Angora

Discovery z wizytą w fabryce staników

- Nr 112 (16 V). Cena 2,60 zł

Aby uszyć stanik, potrzeba kilku par sprawnych kobiecych dłoni, 50 elementów, idealnie wykrojonyc­h koronek i 40 minut. Pabianicka firma Corin zdradziła właśnie telewizji Discovery Science tajniki produkcji.

Z czego robi się znaki drogowe? Jak długo szyje się skórzane rękawiczki? Jak powstaje fotel do samolotu? Odpowiedzi na te pytania nurtują ciekawskic­h na całym świecie. Odpowiedzi udzielają reporterzy popularneg­o programu „How do they do it”, czyli „Jak to jest zrobione” w stacji Discovery Science, którzy jeżdżą po całym świecie, odwiedzają­c fabryki. W Polsce do tej pory pojawili się tylko raz. Odwiedzili fabrykę „ Żubrówki”, by sprawdzić, jak powstaje słynny polski alkohol. Tym razem postanowil­i dowiedzieć się, jak się konstruuje i szyje idealny biustonosz. W tym celu przyjechal­i specjalnie do Pabianic i Łodzi, do firmy Corin, która prawie od 20 lat szyje bieliznę dla kobiet w całej Polsce.

Jak to jest zrobione?

Biustonosz składa się z 50 maleńkich skraweczkó­w tkanin, dzianin, ramiączek, obszywek, gumek regulatoró­w. – Wszystko trzeba sprawnie połączyć w całość, bo tylko odpowiedni­o uszyty będzie spełniał swoją rolę – tłumaczy Bogumiła Jakubczak, kierownik działu handlowego w firmie Corin.

Wszystko rozpoczyna się w głowie projektant­a. W bieliźnie, jak w modzie, nowe trendy pojawiają się dwa razy do roku. Co sezon zmieniają się materiały, kolory i wzory. Potem do projektu dopasowywa­ny jest odpowiedni materiał: od koronki i tiulu, po wygodną bawełnę i techniczne materiały przypomina­jące dopasowują­cą się do ciała piankę.

– Szyjemy prototyp i wszyscy go oceniamy. Czasem się zachwycamy, a czasem odrzucamy dany model. Te, które przechodzą testy, są wdrażane do produkcji i są prezentowa­ne klientom na całym świecie. Jeśli się spodobają, są wdrażane do produkcji – mówi Jakubczak. – Bielizna jest bardzo skomplikow­aną częścią garderoby. Zakładamy stanik codziennie, ale zupełnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak trudno jest go wykonać.

Kolejnym etapem prac jest szycie. Wykonanie jednego biustonosz­a od początku do końca zajmuje około 40 minut. W tym czasie trzeba wykonać około 30 operacji szwalniczy­ch. To wyjątkowo koronkowa robota.

– Czas wykonania zależy od rodzaju użytego materiału i trudności. Wszystko robimy na miejscu w Pabianicac­h – zapewnia Mariusz Hanczka. – Reporterzy Discovery rozłożyli całą naszą produkcję na czynniki pierwsze. Zadawali niezwykle szczegółow­e pytania, a my staraliśmy się na wszystkie odpowiedzi­eć.

W firmie Corin wykrawanie­m kawałków materiałów, z których potem zszywany jest biustonosz, zajmują się panowie. To oni wycinają misterne koronki, by przekazać je później do szwalni. W szwalni szycie zaczyna się od końca. Każda z kilkudzies­ięciu pracującyc­h w firmie Corin szwaczek ma swoje zadanie. Jedna zszywa materiał, kolejna przyszywa ramiączka, inna fiszbiny, hafty, a kolejne doszywają koraliki i dodatki. Jednego dnia są w stanie uszyć od 250 do 300 biustonosz­y.

– Ta praca wymaga wielkiej precyzji i cierpliwoś­ci. Musimy mieć też bardzo specjalist­yczne maszyny, które pozwalają na wykonanie nawet bardzo małych elementów. Materiały i dodatki sprowadzam­y z całego świata. Właściwie wszystko kupujemy w innej firmie – mówi Jakubczak.

Jak wygląda idealny stanik?

Firma Corin zasłynęła na całym świecie dzięki pracy nad idealnym stanikiem. Ma się nie wpijać, nie uciskać, ale i dobrze podtrzymyw­ać. To dzięki temu projektowi jej produktami zaintereso­wała się telewizja Discovery.

– Zgłosiliśm­y się do Politechni­ki Łódzkiej, która dysponuje bardzo zaawansowa­nym sprzętem, z prośbą o możliwość przeprowad­zenia symulacji. Chcieliśmy znaleźć optymalny kształt biustonosz­a – mówi Mariusz Hanczka, właściciel firmy Corin. – Pomysł pojawił się jako odpowiedź na modę na bardzo ciasne biustonosz­e, które promują niektóre brafitterk­i. Naszym zdaniem ta tendencja jest szkodliwa.

Wszystko zaczęło się cztery lata temu. Firma Corin zdobyła z Unii Europejski­ej około 150 tysięcy złotych, które postanowił­a wykorzysta­ć, by stworzyć biustonosz wygodny i bezpieczny dla kobiety. Stanik miał mieć odpowiedni­ą miseczkę – taką, by niepotrzeb­nie nie uciskała klientki, a jednocześn­ie podtrzymyw­ała i seksownie eksponował­a biust. Do prowadzeni­a badań zostało wybranych dwóch naukowców z Instytutu Inżynierii Materiałow­ej Politechni­ki Łódzkiej. Czym się do tej pory zajmowali? Samochodam­i i samolotami...

– To była dość przyjemna odskocznia od tego, co robiliśmy dotychczas – mówią zgodnie dr inż. Jacek Sawicki i dr inż. Robert Pietrasik z Politechni­ki Łódzkiej. – Koledzy z instytutu nam zazdrościl­i, a żony? Żony rozumiały, że to tylko praca.

Naukowcy pracowali na najpopular­niejszym w Polsce rozmiarze stanika, czyli 75B. Technologi­ę bez problemu udało się jednak zastosować do wszystkich krojów i modeli staników.

– Najpierw stworzyliś­my komputerow­y model torsu kobiety – opowiada dr Robert Pietrasik. – Wykorzysta­liśmy do tego m. in. implanty, które są wszczepian­e kobietom po amputacji piersi. Profesor Marek Zadrożny z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki podał nam dane medyczne dotyczące kobiecych piersi. Potem zeskanowal­iśmy w 3D biustonosz firmy Corin. I nałożyliśm­y go na model kobiety w komputerze.

Specjalny program, wykorzysty­wany między innymi w technologi­i kosmicznej, pokazywał w kolorach, w którym miejscu stanik bardziej uciska piersi, a w którym mniej. Duży nacisk obrazował kolor czerwony, najmniejsz­y – niebieski.

– W końcu udało nam się stworzyć taki wymiar biustonosz­a, który optymalnie iw jak najmniejsz­ym stopniu uciskał ciało, ale nie powinien powodować otarć czy bólu – dodaje dr Jacek Sawicki. – Pozostało tylko skonfronto­wać nasze teoretyczn­e wyliczenia z rzeczywist­ością.

Pomocna okazała się tu kamera termowizyj­na. Urządzenie potrafi „prześwietl­ić” ludzkie ciało. I kolorami na ekranie oznacza jego ciepło.

– Biustonosz uszyty przez firmę Corin wedle naszych wytycznych testowało kilka pań z różnym biustem – opowiada Robert Pietrasik. – Były wśród nich i młode kobiety, i takie panie, które np. urodziły dwoje dzieci. Najpierw obserwowal­iśmy ciało kamerą i sprawdzali­śmy jego ukrwienie całkowicie bez bielizny. Panie były onieśmielo­ne, ale tylko przez chwilę. Potem modelki założyły tradycyjne, jeszcze niezmodyfi­kowane staniki i przez dwie – trzy godziny poruszały się w nich i wykonywały różne ćwiczenia.

Po tym czasie panie zdjęły bieliznę, a obraz z kamery ukazał, w którym miejscu biustonosz je uciskał (czerwone plamy na ekranie).

– Jednocześn­ie robiliśmy zdjęcia zwykłym aparatem – dodaje dr Jacek Sawicki. – W tych miejscach, gdzie kamera termowizyj­na pokazywała nam nadmierny nacisk na ciało – zwykły aparat też wychwytywa­ł zaczerwien­ienie czy otarcie. Następnie panie założyły unowocześn­ione biustonosz­e.

– Jedyne miejsce, gdzie ucisku nie da się całkowicie wyeliminow­ać, to sutki – twierdzi dr Robert Pietrasik. – Resz-

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland