Nic się nie stało, Polacy, to tylko kapitalizm
Nie życzymy nikomu
Czy ta afera dotyczy tylko oszukanych przez Amber Gold, czy też większości społeczeństwa? To o wiele poważniejsza sprawa. Zahacza ona o rozumienie wzajemnych stosunków państwa i społeczeństwa oraz – komu państwo ma służyć. Przejmując władzę, ludzie „Solidarności” mieli nadzieję, że jak ich państwo solidarnościowe będzie państwem inaczej, to wszystko pięknie zagra. Niestety. Albo dyrygent słaby, albo muzycy do niczego. W każdym razie fałszywe tony dominują.
Lustracja była pierwszym narzędziem państwa „prawnego”. Ciemny lud milczał albo – przyłączając się do chóru – załatwiał swoje porachunki z dzisiaj niesłusznym sąsiadem. Utworzono nowe prawo – i tworzy się je nadal – którego podstawą stał się dumny slogan: co nie jest zabronione, jest dozwolone. W tym hasełku zabrakło trochę, delikatnie mówiąc, zasad moralnych, uczciwości, poszanowania norm etycznych i tym podobnych pojęć, dzisiaj uważanych za bzdury. Prawo, zmieniane co chwilę, przestało praktycznie służyć komukolwiek, oprócz adwokatów, polityków, oszustów, złodziei i cwaniaków. By tę sytuację wzmocnić, dodano jeszcze drugie hasełko, nie mniej nośne: mniej państwa w państwie. Takie rozumienie państwa i prawa zaczęło promować anarchię i bezkarność, różnej maści „wielkich”. Polityków, oszustów, cwaniaków, obracających wielkimi pieniędzmi, nie wiadomo czyimi i skąd pochodzącymi. I tu zbliżam się do sedna sprawy do Amber Gold.
Ten, jak wielcy znawcy mówią dzisiaj, parabank nie jest niczym nowym. To kapitalizm, z jego wolnością gospodarczą, z III RP w objęciach. Ważne pytanie ciśnie się na usta. Jeżeli powstanie i działanie Amber Gold było bezprawne, to jak to się stało, że w ogóle powstał? Jeżeli jednak zgodnie z prawem, to po co ten krzyk? Czyżby to następny kozioł ofiarny złożony na ołtarzu kapitalizmu przez jego kapłanów? Taki medialny wrzask pięknie kryje resztę podobnych przedsięwzięć finansowo-gospodarczych. Wszystko jest w porządku. Jak mówią kibice: nic się nie stało.
Otóż widomym znakiem, że coś jest nie tak z III RP, jest to, że przeważnie zostali oszukani ludzie starszego poko- lenia oraz że zajął się sprawą sam pan premier. Dlaczego starsi? Wytłumaczę to nowej patriotycznej młodzieży. Otóż dlatego, że wyrośli jeszcze w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, którą budowali i wiedzieli, że jak coś funkcjonuje na rynku, to działa legalnie i jest gwarantowane. Przez państwo. Nie mieściło im się w głowie i nie mieści, że państwo pozwala świadomie na legalne działanie firm, których jedynym celem jest, mówiąc kolokwialnie, orżnięcie normalnych obywateli. Nie mogą zrozumieć, że gospodarka państwa, w tym jego finanse, są oparte, między innymi, na takich firmach. Co teraz myślą? Złotousta propaganda okazała się kłamstwem. Miało być inaczej, piękniej, uczciwiej i bogaciej. Jak jest, każdy widzi. Państwo, nie Amber Gold, zawiodło starsze pokolenie. Czy tylko ich? Nie. Z tym że nowa młodzież en masse, z wyjątkami, przeważnie nie rozumie pojęcia prawo i zasady moralne, albo raczej – rozumie je inaczej. Rozumie jako luz. Mam prawo, jestem bezkarny, cwany, wolny. Robię, co chcę, to demokracja. Bo tak rozumieją wolne państwo.
Nikt nie zwraca uwagi na to, że już w 1989 roku zaczęto tworzyć system, w którym nad prawem przewagę zyskuje bezprawie. Nazwano to wolnością gospodarczą. Zbliżające się obchody 23. rocznicy zwycięstwa nad wrażym PRL-em nie budzą radości. Starsze pokolenie nie może zrozumieć, że wiara w państwo prawne i jego instytucje świadczy, delikatnie mówiąc, o niezrozumieniu sytuacji. Kpiny z ludzi starszych, z ich przekonań, z wiary w czystość intencji państwa, często wypowiadane w mediach przez dzisiejszych „wielkich”, to żenada. Starsi nie mogą zrozumieć, że państwo nie stoi na straży prawa, tylko na straży relatywizmu moralnego. Na straży bezprawia, zwanego wolnością gospodarczą (...).
A co na to wszystko Temida, podobno ślepa? W rzeczywistości filuternie puszcza perskie oczko do możnych tego świata, patrząc z pobłażaniem na ich działania. Na ciemny lud – natomiast ślepym okiem, bez litości tnąc mieczem, gdzie popadnie. A jej kapłani-sędziowie ferują wyroki zgodnie z życzeniem swej, jak widać ułomnej w swej uczciwości bogini. Ktoś może zapytać: a prokuratura? Prokuratura tak kraje, jak materii staje. Materii dostarcza Sejm III RP. I tak koło się zamyka.
Pojawiające się od pewnego czasu głosy polityków o zmianie rządu, nowych wyborach do Sejmu III RP i tym podobnych propozycjach, nic nie zmienią. To będą ci sami ludzie, kolokwialnie mówiąc, umoczeni mentalnie w tzw. ideę „Solidarności”. Inaczej mówiąc, w ideę słabego państwa, w demokrację, czyli relatywizm moralny i gospodarkę rynkową, czyli – w brak jakiejkolwiek moralności i maksymalizację zysku. Jak wszyscy, niestety, wiedzą, a ciemny lud w szczególności, że tę zabawę w politykę ludzi z pnia „Solidarności” i jej dalsze trwanie, sami umożliwiają. Na własne życzenie.
Sprawa, którą poruszamy w tym liście, dotyczy wielu nawet tysięcy ludzi – byłych funkcjonariuszy służb specjalnych. Postanowiliśmy napisać, ponieważ w mediach przedstawiana jest tylko jedna strona medalu, a opinia publiczna celowo wprowadzana jest w błąd. Nikt nie ma odwagi stanąć po drugiej stronie i głośno wyrazić prawdę. Mam nadzieję, że wydrukujecie mój list.
Pracowaliśmy w MSW/SB przez kilka lub kilkanaście lat. Po 1990 roku wielu z nas zweryfikowano pozytywnie i przyjęto do nowo powstałych służb. Przez kolejne lata my i liczni nasi koledzy awansowaliśmy na kolejne stopnie i stanowiska aż do kierowniczych. Otrzymywaliśmy nagrody, byliśmy premiowani, odznaczani przez szefów różnych służb oraz dostojników państwowych.
Po 30 latach służby przeszedłem na emeryturę, którą pobierałem przez kilka lat. Trzy lata temu nam i większości naszych kolegów obniżono ją o ok. 1/3 wysokości.
Za co? Za NIC! Za to, że pracowaliśmy dla Państwa takiego, jakie wtedy było. Zastosowano odpowiedzialność zbiorową, odbierając nam prawa nabyte, bez udowodnienia jakiejkolwiek winy. Prawo zadziałało wstecz w stosunku do jednej wybranej grupy, na którą napuszczono społeczeństwo, pokazując nieprawdziwy obraz sytuacji.
Informacje o wielotysięcznych emeryturach są wyssane z palca. Można je włożyć między bajki. Owszem, kilku wysoko postawionych funkcjonariuszy może ma wysokie emerytury, ale większość z nas, będąc na emeryturze, zmuszona jest podejmować pracę, by móc utrzymać rodzinę. Po obniżce wielu kolegów otrzymuje ok. 600 – 700 zł miesięcznie.
Nasze odwołania od tych decyzji są traktowane przez Sąd Okręgowy w Warszawie opieszale, żeby nie powiedzieć lekceważąco i z rozmysłem. Terminy rozpoznania spraw w pierwszej instancji przekraczają 2-letni okres – tak jest w naszym przypadku i w wielu innych. Jesteśmy w wieku od 55 wzwyż i już w tej chwili spora grupa osób odeszła do krainy wiecznych łowów. Stres związany z tą jawną niesprawiedliwością skrócił i jeszcze skróci wielu z nas życie. Niektórzy nie doczekali nawet tej pierwszej pomniejszonej emerytury.
Nie życzymy nikomu, aby odebrano mu coś, na co pracował całe życie, nie łamiąc prawa i nie robiąc nikomu krzywdy.