Nie ma wody na pustyni (*)
Rozmowa z GRZEGORZEM WALIJEWSKIM, zastępcą dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej
– Susze w naszej historii zdarzały się zawsze i często były większe niż współczesne.
– Rzeczywiście, relacje z dawnych wieków mówią o katastrofalnych suszach. Według jednej z nich, gdy w normalnych latach wystarczało zboża na 100 bochenków, to podczas wspomnianej suszy z takiego samego areału starczało ziarna na jeden bochenek. W latach 50., 70. XX wieku susze występowały co 9 – 10 lat. W 80. – co 7, na początku tego stulecia co 3 – 5, a od 2015 r. można powiedzieć, że mamy jedną permanentną suszę.
– Co jest tego głównym powodem?
– Przede wszystkim ocieplający się klimat.
– Czy zmiany klimatyczne, które w historii naszej planety mają charakter cykliczny, są pana zdaniem spowodowane także działalnością człowieka?
– My na pewno bardzo przyśpieszyliśmy te zmiany, co potwierdzają raporty wielu światowych instytucji, w tym Międzynarodowej Organizacji Meteorologicznej. W Polsce przez ostatnie 70 lat średnia temperatura wzrosła o 1,7 stopnia C. To ogromny wzrost, gdyż przed 100 tys. lat, kiedy mieliśmy zlodowacenie, temperatura była niższa o 4 – 5 stopni. Wzrost temperatury powoduje zwiększone parowanie, a w Polsce także zmianę charakteru opadów. Zmienił się też charakter pór roku. Rzadziej występują zimy, nie ma pokrywy śnieżnej, a co za tym idzie – także roztopów wiosennych. Wszystkie te czynniki są przepisem na suszę.
Naukowcy szacują, że w ciągu ostatnich czterech dekad średni wzrost temperatury Wisły wyniósł od ok. 0,5 prawie do 1,7 stopnia Celsjusza.
(Towarzystwo na rzecz Ziemi, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Koalicja Ratujmy Rzeki).
Średnia dobowa temperatura wód pochłodniczych z elektrowni Kozienice i Połaniec jest o ok. 10 stopni Celsjusza wyższa w porównaniu z temperaturą wody pobieranej z rzeki do chłodzenia. W skrajnych przypadkach ta różnica może wynosić nawet 35 stopni.
(Towarzystwo na rzecz Ziemi)
– Polska emituje ze spalania paliw kopalnych 30 razy mniej dwutlenku węgla niż Chiny, 7 razy mniej niż Indie i blisko dwa razy mniej niż Indonezja. A ponieważ Ziemia jest kulą, więc dopóki wspomniane kraje nie obniżą emisji, to, co zrobimy w Polsce, będzie bez znaczenia.
– Nie można patrzeć na ten problem w ten sposób, bo jeżeli nic nie zmienimy, to według prognoz długoterminowych do 2100 roku temperatura na świecie wzrośnie od 4 do 6 stopni.
– Nie przekonał mnie pan. Wszystko zależy od największych światowych emitentów. Rosja, która wypuszcza do atmosfery 5 razy więcej dwutlenku węgla niż my, nie myśli o redukcji, podobnie jak Japonia wytwarzająca 4 razy więcej CO2, gdzie przed 25 laty wynegocjowano dotyczący zmian klimatu słynny Protokół z Kioto.
– Nawet jeżeli najwięksi producenci dwutlenku węgla nie ograniczą emisji, to nie znaczy, że inni, zwłaszcza Europa, też nie powinni nic robić, bo nasi prawnukowie nie będą mieli gdzie żyć. Gdybyśmy zdołali na poziomie globalnym zatrzymać obecny niebezpieczny trend, to wzrost temperatury do 2100 roku wyniósłby 1,5 – 1,7 stopnia C. Przy zeroemisyjności świata, co jest oczywiście mało realne, temperatura spadłaby średnio o 0,1 stopnia. Mówimy o tym, co się stanie za 100 lat, ale w Afryce problemy z pustynnieniem i brakiem wody już się zaczęły. Czekają nas tam wojny o dostęp do wody, ogromne fale emigracji i to wszystko może się zdarzyć w połowie obecnego stulecia.
– Niektórzy eksperci szacują wielkość przyszłej afrykańskiej emigracji na 400 milionów. Wojna o wodę praktycznie już się zaczęła... Chodzi o etiopską wielką tamę na Nilu Błękitnym, która może pozbawić wody Egipt i stać się zarzewiem konfliktu nie tyle lokalnego, co kontynentalnego, gdyż za Etiopią stoją Chiny, za Egiptem Stany Zjednoczone, a do gry zapewne wejdzie także Sudan.
– Świat liczy ponad 7 mld ludzi (w tym roku zapewne osiągniemy 8 mld – przyp. autora), z czego aż 2 mld nie ma dostępu do wody pitnej. Ale wróćmy do Polski. Dużo jeżdżę po kraju i widzę, jak w czasie kilkunastu lat obniżył się poziom wód w jeziorach. Dotyczy to nie tylko jezior znajdujących się w sąsiedztwie kopalni węgla brunatnego Pątnów, Adamów, Konin, ale także terenów na Kaszubach, gdzie dookoła są tylko lasy. Również w naszych rzekach notujemy rekordowo niskie stany wody. Do tego dochodzi jeszcze zjawisko zarastania zbiorników, a także duży spadek wilgotności gleby. Zwłaszcza na zachodzie kraju. I obniżanie poziomu wód gruntowych.
– Czy to nie jest dziwne, że z jednej strony mamy suszę, a z drugiej – coraz częściej pojawiające się powodzie?
– Mnie ten fakt nie dziwi, ponieważ, jak już wspomniałem, zmienił się charakter opadów. Coraz rzadziej występują opady, jakie obserwowaliśmy przed laty: kilka dni niezbyt intensywnego deszczu na terenie całego kraju. Teraz jak już opad występuje, to jest bardzo intensywny, burzowy. Coraz częściej dochodzi do podtopień w miastach. W rejonach podgórskich po
Ciepła woda zdrowia nie doda