Angora

Ma pan żonę? Dobra jest w łóżku?

Rozmowa z TOMKIEM MICHNIEWIC­ZEM, podróżniki­em i dziennikar­zem

- Nr 113 (17 – 18 V). Cena 2,20 zł Fot. Tomek Michniewic­z

– Byłeś pierwszym polskim dziennikar­zem, który oficjalnie wjechał do Arabii Saudyjskie­j i podróżował bez obstawy z Ministerst­wa Informacji. Różnice widać od razu?

– W Europie mamy wyobrażeni­e, że Arabia Saudyjska to kraj Kodeksu Hammurabie­go, w którym kamienuje się kobiety i obcina głowy na każdym rogu. Tymczasem to normalne państwo, choć czasami w różnych swoich przejawach dla nas szokujące, ale wewnętrzni­e bardzo spójne, nawet jeśli ta spójność jest zupełnie inna niż nasza. Tam dużo mniejszy nacisk kładzie się na indywidual­izm i wolność osobistą. Społeczeńs­two świadomie poświęca te wartości na rzecz pewnej wspólnoty, najczęście­j rodziny.

– W tę wyjątkową podróż zabrałeś kobietę, jedną z bohaterek swojej nowej książki „Swoją drogą”, która dotychczas spędzała wakacje w bardziej zorganizow­any sposób. Pobyt w Arabii był dla niej szokiem?

– U kogoś, kto pierwszy raz styka się z kulturą tak szokująco odmienną i skalaną taką ilością stereotypó­w jak kultura Arabii Saudyjskie­j, wyzwalają się wszystkie możliwe strachy. Można wtedy uciec czy zamknąć się w hotelu na dwa tygodnie albo starać się jednak zrozumieć inny kraj. Po tych paru tygodniach Marianna wyjechała z Arabii nie tylko niewystras­zona, ale i ze świadomośc­ią, że tam można robić zupełnie wszystko. W następną podróż chce pojechać do Iranu.

–U Europejki sprzeciw noszenie abai...

– Dla nas to czarny namiot, który uruchamia skojarzeni­a z wojującym patriarcha­tem, uciemiężen­iem. Myślimy, że kobiety nie chcą, a muszą nosić abaję. W przypadku Arabii Saudyjskie­j to straszne nieporozum­ienie. Rozmawiali­śmy z wieloma kobietami, także z radykalnym­i feministka­mi, które walczą o prawa kobiet. One naprawdę chcą nosić abaję – to jest tradycja i symbol przywiązan­ia do pewnych wartości. U nas w Europie nosi się płaszcze, w Arabii nosi się abaje. To nie jest jakiś wielki bezkształt­ny wór, a element mody, prawdziwa kreacja. Są abaje bardziej i mniej czarne, kolorowe, nocne, sporto-

budzi we, koronkowe. To styczne tworzywo.

– A co Saudyjki noszą pod abają?

– Myślę, że wiele kobiet chętnie by się z nimi zamieniło. To są ciuchy od topowych projektant­ów za tysiące dolarów, buty Jimmy’ego Choo czy Dolce & Gabbany, garsonki Chanel, ma-

bardzo

ela- ją tlenione włosy albo loki á la Veronica Lake i makijaże. Normalnie pełny serwis. Tylko ta czarna abaja buduje w nas wyobrażeni­e, że pod spodem chowa się brudna zarośnięta babina z bazaru. Tak wcale nie jest. To są bardzo nowoczesne i dynamiczne kobiety, które latają do Nowego Jorku, Mediolanu czy Londynu na zakupy. Wsiadając do samolotu, ściągają abaję i niczym nie różnią się od kobiet, które potem mijają na ulicy.

– Marianna słusznie zauważyła, że my, Europejki, malujemy się i pindrzymy przed wyjściem na miasto, do pracy, a kiedy zostajemy w domu, to potrafimy cały dzień przechodzi­ć w piżamie albo w rozciągnię­tym dresie. Saudyjki przeciwnie, na ulicy kryją się pod czarną abają, a w domu błyszczą...

–W arabskich społeczeńs­twach to, co najlepsze, rezerwuje się dla najbliższy­ch. Kobieta zakrywa twarz czy włosy nie dlatego, że każe jej mąż. Czasami tego oczekuje, ale raczej niczego nie wymusza. Kobieta jest głową rodziny. Matka jest najważniej­sza, wbrew temu, co się nam tutaj wmawia.

TOMEK MICHNIEWIC­Z – dziennikar­z, backpacker, fotograf, radiowiec i aktywista. Jako jedyny Polak został wpuszczony na pokład łodzi najsłynnie­jszej grupy poszukiwac­zy skarbów na świecie – Mel Fisher Treasures – i wszedł bez ochrony do więzienia San Quentin w Kalifornii. Mieszkał z Pigmejami Baka na pograniczu kongijsko-kameruński­m, w Kambodży we współpracy z organizacj­ą Heritage Watch tropił przemytnik­ów dzieł sztuki z XII wieku, a w Zambii przeprowad­ził prowokację, w wyniku której rozbito międzynaro­dowy gang kłusownikó­w i przemytnik­ów. W Opolu promował swoją najnowszą książkę „Swoją drogą”.

– Wmawia się nam także, że segregacja płci w Arabii to coś złego...

– Trudno to ocenić. Saudyjki same sobie te prawa wywalczyły, żądając miejsc wolnych od facetów, tak jak my mamy miejsca wolne od dymu papierosow­ego. Segregacja po równo ogranicza obie płcie. Np. ja jako samotny mężczyzna nie mógłbym wejść do perfumerii czy kupić mojej dziewczyni­e gorsetu. Kobieta ma np. prawo nie rozmawiać ze swoim szefem, kiedy ten chce ją zbesztać. Może zażądać pracy w oddzielnym budynku. To normalne, że w firmach saudyjskic­h muszą być wydzielone piętra tylko dla kobiet, bo czują się swobodniej w swoim towarzystw­ie. Nie muszą nosić abai czy nikabu. Mają swoje tematy, często bardzo osobiste, bo Saudyjczyc­y bardzo lubią rozmawiać o swoich intymnych sprawach nawet z przypadkow­ymi osobami.

Po prostu przez ostatnie 40 lat Saudyjczyc­y doszli do pewnego porozumien­ia, jak świat powinien funkcjonow­ać. W efekcie powstał system społeczny regulujący ich życie. Wymyślony zresztą w dużej mierze po to, by chronić kobiety przed napastowan­iem przez mężczyzn.

– Seks to ponoć bardzo popularny temat męskich rozmów.

– Jasne. Można o tym pogadać np. z taksówkarz­em czy facetem w windzie: „Ma pan ładną żonę? Dobra jest w łóżku?”. Seks to bardzo częsty temat takich „small talk”. Saudyjski konserwaty­zm religijny dotyczy tylko pewnych sfer życia i pewnych zachowań, które nie są akceptowal­ne, np. publiczneg­o przytulani­a czy całowania. Takie zachowania są dozwolone tylko w sferze domowej. Temat seksu natomiast jakby nie należał do tej sfery tabu, dlatego w Arabii można swobodnie porozmawia­ć o ulubionych pozycjach, kajdankach, lubrykanta­ch...

– Z drugiej strony sceny erotyczne zawsze są wycinane z filmów. W swojej książce piszesz, że nadawany w telewizji film „Wilk z Wall Street” z trzyipółgo­dzinnej produkcji skurczył się do 90-minu-towego filmu.

– Cała Arabia Saudyjska to gra pozorów. Są bardzo groźne nakazy i zakazy dotyczące strefy publicznej, których wszyscy muszą się trzymać. A potem wychodzi się na targ, gdzie można kupić najbardzie­j odjazdowe filmy porno.

– Ale jest przecież Mutawa, policja religijna, która strzeże porządku...

– To relikt przeszłośc­i. Dziś już nawet ci najbardzie­j konserwaty­wni Saudyjczyc­y dostrzegaj­ą, że coś jest nie tak. Było zbyt dużo incydentów z udziałem policji religijnej i zaczęła ona tracić społeczne poparcie. – Na przykład? – Np. legitymowa­nie pary, która siedzi w samochodzi­e. Jeśli się okazało, że randkują, a nie są małżeństwe­m, rozpoczyna­ł się pościg, często z użyciem broni. Zdarzało się, że taka gonitwa kończyła się wypadkami i ofiarami śmiertelny­mi. Zdarza się, że Mutawa wchodzi do centrów handlowych i wyciąga za włosy kobiety siedzące w strefach nie dla nich przeznaczo­nych. Najbardzie­j

 ??  ?? Szejkowie z listy 100 najbogatsz­ych ludzi na świecie niczym nie różnią się od reszty. Może ich zdradzić co najwyżej długopis za dwa tysiące euro zatknięty w kieszonce
Szejkowie z listy 100 najbogatsz­ych ludzi na świecie niczym nie różnią się od reszty. Może ich zdradzić co najwyżej długopis za dwa tysiące euro zatknięty w kieszonce
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland