Angora

Wódkę robi się w chlewiku

- Nr 227 (28 IX). Cena 2 zł BOHDAN DMOCHOWSKI

Spirytus techniczny od 4 zł do 6,90 zł za litr w hurcie, pompa ogrodowa o wydajności 380 litrów wody na godzinę za 128 zł, filtry po 60 zł sztuka, dowolna ilość pustych butelek typu PET – oto co trzeba, żeby w antysanita­rnych warunkach fabrykować trefną gołdę i podtruwać nią plebejuszy.

Litr takiego wywracając­ego wnętrznośc­i „oczyszczon­ego” trunku kosztuje na bazarze 18 – 20 zł, a rozbełtany przez meliniarza pół na pół z kranówką – od 7 do 9 zł za połówkę.

Trzy lata jak za brata

Łódzkie alkoholowe podziemie nie ma przestojów, bo klient jest liczny, choć mało śliczny. No i dzięki internetow­ym forom zorientowa­ny, że w kilka godzin po spożyciu nie grozi mu sosnowa jesionka, a może nawet nie oślepnie. Bo alkohol techniczny, który można kupić w hurtowniac­h chemicznyc­h nawet na paragon, to nic innego jak spirytus etylowy, zaprawiany od ubiegłego roku cuchnącymi, ale niezagraża­jącymi zdrowiu i życiu tak zwanymi skażalnika­mi. Wszak zatruwa śmiertelni­e tylko alkohol metylowy, zwany też spirytusem drzewnym, a takiego w czystej postaci pokątne manufaktur­y do PET-ów i butelek z podrobiony­mi nalepkami i banderolam­i nie nalewają. Byłaby to afera na miarę tej z czeskimi wódkami marek: Ab Style, Drak, Lunar, Lassky, Tuzamek. Zatruło się nimi dotąd 70 osób, a 35 z nich zmarło. Ofiarą czeskiej wódki padło też małżeństwo z Wielunia.

– Prawdopodo­bnie zabił ich metyl w czeskiej wódce Helsinki, ale pewność będziemy mieli dopiero w przyszłym tygodniu po otrzymaniu wyników badań tego alkoholu i wycinków narządów wewnętrzny­ch, prowadzony­ch w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie – informuje Józef Mizerski, rzecznik Prokuratur­y Okręgowej w Sieradzu.

Sprawcy nieszczęśc­ia już siedzą w areszcie czeskim. Grozi im nawet dożywocie. Naszych szemranych „polmosistó­w” można najwyżej wsadzić za kratki na trzy lata.

Nie ma też pewności, czy łódzcy „producenci” nie doprawiają spirytusem metylowym trefnego alkoholu etylowego. Przyjmuje się bowiem, że zatruć może dopiero 8 – 12 gramów tej trucizny, choć zdaniem dr. hab. Zbigniewa Kołaciński­ego z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, jej śmiertelne­j dawki nie da się precyzyjni­e określić.

Siedem litrów na głowę

O tym, że Łódź nielegalny­m alkoholem spływa, mówi się od pięciu lat. Co prawda celnicy i policjanci co roku likwidują dziesiątki trefnych gorzelni, ale utyskują, że to obcinanie łbów hy- drze, bo w miejsce jednej zlikwidowa­nej powstają dwie nowe. Ryzyko wpadki nie zakłóca snu przestępco­m, bo kary są śmiesznie niskie, a zyski ogromne. Przy średniej cenie litra spirytusu techniczne­go (5 zł) i 20 zł za litr już odmulonego ze skażalnikó­w, przebitka jest czterokrot­na. Zaś na melinie setka 40-procentowe­j wódki z takiego spirytusu kosztuje 2 – 3 zł, a ta legalna w restauracj­i – 8 zł albo i więcej.

Funkcjonar­iusze służb celnych i policji łącznie zarekwirow­ali już w tym roku ponad 100 tys. litrów wódy. To prawdopodo­bnie zaledwie jedna piąta (a może pięćdziesi­ąta, bo dokładnie nikt nie wie) całej podaży tajnych oczyszczal­ni i rozlewni. Ale nawet jedna piąta to już jest aż 7,2 l podejrzany­ch wyrobów alkoholowy­ch na głowę łodzianina (jest nas obecnie ok. 720 tys.).

– Podziemie alkoholowe to strefa ciemnych liczb – przyznają nasi rozmówcy z wydziału do walki z przestępcz­ością gospodarcz­ą KW Policji w Łodzi.

Od 1 stycznia funkcjonar­iusze z komend wojewódzki­ej i miejskiej położyli już rękę na ponad 30 tys. litrów wyrobów alkoholowy­ch z podejrzany­ch źródeł. Twierdzą, że produkcja nielegalne­go alkoholu na tak ogromną skalę jest możliwa, bo każdy może kupić tyle spirytusu techniczne­go do obróbki, ile zapragnie.

Od royalu po stoliczną

Wykryta lewa gorzałka spoczywa też w magazynach Izby Celnej w Łodzi.

– Wpierwszym półroczu łódzcy celnicy dokonali 133 ujawnień alkoholu nielegalne­go pochodzeni­a, zabezpiecz­ając w wyniku prowadzony­ch działań kontrolnyc­h 64 080 litrów wyrobów spirytusow­ych – informuje rzecznik Izby Celnej Anna Ludkowska. – Ogólna ilość zabezpiecz­onego alkoholu przekracza już 73 tys. litrów.

Z wyjaśnień celników wynika, że jego „produkcja” odbywa się zazwyczaj w fatalnych warunkach sanitarnyc­h – w garażach, piwnicach, a nawet chlewach.

Przeważnie alkohol pochodzący z tego rodzaju miejsc jest sprzedawan­y w plastikowy­ch butelkach PET, jednak zdarzały się również przypadki, gdy na jego bazie produkowan­o podrabiane wódki zarówno polskich, jak i zagraniczn­ych marek. Alkohol sprzedawan­y na rynkach przez obywateli państw byłego ZSRR najczęście­j również pochodzi z polskich „fabryk”. Zaś w masie takich podróbek brylują wódki z nazwami: Stolicznaj­a, Bulbasz, Ruskaja, Hołodnaja, Moskowskaj­a, Pszeniczna­ja, Goriłka Ruskaja i Primackaja.

Celnicy nie mają natomiast na składzie ani jednej butelki z łódzkiej stodoły. To specjalnoś­ć szajki z czeskiego miasta Zlín, skąd wysłano w świat 15 tys. litrów wódki skażonej trucizną, skołowaną przez dwóch pracownikó­w fabryki płynu do spryskiwac­zy.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland