Porachunki w Barcelonie Hiszpania
Nieznany sprawca zaczął w biały dzień strzelać do dwóch stojących przed hotelem mężczyzn. Postrzelił jednego z nich i uciekł w kierunku centrum. Policji dotąd nie udało się złapać sprawcy.
Do strzelaniny doszło we wtorek 28 lipca o godzinie 15 w centrum Barcelony. Według świadków dwaj mężczyźni czekali przed hotelem Silken przy ulicy Pintor Fortuny, znajdującej się niecałe 100 metrów od głównego deptaka miasta, La Rambli, gdy nagle podszedł do nich nietypowo ubrany mężczyzna i bez ostrzeżenia ich zaatakował. Turysta z Norwegii, który w momencie zdarzenia jadł obiad na tarasie restauracji naprzeciwko hotelu, zapamiętał, że był zdziwiony, kiedy przy temperaturze ponad 30 stopni w cieniu zobaczył mężczyznę ubranego w długie dżinsy i czarną bluzę z kapturem. Zapamiętał też, że napastnik miał jasną karnację i nie zamienił ze stojącymi przed hotelem mężczyznami ani jednego słowa. – Po prostu podszedł do nich i zaczął strzelać – relacjonował. Mężczyzna miał twarz zakrytą zieloną kominiarką – tak twierdzą niektórzy świadkowie, podczas gdy inni zapamiętali, że miał krótką brodę i kaptur włożony na głowę. W momencie napaści wąskie uliczki spotęgowały huk wystrzałów, tak że ludzie znajdujący się w pobliżu wpadli w panikę. Jedni zaczęli uciekać wzdłuż ulicy, a inni, siedzący przy kawiarnianych stolikach, rzucili się na ziemię. Wszystkim przypomniały się ostatnie wydarzenia z plaży w Tunezji, gdzie niewinni turyści zostali zabici przez islamskiego fanatyka.
Wszystko trwało kilkanaście sekund. Zaatakowani mężczyźni zerwali się do ucieczki. Wpadli do hotelu i sądząc, że wciąż zagraża im niebezpieczeństwo, uciekli przez wyjście ewakuacyjne prowadzące na tyły hotelu. Tam się rozdzielili. Mężczyzna, któremu udało się uniknąć postrzelenia, dotkliwie się poranił. Był tak zdenerwowany, że nie zauważył szklanych drzwi wejściowych. Wpadł na nie z impetem. Potłuczone szkło dotkliwie poraniło mu ręce, brzuch i klatkę piersiową. Mimo to mężczyzna biegł dalej, aż napotkał patrol policji. Drugi poszkodowany zdołał z raną postrzałową brzucha dobiec do jednego ze sklepów z pamiątkami. Tam upadł na podłogę i zaczął wymiotować. Właściciel sklepu od razu zadzwonił na policję. Według świadków funkcjonariusze Mossos d’Esquadra – katalońskiej policji – byli na miejscu po 3 – 4 minutach od strzelaniny, lecz sprawca zdołał zbiec. Postrzelony mężczyzna trafił do barcelońskiego szpitala Clínic, a drugiemu udzielono pomocy na pogotowiu.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że trzej mężczyźni najprawdopodobniej się znali, a strzelanina była wynikiem ich porachunków. Możliwe też, że w grę wchodziły narkotyki. Śledztwo obrało trochę inny kierunek, kiedy okazało się, że postrzelony mężczyzna prawdopodobnie ukrywał prawdziwą tożsamość, podawał się za Belga, a wszystko wskazuje na to, że jest Rosjaninem. Znaleziono przy nim fałszywe belgijskie dokumenty. Policja nie może jednak go przesłuchać, bo mężczyzna wciąż znajduje się w stanie ciężkim. Drugi poszkodowany jest Anglikiem.
Policja przesłuchuje świadków zdarzenia i analizuje nagrania z kamer monitorujących miasto oraz materiał nagrany przez monitoring hotelu Silken i znajdującego się tuż obok hotelu Turin. Wstępnie wykluczono atak terrorystyczny. (ESZ)
pierwszej