoloty i śmigłowce. 365 dni temu o godzinie 17 atak trwał już z trzech kierunków – wschodniego, południowego i północnego.
Despota się przeliczył. Ukraińcy okazali się świetnie zorganizowani, a przede wszystkim zdeterminowani i przepełnieni duchem walki. Tak jak bohaterscy obrońcy Wyspy Węży, którzy pierwszego dnia wojny w odpowiedzi na żądanie poddania się, które padło z krążownika rakietowego „Moskwa”, odpowiedzieli słynne: „Idi na ch...”.
I tak się stało. 14 kwietnia ukraińskie pociski trafiły „Moskwę”. Wkrótce potem flagowy okręt rosyjskiej floty czarnomorskiej poszedł na dno. Nie mogąc złamać ducha walki Ukrainy, Rosja od pierwszych minut wojny skupiła się na uderzaniu w cele cywilne, bezbronnych ludzi. Według danych Narodów Zjednoczonych w tej wojnie Rosjanie zabili ponad 8 tysięcy cywilów, a ponad 13 tysięcy ranili. Te dane mogą być jednak zaniżone. W wielu miejscach krwawy bilans wojny poznamy dopiero po przegnaniu agresora. Nie ma jednak wątpliwości, że Rosja nie ma żadnej litości – atakuje najsłabszych. W tym dzieci. Od rosyjskich pocisków i rakiet zginęło już blisko pół tysiąca najmłodszych, a blisko tysiąc dzieci odniosło poważne rany. Dla wielu Ukraińców jedynym ratunkiem przed śmiercią okazało się uchodźstwo. Ich droga najczęściej wiodła w kierunku Polski. Przez rok wojny autokarami, pociągami, samochodami, a często pieszo naszą granicę przekroczyło blisko 10 milionów uchodźców.
Przejścia graniczne zapełniły się tysiącami osób szukających bezpieczeństwa. To wtedy okazało się, jak wielkim sercem potrafimy wykazać się w chwili próby. W całej Polsce rozpoczęły się zbiórki darów, żywności i lekarstw. Na granicy pojawiły się tysiące wolontariuszy, ludzie organizowali transport, wydawali posiłki i zaprosili tysiące uchodźców do własnych domów. W zwykłym geście solidarności, bez chwili zastanowienia, bez oglądania się na koszty. Z odruchu serca. Nasza ojczyzna jest niekwestionowanym liderem – według szacunków MSWiA gościmy niemal półtora miliona uciekinierów z Ukrainy. Mimo nieprawdopodobnej agresji Ukraina nie ugięła się, stawia zacięty opór i zadaje rosyjskiemu wrogowi ciężkie straty. Od początku wojny stało się jasne, że ukraińscy obrońcy górują nad rosyjskimi żołnierzami i najemnikami nie tylko wyszkoleniem i sprzętem, ale przede wszystkim determinacją. Wedle różnych szacunków przez rok wojny zabitych lub rannych zostało 100 tysięcy ukraińskich bohaterów. Straty Rosji są zdecydowanie większe. Rok wojny to 150 tysięcy ofiar wśród rosyjskich żołnierzy. Dla porównania: przez 10 lat krwawej wojny w Afganistanie straty Rosji były dziesięciokrotnie mniejsze.
Dla Ukrainy strata każdego obrońcy to olbrzymi cios, a każdy żegnany jest jak bohater. Rosja nie wydaje się specjalnie przejmować stratami w ludziach, a za śmierć syna rosyjski ojciec może liczyć na ładę, matka na futro z martwych jak dziecko lisów. Boleśnie i kosztownie Rosja odczuwa za to straty sprzętu. Ukraina zniszczyła już ponad 3300 czołgów, 6500 samochodów opancerzonych, 230 systemów artyleryjskich, 470 wyrzutni rakiet, prawie 300 samolotów i podobną liczbę śmigłowców, a także 18 okrętów wojennych – w tym niesławną „Moskwę”, która poszła na ch...
Od roku codziennie przekazujemy informacje o tym, jak wojna w Ukrainie zmienia świat i zmienia nas. To nasz obowiązek. Zbrodnie, których dopuszcza się Rosja, muszą zostać pokazane i rozliczone, tak jak docenione muszą zostać bohaterstwo Ukrainy i bezinteresowna pomoc, jaką okazuje jej świat.