Ile waży Julia Wieniawa?
Pół wieku temu tygodnik „Forum” zamieścił artykuł o paryskich przewodnikach. Jeden z nich mówił o najgłupszym pytaniu zadanym mu przez turystę. – Ile waży katedra Notre Dame? Zadał je Amerykanin, co w pewien sposób wyjaśnia obecne skutki amerykanizacji kultury. Ulegliśmy jej, także w Polsce, choć rodzimą wersją owego pytania jest tytułowe: ile waży Julia Wieniawa? – które od dłuższego czasu plącze się po internetowych portalach informacyjnych.
Nie wiem, dalibóg, ile waży Julia Wieniawa, bom ciekawości nie wzbudził w sobie aż takiej, by zainteresować się tą wstrząsającą informacją. Gwiazdka tabloidów, seriali i ścianek nie wygląda źle. Odpowiedź jest więc nieistotna, ale banalne pytanie tyczące banalnego problemu stało się przenośnią polskiego życia banalnego, przepraszam..., publicznego. Waga Julii Wieniawy okazuje się metaforą i miernikiem wagi spraw naszych. Nieoczekiwanie, pewnie dla siebie też, Julia Wieniawa stała się odważnikiem.
Niczym kurek na wietrze zadrżały emocje posła Jana Grabca z Platformy na słowa Leszka Jażdżewskiego o Kościele żywo komentowane od tygodnia. Poseł nie ogarnął jednak sensu jego wypowiedzi i sięgnął – metaforycznie – po oną Julię: – O kryzysie w Kościele, który jest sprawą dużej wagi, nie należy mówić w sposób niepoważny. Jan Grabiec wypowiedział się jak to polityk Platformy: chytrze i gładko, nie narażając się nikomu. Nie sugerując nikomu, czy jest za, czy przeciw... Nie oceniał, nie identyfikował się, nie oponował, jeno ważył... Taki był rozważny. To jest genetyczna, partyjna aberracja, bo Grzegorz Schetyna też nie zanalizował, co Jażdżewski powiedział, ale i tak jego słowa wydały mu się... ciężkie do zaakceptowania. I chłopaki dziwią się, że przegrywają kolejne wybory?
Identyczną funkcję uważnego wagowego przyjął wicepremier Gowin, który nie odniósł się do wystąpienia Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim, bo zbyt by się odsłonił, niemniej po jezuicku wyznał: – Nigdy nie lekceważyłem Donalda Tuska. Uważam go za zawodnika politycznego wagi ciężkiej i to również w wymiarze europejskim. Trzy klasyczne postawy polityczne, które są za, czyli przeciw. Lub odwrotnie.
Wszystko jest zatem kwestią wagi... Artysta estradowy Michał Szpak reklamuje w spotach telewizyjnych oranżadę. Waga postaci idealnie odpowiada wadze produktu. Ale kto w telewizji reklamuje grafen? Nikt, a są przecież postacie o odpowiedniej wadze? Taki Jacek Saryusz-Wolski? Wiadomo wszak, ile waży...
Debata publiczna sprowadza się więc do pytania, ile waży Julia Wieniawa? Jażdżewski miał oratorsko soczyste wystąpienie, niebudzące wątpliwości, pod podwójnym wszelako warunkiem, że się go słuchało i zrozumiało. Poseł rolny Eugeniusz Kłopotek na gościnnej wizji gniewnie się jednak zacukał i zagroził Jażdżewskiemu prokuratorem, choć nie wie, co ten powiedział, bo nie słuchał. Czyżby elektoratem, jaki Kłopotek reprezentuje, jest wyłącznie taki, którego naprawdę ciekawi, ile waży Julia Wieniawa? Ten sam segment wyborców da posłuch racjom prezydenckiego imiennika i doradcy Zybertowicza, który radzi sobie z ontologicznymi kwestiami typu, ile waży Julia Wieniawa, niemniej przy zagadnieniach trudniejszych gubi się jak byle oferma. Mimo to meandruje: – Donald Tusk uważa za idiotów nie tylko tych, którzy są jego przeciwnikami politycznymi, czyli ludzi obecnej władzy i jego elektorat, tak samo jak to pokazał w swojej metaforze świni Jażdżewski (...). Jest przekonany, że wy nie rozumiecie, na czym polega polityka, nie potraficie sobie z nią dać rady, dlatego patrzycie na mnie jak na rycerza na białym koniu. Zybertowicz wie, że jest zawodnikiem wagi zbyt błahej, by stanąć w szranki z przeciwnikiem cięższym, ale coś próbuje podważyć. Znalazł się w sytuacji, że choć nie stać go na lepsze auto, to idąc wieczorem ze śmieciami, przynajmniej zarysuje błotnik sąsiadowi. I nie pęka, nie szlocha, do modłów nie wzywa jak rzecznik Episkopatu ks. Rytel-Andrianik, który ocenę kleru odebrał jako przejaw nienawiści i piętnowania ludzi wierzących. Dobrodzieju, nie lękaj się! Sursum corda! Jażdżewski nie mówił o ludziach wierzących, ale o hierarchach... To różne sprawy są.
Rozważanie, ile waży Julia Wieniawa, to szlifowanie dna, przy którym żeruje żenująca polska elita. Przynajmniej ta pokazywana w telewizjach. Wiedza, a znajomość wagi Julii Wieniawy dla wielu rodaków jest wiedzą wyczerpującą, tworzy wrażenie, że więcej wiedzieć nie potrzeba. To już wystarczy, aby podstawowymi emocjami narodu sterował resort spraw wewnętrznych, gdzie nawet nie wiedzą, ile waży ta cała Wieniawa. Wiedzą zaś, że każdy głos niepasujący do partyjnej wizji musi podlegać represjom. I podlega. Zatrzymanie przez policję kobiety, która na tęczowo wymalowała Matkę Boską, oznacza, że rządzący nie rozumieją, co czynią. Kolory, które zbulwersowały papieskiego bardziej niż papież ministra Brudzińskiego, nie uraziły Matki Boskiej. Na pewno gorzej czułaby się w brunatnej koszuli... A już ją tak ubierano...
Płochej naszej pospolitości nie uzdrowią kolejne wybory, bo od mieszania herbata nie zrobi się słodsza. Ale nadejdą lepsze czasy, przeminą Tusk, Schetyna i Brudziński. Julia Wieniawa nabierze trochę ciała, a Jażdżewskiego i tak w końcu diabli wezmą.
henryk.martenka@angora.com.pl w akompaniamentach, jak i fragmentach orkiestrowych. Na czele dobrze tańczącego baletu jako Zefir i Flora wystąpili Maria Kielan i Gento Yoshimoto, para baletowa pozyskana niedawno z Teatru Wielkiego w Poznaniu przez przedsiębiorczego i kompetentnego szefa baletu gdańskiego Wojciecha Warszawskiego.
Gdyby któryś teatr operowy zechciał powtórzyć Hrabinę według Krystyny Jandy, to koniecznie należałoby obsadzić ją przylegającą do tej koncepcji najbardziej optymalną obecnie obsadą: Joanna Woś lub Jolanta Żmurko (rola tytułowa), Rafał Bartmiński (Kazimierz), Katarzyna Nowosad (Bronia), Joanna Moskowicz (Panna Ewa), Marian Kępczyński (Chorąży), Bernard Ładysz (Podczaszyc – jeśliby zechciał i miał wolne terminy!) oraz Rafał Żurek (Dzidzi non plus ultra).
Niektóre z tych nazwisk widnieją już zresztą na gdańskim afiszu. Jednak byłoby najlepiej, gdyby Krystyna Janda po wzięciu kilku lekcji śpiewu (np. u Magdy Ummer) zaśpiewała i zagrała rolę tytułową sama. Można by dodać jej za partnerów Artura Żmijewskiego (Kazimierz), Joannę Szczepkowską (Bronia), Krystynę Tracz (Panna Ewa), Ignacego Gogolewskiego (Chorąży), Cezarego Żaka (Podczaszyc) i Michała Pielę (Dzidzi).
W ten sposób powstałby oszałamiający moniuszkowski musical, grany z tak dobraną obsadą najlepiej codziennie, czyli wiecznie…