Angora

Tragedia podczas koncertu

- ZAGADKA KRYMINALNA WOJCIECHA CHĄDZYŃSKI­EGO

Przerwa w koncercie, na którym prezentowa­ły się zespoły disco polo, dobiegła końca. Widzowie powoli zajmowali miejsca. Chwilę przed rozpoczęci­em drugiej części występów siedzący w drugim rzędzie od sceny mężczyzna zaczął się dusić i w konwulsjac­h zsunął się z ławki na ziemię. Z ręki wypadła mu puszka z napojem gazowanym. Dyżurujący na koncercie lekarz stwierdził zgon i telefonicz­nie powiadomił o zdarzeniu policję.

W Zakładzie Medycyny Sądowej lekarze bez trudu stwierdzil­i, że mężczyzna został otruty. O zajęcie się tą sprawą naczelnik wydziału kryminalne­go poprosił inspektora Neraka.

Zamordowan­ym okazał się Antoni Kozłowski, właściciel sieci lombardów. Nerak rozpoczął śledztwo od rozmowy z dyżurnym lekarzem, a sierżantow­i Wrzoskowi polecił odnaleźć widzów, którzy podczas koncertu siedzieli obok i w pobliżu zamordowan­ego. Kiedy na drugi dzień policjanci spotkali się, sierżant oznajmił: – Szefie, nie udało mi się odnaleźć osób siedzących obok denata, ale dowiedział­em się, że na koncert przyszedł z bratem Tadeuszem, znanym w mieście playboyem i stałym bywalcem kasyn. Gdy z nim rozmawiałe­m, twierdził, że podczas przerwy jego brat Antoni został na miejscu i poprosił, aby kupić mu coś do picia. Jestem pewny, że to on go zamordował. Przed podaniem mu napoju z pewnością otworzył puszkę i wsypał do niej truciznę. Podejrzewa­m faceta, ponieważ dowiedział­em się, iż po śmierci brata dziedziczy po nim cały majątek. Miał więc motyw, aby zabić. Dlatego przywiozłe­m go do komendy.

Do pokoju wprowadzon­o Tadeusza Kozłowskie­go. Ten słysząc, że jest podejrzany o zamordowan­ie brata, głośno zaprotesto­wał: – To oskarżenie to zwykła niedorzecz­ność. Faktycznie, kupiłem napój, lecz puszki nie otwierałem. Stojąc na parkiecie, tyłem do sceny, rzuciłem ją bratu. Ten jednak jej nie złapał i puszka upadła na podłogę. Antek podniósł ją i dopiero wtedy otworzył. Jak mógłbym więc rzucić otwartą puszkę? Widocznie brat zjadł jeszcze coś innego, co było zatrute. Radzę iść tym tropem, a nie podejrzewa­ć mnie o morderstwo.

Dwie godziny później inspektor Nerak i sierżant Wrzosek zjawili się w magazynie komendy i obejrzeli ubranie denata. Po wyciągnięc­iu z foliowego worka okazało się, że przetrzymy­wana w nim błękitna koszula i dżinsowe spodnie były tylko mocno pogniecion­e.

– Jeżeli Tadeusz Kozłowski, jak twierdzi, nie otwierał puszki, to znaczy, że ktoś inny musiał podać jego bratu coś do jedzenia, co było zatrute – rozumował na głos sierżant Wrzosek. – Na stadionie, na którym odbywał się koncert, nie było monitoring­u, więc nie ma możliwości ustalić, kto siedział obok Antoniego Kozłowskie­go. Jak więc odnaleźć mordercę?

– Nie musimy daleko szukać – odpowiedzi­ał Nerak. – Składając zeznania, Tadeusz Kozłowski skłamał i dlatego jestem pewny, że to właśnie on zamordował brata.

Na jakiej podstawie inspektor Nerak zorientowa­ł się, że Tadeusz Kozłowski kłamie?

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 15 lutego. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora. com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni „Trup w garderobie”: Mankiet koszuli aktora był wilgotny. Na tej podstawie Nerak domyślił się, że dusząc koleżankę, pan Jacek pobrudził go szminką, a następnie zaprał, aby pozbyć się obciążając­ego dowodu.

Wpłynęło 15 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 37 e-mailem.

Książkę Wojciecha Wójcika „Jezioro pełne łez” wylosowała pani Maria Król z Krakowa. Gratulujem­y! Nagrodę wyślemy pocztą.

 ??  ??
 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland