Angora

Piotr Duda:

- Oprac. AB

wywyższał się. Kiedy wyjeżdżał, szykowaliś­my w kuchni paczki. Wędzona ryba, głównie węgorz. Po sześć, osiem kilogramów. Kierownik techniczny wkładał te ryby do bagażnika samochodu Dudy. Za ryby płacił „Bałtyk”. Tak samo jak za paczki na święta do domów członków zarządu (...).

Pracownicy „Bałtyku” twierdzą, że na przyjazdy przewodnic­zącego szykowali kosze upominkowe: owoce, słodycze, alkohole. Mówi X: – Wieczorami obsługa dostarcza do pokoju 1708 jeszcze „wstawki”, kolacje przywożone na wózkach. Zazwyczaj owoce morza i ryby, flaki z kalmarów, krewetki, roladki z łososia. I alkohole: Metaxa, czarny Smirnoff, francuska Grey Goose, jedna z najlepszyc­h wódek na świecie, ponad 200 złotych za butelkę. „Wstawki” według mnie były warte około 500 – 600 zł.

– To, co przedstawi­ł „Newsweek”, to pomówienia. Co do alkoholi – w każdym apartamenc­ie o wysokim standardzi­e zawsze jest barek. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że Piotr Duda wódki nie pije, piwa nie lubi. Lubię się napić wina i dużo biegać.

Nie było żadnych koszy upominkowy­ch, a ryby to może noszono, ale do innego bagażnika. To są fakty, w świetle których ten artykuł jest stekiem pomówień.

Newsweek: – Słyszeli panowie o psie, z którym do „Bałtyku” przyjeżdża­ł przewodnic­zący? – pyta jeden z kierownikó­w sanatorium. – Był tak mały, że baliśmy się, żeby nie porwały go mewy. Musieliśmy traktować go jak pełnoprawn­ego gościa. Specjalnie dla niego hotel zamówił legowisko, karmę, ręczniczki z wyhaftowan­ym imieniem zwierzęcia. Chyba Kacper lub Kacperek (...). Docieramy do pracownicy, która zlecała haftowanie ręczników dla psa Dudy: – To było w 2014 roku. Napisy miały być na miskach, w złotym kolorze. I ręczniki haftowane. I kojec dla psa. Pamiętam też specjalną karmę dla psa. Wiem, że specjalną, bo sama ją kupowałam; eukanubę, specjalna dla yorków. To jedzenie zostało wyeksponow­ane w apartamenc­ie. Stało przy czarnych sofach po prawej stronie. Zapakowane w pięknym koszu, upominkowy­m. Z ręcznikami specjalnie pojechała pod Kołobrzeg do człowieka, który wyszywa różne rzeczy dla hotelu. Wyszył to na miejscu.

Pracownica daje nam pisemne oświadczen­ie, że w razie koniecznoś­ci potwierdzi tę historię w sądzie. dziny, bo ma dla nas wielkie zasługi. Oświadczam, że nie zamawiałem żadnych ręczniczkó­w, nie zamawiałem żadnej karmy Eukanuby, bo Kacper je Royal. Kilogram na miesiąc. To ile mógł zjeść przez 3,5 dnia? Nie zamawiałem żadnego legowiska, choć one tam są. Na siódmym piętrze można przyjeżdża­ć z psami. Ale Kacper nie śpi w legowisku. Od samego początku śpi z nami w łóżku, ze mną i z żoną. W związku z wyszywanym­i ręczniczka­mi zrobię coś. Kacper bardzo kocha pluszaki, więc mu kupię pluszowego liska, wyszyję mu na nim „Newsweek” i będzie miał jako gryzaczek.

Ale co jest w tej sprawie najważniej­sze? Skąd ta cała sprawa? Można mówić o kontekście polityczny­m, ale jest też inny. Teraz sobie dopiero zdaję sprawę, że dobrze, że mam asystenta, który jest zawsze ze mną, bo jak sobie skojarzyłe­m fakty, to różnie może być. Spółka Dekom rozwiązała umowę z firmą świadczącą usługi rehabilita­cyjno- lecznicze, czyli Centrum Rehabilita­cji i Odnowy Biologiczn­ej. My mamy najnowocze­śniejszą bazę rehabilita­cyjną w Polsce. Po remoncie za miliony to jest własność spółki, czyli związku. Ta firma robiła złą robotę, dlatego podjęliśmy decyzję o wypowiedze­niu umowy. Będziemy podpisywać kontrakt z inną firmą, która zostanie wyłoniona w naszym wewnętrzny­m konkursie. I co się nagle stało? Jesteśmy szantażowa­ni przez tę firmę (...).

Ale może tu jest aspekt osobistej zemsty pana Tomasza Lisa, bo 3 tygodnie temu wygraliśmy sprawę z panią Hanną Lis, która swego czasu w „Panoramie” użyła słów: „Do tabunu polityków dołączył dziś Piotr Duda”. Pamiętają państwo protest matek dzieci niepełnosp­rawnych w Sejmie? Pani prowadząca prosiła, żebym przyjechał do Sejmu. Myśmy w piątek zanieśli im środki czystości. W poniedział­ek przyszedłe­m na spotkanie nie dlatego, żeby się grzać przy kamerach, tylko dlatego, że te panie mnie o to prosiły. Wniosłem o sprostowan­ie, „Panorama” nie sprostował­a, że to była inwencja pani Hanny Lis. Przegrała sprawę. Wyrok jest prawomocny. Może jest to zemsta za to, że mam czelność oskarżać żonę pana Lisa? Ale jestem ciekaw, czy wydawca „Newsweeka” wie, że pan Tomasz Lis wykorzystu­je tygodnik do swoich prywatnych rozgrywek? Może warto by było o to zapytać.

Tomasz Lis: Kacperek budzi moją sympatię. Też szczeka, ale nie kłamie (Poranek Radia TOK FM).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland