Ewa Wachowicz
Takie wieczory jak ten, którego bohaterem była nowa whisky Glenlivet Code, właściwie się nie zdarzają. Zero banału i przypadku. Organizatorzy przemyśleli dokładnie każdy punkt i trzymali się ściśle wytyczonego planu. Najnowsza wersja doskonale znanego koneserom alkoholu rodem ze szkockiej destylarni jest owiana tajemnicą. Producent nie zdradza ani jej bukietu, ani jak była leżakowana – stąd nazwa Code, bo każdy na własny użytek może ją sobie „odkodować”. Sekret zostanie wyjawiony dopiero pod koniec roku – na razie trunek należy smakować i samodzielnie doszukiwać się kolejnych aromatów, nie kierując się żadnymi sugestiami twórców. Uczestnicy sekretnej kolacji też wiedzieli mniej niż więcej. Wraz z eleganckim zaproszeniem dostali niewielki kluczyk, który przydał się pod koniec spotkania. Wcześniej zasiedli do dań przygotowanych przez samego Karola Okrasę (40 l.). Dań czarnych jak nowa butelka Glenlivet. Okazuje się, że wyobraźnia kucharza pozwala nadać głęboką czerń niemal każdej potrawie – były więc czarne marchewki, kaczka w popiele, czarne bułeczki i masło czarne jak węgiel, bo też dodano do niego wędzonego popiołu. Żeby było trudniej, goście musieli zgadnąć, co jedzą, a wszelkie wątpliwości wyjaśniał im przemiły jak zawsze szef kuchni. Okrasa to jedna z tych osób, które wraz z rosnącą sławą i popularnością nie tracą uroku i skromności. Jak zawsze z pasją opowiadał więc o gotowaniu i potrawach, które pamięta jeszcze z rodzinnego domu, a które teraz we własnej współczesnej wersji stara się odtwarzać. Tak samo jest w jego restauracji – Okrasa wita gości, słucha ich uwag i stara się spełniać wszelkie życzenia.
Do kolejnych dań była oczywiście podawana whisky Glenlivet w różnych wersjach. Na koniec uczestnicy tajemniczego spotkania musieli przy użyciu szyfrów i starodawnej radiostacji dostać się do skrzyń, które kryły walizki (i tu przydał się wspomniany wyżej kluczyk) z „zakodowaną whisky”. Była to wersja degustacyjna w maleńkich buteleczkach uzupełnionych przez okolicznościowy kieliszek. W Polsce whisky Glenlivet Code będzie mogło kupić zaledwie tysiąc osób, bo jest to wersja limitowana. Chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać, że takiego trunku nie miesza się z niczym, nawet gdyby bardzo się chciało. Nie zapominając, że pić należy odpowiedzialnie i wyłącznie po ukończeniu osiemnastego roku życia przypomnijmy, co na temat whisky miał do powiedzenia znany japoński pisarz Haruki Murakami (69 l.): „Whisky jak piękna kobieta, wymaga uwagi. Najpierw się więc jej przyglądasz, a dopiero potem pijesz”.