Generał Czesław Kiszczak winny. Ale do więzienia trafił lider KPN
W procesie autorów stanu wojennego karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat Czesławowi Kiszczakowi wymierzył Sąd Okręgowy w Warszawie. Uniewinniony natomiast został były I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania. Z kolei sprawa członkini Rady Państwa Eugenii Kempary została umorzona. Największym zaskoczeniem okazało się jednak ukaranie lidera KPN Adama Słomki 14 dniami pozbawienia wolności za zachowanie utrudniające pracę sędziemu.
Generał Kiszczak został skazany na karę czterech lat więzienia. Jednakże na mocy prawa do amnestii wyrok ten został zmniejszony o połowę. W konsekwencji Kiszczak dostał karę dwóch lat więzienia zawieszoną na okres próby pięciu lat ze względu na wiek i stan zdrowia. Wyrok jest nieprawomocny. Były szef WSW i MSW nie pojawił się w sądzie. Co ważniejsze, został on uznany za winnego zbrodni komunistycznej, jaką był jego udział w związku przestępczym o charakterze zbrojnym, który doprowadził do uchwalenia przez Radę Państwa PRL dekretów o stanie wojennym. Sąd potwierdził także, że wprowadzenie stanu wojennego było nielegalne.
Z kolei Stanisław Kania został uniewinniony. Sąd orzekł, że jego działaniu nie można przypisać cech brania udziału w związku przestępczym. – Kania nie działał z zamiarem nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego (...). Kiedy prace planistyczne zmierzające do wprowadzenia stanu wojennego dobiegały końca, zrezygnował on w październiku 1981 roku ze stanowiska I sekretarza. Jego funkcję objął wtedy generał Wojciech Jaruzelski – uzasadniała sędzia Ewa Jethon. Ponadto sąd podał, że Kania konsekwentnie opowiadał się za politycznym rozwiązaniem sytuacji w kraju i nie zaakceptował rozwiązań siłowych.
Sprawę Eugenii Kempary natomiast sąd umorzył z powodu przedawnienia. Członkini Rady Państwa miała zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym, co odbyło się wbrew obowiązującej wówczas konstytucji PRL. Podczas sesji Sejmu bowiem Rada nie mogła wydawać dekretów. W oce- nie sądu są podstawy, aby przyjąć, że generałowie Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, Florian Siwicki (wiceszef MON i szef Sztabu Generalnego LWP) oraz Tadeusz Tuczapski (wiceszef MON i sekretarz Komitetu Obrony Kraju) tworzyli zbrojny związek przestępczy. To on doprowadził do uchwalenia przez Radę Państwa PRL przygotowanych wcześniej dekretów o stanie wojennym, co również było nielegalne, o czym generałowie dobrze wiedzieli.
Sąd podkreślił także, że grupa ta miała swoją strukturę, a przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały od marca 1981 roku.
Ogłoszenie wyroku przez sędzię Ewę Jethon zostało opóźnione półto- rej godziny. Wszystko za sprawą osób skupionych wokół lidera KPN – Obóz Patriotyczny Adama Słomki. Podczas gdy tłum skandował na sali sądowej okrzyki: „Hańba!” i „Sąd pod sąd!”, a później odśpiewał „Rotę”, wtargnął on za stół sędziowski, skąd z trudem został wyprowadzony przez policję. Za stołem przez chwilę znalazł się również Kazimierz Świtoń.
Słomka jednak powrócił na salę, gdzie wykrzyczał swoje zarzuty pod adresem wymiaru sprawiedliwości. Domagał się także obecności na sali sądowej gen. Czesława Kiszczaka i gen. Wojciecha Jaruzelskiego, choćby mieli zostać przywiezieni na szpitalnych łóżkach. Żadna ze stacji telewizyjnych nie przerwała nagrywania.
W rezultacie tuż przed odczytaniem przez sędzię aktów oskarżenia i ogłoszeniem wyroków autorów stanu wojennego działacz KPN-U został ukarany karą porządkową czternastu dni pozbawienia wolności za naruszenie powagi i porządku czynności sądowych.
Wyprowadzany Adam Słomka cały czas trzymał zdjęcie swojej matki, która zginęła w 1986 roku, wysiadając z samochodu w Katowicach. Została ona potrącona przez auto prowadzone przez Zygmunta Zygadłę, wiceszefa Komendy Wojewódzkiej MO, odpowiadającego za śląską Służbę Bezpieczeństwa. Funkcjonariusz spędził w więzieniu zaledwie trzy miesiące.
Słomka był w 1988 roku współorganizatorem strajków w Rybnickim Okręgu Węglowym, odpowiedzialnym za łączność z BBC i Radiem Wolna Europa. W tym samym roku był rzecznikiem prasowym głodówki w katowickiej katedrze. Został wtedy skazany przez Kolegium ds. Wykroczeń na trzy tygodnie aresztu za pomoc strajkującym. nia, a więc 5 + 5 w przypadku Kiszczaka. Co tak naprawdę ma znaczenie tylko w przypadku recydywy. Jest nadzieja, że Kiszczak z obawy przed odwieszeniem i odsiadką nie podejmie przez kolejne 5 lat próby ponownego wprowadzenia stanu wojennego i doprowadzenia do śmierci i krzywdy wielu osób. Czujecie się bezpieczniej? Sala sądowa już pusta. Kiszczak wojażuje gdzieś, wystawiając brzuch na słonko lub solarkę, a Adam Słomka siedzi pod celą. Zaapelujmy, niech Człowiek Honoru Czesław przyśle paczkę z fruktami osadzonemu Adamowi S. Jeśli klawisze już zarzucili strajk włoski, to może mu podadzą od razu i państwo po raz kolejny zda egzamin – ironizuje Łażący Łazarz (http://lazacylazarz.nowyekran.pl).