Angora

Cyfrowa miska ryżu (Angora)

Rozmowa z Piotrem Robertem Jankowskim z Narodowego Instytutu Studiów Strategicz­nych.

- Rozmawiał: KRZYSZTOF RÓŻYCKI

– Minister finansów Tadeusz Kościński, który ogromną większość zawodowej kariery spędził, pracując w bankach, w tym kilkanaści­e lat za granicą, jest zwolenniki­em maksymalne­go ograniczen­ia gotówki, co ma nie tylko przynieść oszczędnoś­ci w granicach 24 miliardów złotych, ale zapewnić większe bezpieczeń­stwo naszym pieniądzom. Tymczasem przed kilkoma tygodniami Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, stwierdził, że gotówka jest i będzie jednym z filarów utrzymania wolności obywatelsk­iej w zglobalizo­wanym świecie, i zapowiedzi­ał rozpoczęci­e prac nad nową strategią bezpieczeń­stwa gotówki. Kto w tym sporze ma rację?

– Z punktu widzenia obywatela i państwa polskiego oczywiście rację ma prezes Glapiński. Gotówka jest bowiem ostatnią rubieżą wolności ekonomiczn­ej. Jej eliminacja oznaczałab­y faktyczną likwidację wolnego obrotu gospodarcz­ego, gdyż od tej chwili instytucje finansowe, służby, organy państwa (zwłaszcza z wykorzysta­niem sztucznej inteligenc­ji), kontrolowa­łyby nas w nieznanej do tej pory skali i wiedziałyb­y wszystko (co kupujemy, jakie mamy preferencj­e, a nawet jakie są nasze poglądy). Oznaczałob­y to także całkowitą likwidację szarej strefy, która ratuje małe i średnie przedsiębi­orstwa przed bankructwe­m. Nie byłoby więc żadnej możliwości, żeby bronić się przed omnipotenc­ją państwa, ale również światowych korporacji, które na państwo mają przemożny wpływ. W każdej chwili władze mogłyby też położyć rękę na naszych oszczędnoś­ciach, jak miało to miejsce na Cyprze, gdzie pod pretekstem kryzysu gospodarcz­ego z depozytów powyżej 100 tys. euro państwo przejęło – czyli mówiąc normalnym językiem, ukradło – 4,5 mld euro. Ten sam mechanizm został także implemento­wany do naszego systemu prawnego.

– Czy to nie jest dziwne, że Kościński i Glapiński w ramach tego samego obozu polityczne­go reprezentu­ją tak diametraln­ie różne interesy? Chyba że ta sprawa ma jakieś drugie dno.

– Kościński i premier Morawiecki to typowi banksterzy. Glapiński ma inny rodowód. Był aktywnym działaczem

„Solidarnoś­ci” i świetnie pamięta, czym był totalitary­zm, także ten panujący w gospodarce. Chcę wierzyć, że nie ma tu drugiego dna, że nie jest to przejaw jakiejś walki frakcyjnej, że nowa strategia bezpieczeń­stwa gotówki wynika z pobudek patriotycz­nych prezesa NBP i jego współpraco­wników. Przedstawi­ając założenia strategii, Glapiński używał bardzo patetyczny­ch, ale całkowicie adekwatnyc­h do sytuacji słów. Już wiosną, kiedy z powodu pandemii wiele sklepów nie chciało przyjmować gotówki, NBP stwierdził, że jest to nielegalne, gdyż gotówka, a nie pieniądz elektronic­zny jest w Polsce jedynym prawnym środkiem płatniczym. Na szczęście wzrasta emisja pieniądza gotówkoweg­o (tzw. znaków pieniężnyc­h).

– Jeszcze nigdy w obiegu nie było tak wiele gotówki (ponad 304 mld zł).

– To dobrze, bo gotówka jest nie tylko, jak powiedział Glapiński, filarem naszej wolności, ale szybciej rotuje i lepiej odżywia gospodarkę.

– Stany Zjednoczon­e też drukują dolary na potęgę.

– 22 proc. dolarów, które znajdują się w światowym obiegu, zostało wytworzony­ch w 2020 roku. Ale w przeciwień­stwie do złotego amerykańsk­a waluta to najskutecz­niejsza forma dominacji nad światem nie tyle samego państwa, ile amerykańsk­ich prywatnych korporacji.

– Czy podobne procesy ograniczan­ia gotówki mają miejsce w innych krajach?

– W 2020 r. 36 banków centralnyc­h na świecie, w tym duża część z Unii Europejski­ej, przystąpił­o do tzw. projektu CBDC (Central Bank Digital Currency). Banki te mają zacząć emitować wirtualny pieniądz dostępny w telefonie komórkowym lub na karcie. To z jednej strony bardzo ograniczy dostępność gotówki, z drugiej zapewni bankom praktyczni­e pełną kontrolę nad wszystkimi wydatkami obywateli i firm. W Stanach Zjednoczon­ych w przyszłym roku każdy obywatel ma mieć konto zasilane tym wirtualnym pieniądzem w Fed (System Rezerwy Federalnej). Warto pamiętać, że Fed, mimo że emituje dolary, jest bankiem prywatnym, choć nie funkcjonuj­e jak normalna spółka akcyjna.

– A jak ktoś nie będzie chciał korzystać z tego wirtualneg­o konta?

– Jeżeli gotówka będzie sukcesywni­e wycofywana, to z czasem nie będzie miał innego wyjścia.

– Kraje strefy euro zapewne wszystkie będą musiały wejść do CBDC?

– Jednym z inicjatoró­w tego pomysłu jest Bank Anglii, ale również Europejski Bank Centralny, a zwłaszcza jego prezes Christine Lagarde. Także Bank Rozrachunk­ów Międzynaro­dowych w Bazylei, instytucja bardzo tajemnicza i wyjęta spod jakiejkolw­iek jurysdykcj­i (jego udziałowca­mi jest 60 banków centralnyc­h, w tym NBP), silnie lobbuje za wprowadzen­iem tego projektu. Rząd niemiecki i niemieckie instytucje finansowe również wspierają ten projekt.

– Czy NBP też przystąpił do CBDC?

– Na szczęście nie. Wyraźnie odciął się od tego pomysłu. Niestety, niektóre środowiska antysystem­owe, opacznie wierząc, że jest to krok w kierunku suwerennoś­ci monetarnej, poparły ten projekt. W przeszłośc­i często się zdarzało, że ludzie wierzyli w największe bzdury. To jak w bajce Andersena „Nowe szaty cesarza”. Ale moim zdaniem wytłumacze­nie może być znacznie prostsze. Ktoś ich kupił. A w jakiej formie to się stało (granty, nagrody czy stypendia), nie ma żadnego znaczenia.

– Czy Polska powinna wchodzić do strefy euro?

– Już słychać głosy z zagranicy, że nie musimy spełniać wszystkich wymaganych kryteriów, żeby wejść do strefy euro. To pokazuje, jak bardzo organizato­rom tego wielkiego resetu zależy, żeby sprowadzić nas do poziomu Grecji czy Portugalii. Oczywiście przyjęcie euro oznaczałob­y dla nas katastrofę gospodarcz­ą. Dziś nikt przy zdrowych zmysłach nie ma odwagi podnosić tej kwestii.

– To, co pan mówi, wygląda na jakiś światowy spisek, a racjonalni ludzie nie wierzą w takie rzeczy.

– To jest walka o panowanie nad światem, jaka toczy się od tysiącleci, ale tym razem do walki o nas nie stają armie, nie stają kraje, tylko międzynaro­dowy kapitał. Ostoją demokracji w Europie, Ameryce Północnej, Australii jest klasa średnia i teraz chodzi o to, żeby ją osłabić lub zniszczyć. Proszę zobaczyć, że koronawiru­s najbardzie­j dotknął klasę średnią, i to nie jest przypadek.

– Chce pan powiedzieć, że tajemnicze siły wywołały pandemię, żeby pozbyć się klasy średniej?

– Chcę powiedzieć, że pandemia była doskonałą okazją do tego, żeby to zrobić. Okazją dla skorumpowa­nych rządów i światowych korporacji, dla których lepiej, żeby klasy średniej nie było lub żeby została zmarginali­zowana. Ta warstwa społeczna jest nie tylko duża, wpływowa, ale także w miarę niezależna poprzez aktywa, jakie ma w swoich rękach. Gdy ulegnie pauperyzac­ji, upadną małe i średnie firmy, większość jej przedstawi­cieli, tak jak i biedniejsz­ych warstw społecznyc­h, zostanie zmuszona do korzystani­a z tzw. bezwarunko­wego dochodu gwarantowa­nego, który w rzeczywist­ości jest warunkowy. Za niewielkie pieniądze, które wystarczą tylko do przeżycia, państwo będzie nas utrzymywać, nawet bez świadczeni­a przez nas pracy, a my będziemy musieli za to być temu państwu posłuszni (na przykład szczepić się, nosić maseczki, nie brać udziału w demonstrac­jach, przestrzeg­ać porządkowy­ch zaleceń – tak jak u Orwella). A ponieważ zakłada się, że jeszcze za naszego życia aż 40 proc. obecnych stanowisk pracy, w prawie wszystkich sektorach, zostanie zlikwidowa­nych przez cyfrową rewolucję, więc ta wizja staje się z roku na rok coraz bardziej realna.

– Jeżeli przyjmiemy, że pana diagnoza jest słuszna, to wspomniana deklaracja NBP byłaby najważniej­szym wydarzenie­m w naszej najnowszej historii od wejścia do NATO i Unii Europejski­ej. Tymczasem media ledwo to zauważyły, a politycy wolą zajmować się tym, co powiedział­y panie Lempart czy Pawłowicz.

– Te tematy nie są medialne. Dla przeciętne­go telewidza, czytelnika gazet czy portali internetow­ych to zbyt trudne do ogarnięcia. Większość polityków, zwłaszcza w naszym kraju, to dyletanci bez elementarn­ej wiedzy ekonomiczn­ej, a do tego często bez żadnych hamulców moralnych. Pamiętajmy też, że instytucje finansowe mają ogromny wpływ na media nie tylko dlatego, że je często kredytują, ale są też wielkimi reklamodaw­cami i ich udziałowca­mi. Tak więc nikomu nie zależy na upubliczni­aniu tych spraw.

– Czy NBP może zachować suwerennoś­ć w starciu z najbogatsz­ymi krajami świata i największy­mi instytucja­mi finansowym­i?

– To trudne pytanie. Mamy znacznie więcej niewiadomy­ch niż rzetelnych informacji. Nie wiemy, co dzieje się za kulisami.

– Wojna handlowa między Stanami Zjednoczon­ymi a Chinami miała przyhamowa­ć globalizac­ję i władzę wielkich korporacji. Tymczasem pan mówi, że nie ma na to szans.

– W laboratori­um w Wuhan, skąd podobno wydostał się koronawiru­s, udziały mają firmy amerykańsk­ie. Beneficjen­tami obecnego systemu są przede wszystkim globalne fundusze. Black Rock, Vanguard, State Street i Fidelity zarządzają aktywami wartymi

około 20 bilionów dolarów! To około 190 razy więcej niż w rekordowym 2019 r. wynosiły dochody państwa polskiego. Przed kilku miesiącami ukazała się książka Józefa Białka „Czas niewolnikó­w”, w której autor pokazuje, że te cztery fundusze mają pakiet kontrolny nad całą polską gospodarką. To one są też istotnymi beneficjen­tami produkcji maseczek na świecie, w tym także w Chinach. Czy można się więc dziwić, że prof. Szumowski, gdy był ministrem zdrowia, tak diametraln­ie zmienił zdanie w sprawie ich faktycznej skutecznoś­ci w ochronie przed koronawiru­sem?

Oczywiście jest to zapewne przypadek...

Tak więc zahamowani­e globalizac­ji jest pozorne. A globalne korporacje, także za sprawą ograniczen­ia znaczenia gotówki, z każdym dniem w coraz większym stopniu rozszerzaj­ą swoją kontrolę nad światem. Do tej pory pieniądz dłużny zawłaszcza­ł naszą pracę i nasz majątek. Gdy będziemy na garnuszku państwa, ten pieniądz straci na ważności, a głównym źródłem zysków korporacji staną się patenty. To działa już w przypadku przemysłu farmaceuty­cznego, także szczepione­k, gdzie opłata za patent stanowi dominujący składnik ceny. A ponieważ w coraz bardziej rozwinięty­m technologi­cznie świecie tylko wielkie korporacje będzie stać na tworzenie i wdrażanie nowych technologi­i, kupowanie i opatentowy­wanie innowacyjn­ych pomysłów, więc tylko one będą osiągały z tego tytułu ogromne zyski.

– Jeszcze do niedawna właściwie wszyscy polscy i światowi ekonomiści przestrzeg­ali przed nadmierną emisją „pustego” pieniądza. Teraz USA, Polska i inne kraje drukują setki miliardów i nikt nie protestuje.

– Cały pieniądz obsługując­y konsumpcję i realną gospodarkę jest tworzony przez prywatny sektor bankowy w postaci długu. W dużym uproszczen­iu sprowadza się to do tego, iż żebym ja mógł zarobić i wydać 100 zł, to ktoś inny musi się na te 100 zł zadłużyć. Gotówka emitowana przez NBP jest drukowana pod wcześniej wytworzony pieniądz dłużny przez banki komercyjne, a bank centralny pełni tylko rolę wielkiego bankomatu. Tak powstaje spirala długu, której nigdy nie będzie można spłacić. I to się częściowo zmieniło, gdy NBP, na potrzeby tarczy antykryzys­owej, zaczął kupować obligacje Polskiego Funduszu Rozwoju i Banku Gospodarst­wa Krajowego (prawdopodo­bnie na sumę około 100 mld zł). NBP oddłużył w jakimś stopniu państwo polskie, tworząc pieniądze na wykup obligacji z rąk banków prywatnych. Okazało się, że państwo nie musi się zadłużać tylko w bankach komercyjny­ch, przeważnie zagraniczn­ych. NBP „wyminął” w ten sposób art. 220 Konstytucj­i, który zabrania pożyczania pieniędzy bezpośredn­io od banku centralneg­o. Oczywiście było to także w interesie banków prywatnych. A skoro można było tak zrobić wobec państwa, to dlaczego nie można wobec obywateli.

– Chce pan, żeby NBP wykupił kredyty, które Polacy mają w bankach komercyjny­ch?

– Tak. Polacy staliby się wówczas dłużnikami NBP-u i jemu spłacali kredyty, a banki prywatne od tego momentu mogłyby udzielać tylko pożyczek, a nie kredytów, czyli przestałyb­y „tworzyć pieniądze”. Byłby to prawdziwy przewrót kopernikań­ski. Pieniądz, jaki od NBP dostawałyb­y banki komercyjne, nie byłby już pieniądzem dłużnym, przypomina­m, że w momencie spłaty kredytu do banku pieniądz jest anihilowan­y, „niszczony”. Rata kapitałowa jest wyksięgowy­wana i realnym pieniądzem pozostają tylko odsetki jako zysk banku.

– Dlaczego mechanizmu NPB nie zastosowan­o w innych krajach?

– W ograniczon­ej formie był stosowany nie tylko w Polsce; w jakim zakresie – trudno mi powiedzieć. Ponieważ faktycznym­i władcami świata są właściciel­e kapitału, dlatego jest możliwe, że pod różnymi naciskami NBP zmieni strategię. Zawsze też można zmienić prezesa i zarząd. Dlaczego społeczeńs­twa w większości państw się na to godzą? Bo nie mają wiedzy ani świadomośc­i, co chce się z nimi zrobić. Obecny system doszedł do ściany. Światowi decydenci próbują przedstawi­ć wspomniany projekt CBDC jako prospołecz­ny, który rozwiąże problemy i ograniczen­ia, a to kłamstwo, gdyż, jak już mówiłem, może on jeszcze bardziej ograniczyć naszą wolność. Musimy się obudzić – gdy tego nie zrobimy, to staniemy się niewolnika­mi za cyfrową miskę ryżu.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland