Książka kucharska czy kulinarna?
W Paryżu odbyły się trzydniowe Międzynarodowe Targi Książki poświęcone sztuce gotowania i wszystkiemu, co jest z nią związane.
Targi organizowane są w Paryżu od 1995 roku i zawsze odbywają się w prestiżowych miejscach. Tym razem skorzystano z gościnnych progów Le Carrousel du Louvre. Edouard Cointreau organizator targów i ich pomysłodawca, brat właściciela Akademii Le Cordon Bleu i członek rodziny producentów likieru cytrynowego noszącego ich nazwisko, twierdzi, że chodziło mu o to, aby „zbudować kulinarne mosty” między różnymi kulturami. W tym roku w towarzyszącym targom konkursie o The Gourmands Awards ubiegały się publikacje ze 171 państw. Jego zdaniem rysuje się nowa tendencja książkowa; dotychczasowi liderzy: Francja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Hiszpania i Niemcy, „stoją w miejscu”. Na horyzoncie pojawiły się Ameryka Południowa, Afryka, Skandynawia oraz Europa Środko- wa. Obok egzotycznych dla nas państw, takich jak Lesotho, Zimbabwe czy Granada, na paryskich targach obecna była także książka z Polski.
Rewelacja znad Wisły
Do finału konkursu zakwalifikowały się trzy książki polskich wydawnictw: „Wykwintna kuchnia polska – wszystkie smaki roku”, pozycja poświęcona sztuce gotowania na Dolnym Śląsku i „Kwiatowa Uczta”. Edouard Cointreau jest zdania, że obecność trzech polskich książek w finale konkursu jest dużym sukcesem naszej kuchni i wydawnictw publikujących na ten temat. Ciepłym gestem wobec Polski było wspomnienie przez Cointreau, jak jego dziadek André chciał w 1940 roku, aby rząd polski na uchodźstwie, osiadł w Angers, mieście, w którym znajdują się zakłady produkujące słynny likier. Oprócz trzech naszych finalistów zainteresowaniem cieszyły się także inne polskie publikacje.
Lubomirscy, Radziwiłłowie i francuski klasyk
Muzeum Pałacu w Wilanowie przywiozło do Paryża zachwycające urodą publikacje, trzy tomy z serii „Pol- skie Zabytki Kulinarne”: „Compendium Ferculorum albo zebranie potraw” – zbiór przepisów Stanisława Czernieckiego na dworze u Lubomirskich w XVII wieku, „Moda bardzo dobra smażenia różnych konfektów” – dzieło anonimowego autora z dworu Radziwiłłów, u których na stole polskie wątki kulinarne mieszały się z litewskimi. I tłumaczony na polski, i spolonizowany pod względem kulinarnym zbiór przepisów z 1651 roku François Pierre’a La Varenne, kuchmistrza markiza d’Uxelles. A tam „różne torty i pasztety ze zwierzyną, łopatka jagnięca z ziołami i ogon wołowy na różne sposoby”. Kulinarne cuda. No właśnie. W języku polskim nie istnieje wyrażenie „książka kulinarna”, lecz „kucharska”, ale to drugie kojarzy nam się ze zbiorem przepisów, a sprawy kulinarne to znacznie rozleglejsze zjawisko. Zauważyć to można było na targach, gdzie znalazły się książki o antropologii sztuki gotowania, o obyczaju przy stole, dekoracji półmisków czy pochodzeniu przypraw. A zatem może wprowadzić „książkę kulinarną” do polszczyzny?
Na targach były także pokazy wielkich mistrzów patelni i cukierników, tworzących cudowne „kwiaty z cukru”. Polecano alzackie wina i musztardy z kasztanami, figami, absyntem, espelette, orzechami i prawdziwkami. Szwedzi częstowali wyśmienitym żółtym serem, a na stoisku chilijskim, obok książek kulinarnych z Patagonii, podawano wyborne wino ze szczepu Carmenere. Więcej o tym winie i o pewnym przysmaku z Kambodży, który razem przygotujemy – za tydzień. W każdym razie i ja tam byłem i chilijskie wino piłem.