W prawdziwym warsztacie Mikołaja
Nie ma tu elfów ani śniegu, a warsztat jest oddalony o tysiące kilometrów od bieguna północnego. Najbardziej brakuje tu zainteresowania Bożym Narodzeniem. Prawdziwy zakład Świętego Mikołaja... W Yiwu, brudnym chińskim mieście, produkuje się 60 proc. wykorzystywanych na całym świecie ozdób bożonarodzeniowych.
– Nie mam pojęcia, co to może być – mówi Wang, sezonowa pracownica zakładu, trzymając w dłoniach bombkę ozdobioną uśmiechniętym czerwononosym reniferem, którą właśnie skończyła robić. Za kilka tygodni ta ozdoba wielkości brzoskwini zawiśnie na choince w jakimś domu na Zachodzie razem z dziesiątkami innych błyszczących i migoczących dekoracji, wykonanych najprawdopodobniej w tym położonym we wschodnich Chinach mieście.
Pani Wang pracuje w Dongyang Nuoya Art & Crafts Co., jednym z ośmiuset tutejszych przedsiębiorstw, które co roku produkują dekoracje świąteczne o wartości ponad 600 mln zł. Firma sprzedaje bombki i ozdoby wykonywane w fabryce mieszczącej się w odrapanym 7-piętrowym budynku stojącym na przemysłowych przedmieściach Yiwu. To cicha, szara, betonowa dzielnica, gdzie robotnicy o posępnych twarzach zarabiają około 10 juanów (6 zł) na godzinę. Tutejsze śmietniska są pełne brudnych mikołajowych bród i plastikowych nóg reniferów. Znak, że jesteśmy w chińskim centrum... Bożego Narodzenia.
Krajobraz w niczym nie przypomina tradycyjnych, pokrytych śniegiem chat, jakie widać na obrazkach przedstawiających krainę Świętego Mikołaja, ale dźwięku dzwoneczków dobiegającego z fabryki Dongyang Nouya nie można pomylić z niczym innym. W środku kilkanaście kobiet po trzydziestce mocuje dzwoneczki do purpurowych ozdób. Inne przyklejają obrazki z Mikołajem, bałwankiem i reniferem na białe kule z polistyrenu, zamieniając je w bombki na choinkę.
– Pracownicy nie wiedzą, do czego służą wykonywane przez nich rzeczy – mówi Yang Fuyun, właścicielka firmy. – Są skupieni na produkcji i obchodzi ich tylko to, ile mogą zarobić – dodaje. – Tak jest we wszystkich fabrykach w tym mieście.
W Yiwu codziennie jest Gwiazdka, nawet jeśli nie ma tu cienia świątecznej radości. Populacja miasta wynosi prawie milion i jest to największy na świecie ośrodek hurtowej sprzedaży artykułów bożonarodzeniowych. Sklepy są wypchane po sufit pudłami z łańcuchami i lametą, czapkami Mikołaja, wielkimi plastikowymi reniferami i choinkami. Yiwu zaopatruje niezliczone tanie markety i dyskonty na całym świecie. Większość produkowanych tu ozdób jest przeznaczona na eksport, ale Yiwu korzysta też na wzroście zainteresowania Bożym Narodzeniem wśród Chińczyków.
W komunistycznych Chinach pół wieku temu zakazano obchodzenia świąt religijnych i 25 grudnia oficjalnie nie jest świętem. Komercyjne aspekty Bożego Narodzenia zyskują jednak coraz większą popularność. Prawie wszystkie centra handlowe i główne ulice miast są bogato udekorowane, a wręczanie prezentów jest coraz częstsze.
Okres świąteczny zyskuje też na znaczeniu ze względu na wzrost liczby chrześcijan w Chinach, gdzie ci, którzy skorzystali na boomie gospodarczym, zaczynają poszukiwać odpowiedzi na najistotniejsze życiowe pytania. Wśród Chińczyków jest około 100 milionów chrześcijan, a eksperci są zdania, że do roku 2030 liczba ta wzrośnie do prawie 250 milionów, czyli Chiny staną się – statystycznie rzecz biorąc – najbardziej chrześcijańskim krajem świata.
Przed świętami kościoły w dużych miastach są przepełnione, ale wiele osób, które do nich chodzą, poszukuje jedynie świątecznej atmosfery i miłych wrażeń, a wcale nie zna historii o narodzinach Jezusa. Widać jednak, że Boże Narodzenie przenika do chińskiej kultury – szczególnie wśród mieszkańców miast i przedstawicieli klasy średniej. W tym kontekście przestaje dziwić, że pracownicy z Yiwu – którzy często przybywają do pracy z biednych rolniczych prowincji – nie są zainteresowani Bożym Narodzeniem. Ponadto nie edukuje się pracowników, nie mówi się im, że owoce ich pracy wprowadzą radosny nastrój w milionach domów na całym świecie.
– Jaki sens miałoby uczenie naszych pracowników o Bożym Narodzeniu? To nic nie znaczy! – mówi Cai Qinliang, zastępca szefa Christmas Gifts Association (Stowarzyszenie ds. Prezentów Świątecznych) w Yiwu. – Ludzie nie są wdzięczni za Boże Narodzenie, gdyby go nie było, pracowaliby przy produkcji innych towarów. To tylko święta. (AS)