Ślepe szkolne kamery!
Choć ma dopiero osiem lat, został oficjalnie uznany i nazwany naukowcem, a także przyjęto go w szeregi MENSY – organizacji zrzeszającej najbardziej inteligentnych i najmądrzejszych ludzi świata. To Maison McDonald z miasta Runcorn w hrabstwie Merseyside, leżącym w północno-zachodniej Anglii. Mały geniusz zaczął poznawać alfabet już w wieku kilku miesięcy, a gdy miał dwa lata, potrafił płynnie czytać. Obecnie chłopiec pilnie studiuje, by w niedalekiej przyszłości zostać astronautą. Do sprawy podchodzi bardzo poważnie, dlatego otrzymał już strój kosmonauty, w którym przygotowuje się do swojego pierwszego lotu w międzygalaktyczną przesteń.
Kamery zamontowane w co najmniej 11 tysiącach polskich szkół w zasadzie nie są wykorzystywane. Tak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Między kwietniem a lipcem 2016 roku NIK, po sugestiach rzecznika praw obywatelskich, zebrała dane o kamerach z 4,4 tys. podstawówek i 2,5 tys. gimnazjów.
Okazuje się, że istnieje zupełna dowolność, jeśli chodzi o rozmieszczanie urządzeń śledzących oraz przechowywanie nagrań. W jednym przypadku stwierdzono, że kamery naruszają intymność uczniów w męskiej toalecie. W skontrolowanych placówkach nikt nie ogląda obrazów podczas przerw, kiedy to odbywa się najwięcej bójek lub dewastacji. Niekiedy tylko sprawdza się nagrania, próbując zidentyfikować winnego, ale nie daje to żadnego rezultatu, bo – jak czytamy w raporcie – „zarówno jakość urządzeń, jak i jakość obrazu są tak słabe, że praktycznie uniemożliwiają roz- poznanie sprawcy zdarzenia”. Uczniowie nie wiedzą, jaki obszar kamery obejmują i jedynie to powstrzymuje ich przed niepożądanym zachowaniem. W kontrolowanych szkołach zanotowano jednak spadek liczby bójek, kradzieży, wyłudzeń, zastraszeń i pisania po ścianach.