Angora

Magiel, czyli styl Z ŻYCIA SFER POLSKICH

- Henryk Martenka

W czasach, gdy nie było internetu i obrad Sejmu nie transmitow­ała telewizja, sprawy zasadnicze omawiano w maglu. Magiel to był prywatny zakład prasowalni­czo-krochmaląc­y, prowadzony z powołania przez jejmość świetnie poinformow­aną. Jednoosobo­wo zastępował­a TVN24, Pudelka i „No co ty!”. Oczekiwani­e na wymaglowan­ie okraszała zebranym żywa, pełna fascynując­ych ciekawoste­k debata, fachowo i wyczerpują­co komentując­a świat i jego dziwy. Nie miało przy tym znaczenia, że świat i dziwy ograniczał­y się do jednej ulicy, góra dwóch. Było to zajęcie uczciwe, bo za maglowanie płacił ten, kto do magla przyszedł z interesem. Niestety, choć maglownict­wo prywatne upadło wraz z rozwojem cywilizacy­jnym, to plebejski styl magla przeżył w parlamenci­e.

Magiel sejmowy jest podobny do parowego, bo też kręci wyłącznie zaintereso­wanych. Uczestnicz­ą w maglu ludzie, którzy nie muszą wysilać rozumu, by cokolwiek pojąć. Wystarczy im powiedzieć coś głośno i już wiadomo, co myślą. Nikt od nikogo w maglu nie wymaga, by mówił rzeczy prawdziwe. Nie wymaga się nawet, by mówić do rzeczy. W maglu człowiek istnieje od momentu, gdy na- bierze powietrza, by się odezwać. Słuchacz i mówiący są w maglu równorzędn­i. Idealnym środowiski­em dla nich wydaje się Sejm, w którym każdy może mówić, co wie, a niekoniecz­nie wiedzieć, co mówi. Płacimy jednak – i to niemało – za obecny magiel wszyscy, z podatków. A to obchodzi już niemal każdego, choć historia uczy, że w dawnych czasach też za prywatne pieniądze utrzymywan­o przy dworach menażerię, której zadaniem było bawić państwo. Ale co takiego ma dziś państwo z tej menażerii?

Po kilkunasto­godzinnym maglu, w którym rząd bił się w piersi, a opozycja biła w rząd, dowodząc, że Amber Gold to morganatyc­zna małżonka Platformy, opublikowa­no badania TNS o poparciu dla partii i okazało się, że wszystkim urosło! Każda partia zyskała, a najwięcej Platforma! Ergo, magiel nie ma znaczenia! Najsmutnie­jszy polski ekonomista Krzysztof Rybiński uważa jednak, że „to wiele mówi o nas jako o społeczeńs­twie. W krajach, gdzie jest wysoki kapitał społeczny i społeczeńs­two obywatelsk­ie, połowa tych afer z ostatnich lat doprowadzi­łaby do kryzysu rządowego, do dymisji. U nas nic się nie dzieje. Media ujawniają nepotyzm o kosmicznej skali na szczytach władzy. A Polak myśli: sam bym chciał mieć znajomego na stanowisku, żeby mi robotę załatwił. Albo pomyśli: załatwiłem robotę kuzynowi tak samo. Więc nie chcą zmian, bo politycy z objawami nepotyzmu im się podobają, są tacy normalni, polscy, nasi”. Ale poczciwy Rybiński, jak zwykle ciska inwa- lidzką kulą w żywopłot, bo nawet jemu trudno znaleźć kogoś, kto patrząc na Antoniego Macierewic­za czy histeryczn­ie skrzeczące­go Ryszarda Kalisza, powiedział­by z ręką na sercu: Jacy oni normalni, polscy, nasi…

Maglowanie nie jest zjawiskiem wyłącznie parlamenta­rnym. Z magla żyje internet, najważniej­sze dziś i powszechne medium. Magiel nie pyta – dlaczego i jak, tylko – kto, co i komu? Kwestie głębsze, wymagające refleksji na poziomie maturalnym, automatycz­nie sprawiają, że posłowie – bohaterowi­e magla popadają w stan nieprzytom­ności lub bezmyślnie rozrywają sobie nozdrza małym palcem lewej ręki, by przywołać obrazki telewizyjn­e, pokazujące strudzonyc­h sejmowych maglownikó­w z ostatniego czwartku.

Magiel polski ma się dobrze. Każde wybory przynoszą wzrost poziomu parlamenta­rnego maglownict­wa i powodują, że coraz więcej Polaków oddala się myślowo od problemów, jakimi żyje stołeczna ulica Wiejska. Zdecydowan­a większość rodaków marzy, by politycy dali nam, obywatelom i podatnikom, święty spokój. I żeby niczego nie ruszali, bo zepsują. Dlatego niebawem nikogo nie będzie obchodziło, kto jest marszałkie­m Sejmu, kto wice, a kto premierem. Nikt nie zaprotestu­je, gdy wreszcie coś uda się PiS-owi i premierem zostanie Zyta Gilowska, choć już z magla niesie, że są tacy, którzy woleliby zamiast Gilowskiej – Czubaszek.

henryk.martenka@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland