Angora

To nie był głos generała Błasika

- Nr 10 (13 I). Cena 3,50 zł

Słowa, które Komisja Jerzego Millera i rosyjski Międzypańs­twowy Komitet Lotniczy (MAK) Tatiany Anodiny przypisywa­ły generałowi Andrzejowi Błasikowi, w rzeczywist­ości wypowiadał drugi pilot mjr Robert Grzywna – ustalili biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie. „Rz” potwierdzi­ła tę informację w dwóch niezależny­ch źródłach, które miały dostęp do ekspertyzy Instytutu Sehna. Ustalenia biegłych podważają jedną z najważniej­szych tez raportów MAK i Komisji Millera – o tym, że obecność dowódcy Sił Powietrzny­ch w kabinie pilotów pośrednio wywierała na nich presję (...).

– Eksperci z Instytutu Sehna to specjaliśc­i światowej klasy. Jeśli ta informacja się potwierdzi, to oznacza zakwestion­owanie jednej z najważniej­szych tez o naciskach na pilotów – mówi „Rz” Wit Seidler, pełnomocni­k Zuzanny Kurtyki.

Twierdzeni­a Komisji Millera oraz MAK były oparte na zeznaniach osób, które odsłuchiwa­ły taśmy z rejestrato­rów lotu i przypisały głos majora Grzywny generałowi Błasikowi. Jednak wielomiesi­ęczna analiza za pomocą specjalist­ycznego sprzętu, komputerow­e porównywan­ie próbek głosów wykluczyły przypisani­e jakichkolw­iek słów wypowiadan­ych w kabinie podczas lądowania generałowi Błasikowi.

Biegłym nie udało się przypisać wszystkich słów padających w kabinie do konkretnyc­h osób. Jednak z ich ustaleń wynika, że dowódca Sił Powietrzny­ch nie uczestnicz­ył w wydawaniu komend podczas lądowania.

Dowodem na rzekomą obecność gen. Błasika w kokpicie miał być też fakt, że zwłoki generała odnalezion­o obok zwłok nawigatora Artura Ziętka.

Tezę tę od wielu miesięcy kwestionuj­e Bartosz Kownacki, pełnomocni­k Ewy Błasik, wdowy po dowódcy Sił Powietrzny­ch. Zwraca on uwagę, że w odróżnieni­u od nawigatora gen. Błasik nie był przypięty pasami i jego szczątki mogły znaleźć się w tym miejscu na skutek sił działający­ch podczas katastrofy.

Ustalenia krakowskic­h biegłych podważają też tezę o słabym wyszkoleni­u i zgraniu załogi. Już wcześniej zwracano uwagę, że słowa przypisywa­ne poprzednio gen. Błasikowi to podawane prawidłowo odczyty wysokościo­mierza.

Tezę o obecności gen. Bałasika w kokpicie tupolewa jako pierwszy sformułowa­ł polski akredytowa­ny przy MAK płk Edmund Klich, który powiedział o tym w programie „Teraz my” w TVN w maju 2010 r.

Z tego powodu wdowa po Andrzeju Błasiku oskarża Klicha o to, że to on zasugerowa­ł Rosjanom obciążenie polskiego generała. – Jakim prawem wypowiada się zaraz po katastrofi­e, że [mąż] był w kokpicie, i wprowadza wszystkich w błąd, bo ma swoje wizje. Mam wrażenie, że on podyktował ten raport Rosjanom – mówiła Ewa Błasik po publikacji raportu MAK.

Napisano w nim: „Obecność dowódcy Sił Powietrzny­ch Rzeczyposp­olitej Polskiej w kabinie załogi aż do momentu zderzenia statku powietrzne­go z ziemią miała wpływ na podejmowan­ie decyzji przez dowódcę statku powietrzne­go o kontynuowa­niu podejścia i o zniżeniu poniżej ustalonej minimalnej wysokości zniżenia bez nawiązania wizualnego kontaktu z obiektami naziemnymi”.

Informacja o obecności gen. Błasika w kokpicie nie jest pierwszą dotyczącą dowódcy Sił Powietrzny­ch, która nie znalazła potwierdze­nia w ujawnionym materiale dowodowym.

16

 ??  ??
 ?? Fot. Stefan Maszewski/reporter ??
Fot. Stefan Maszewski/reporter

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland