Groźny jak klif Niemcy
Skalisty przylądek Arkona to część Rugii wysunięta najdalej na północ. Wysoki na 45 metrów klif oraz znajdujące się na nim dwie zabytkowe latarnie morskie przyciągają rzesze turystów.
W tym malowniczym miejscu święta spędzała pochodząca z Perleberg (12-tysięczne miasteczko na północno-zachodnim skraju Brandenburgii) Annette H. wraz z córkami: 10-letnią Kathariną i 14-letnią Hannah. 26 grudnia 2011 roku poszły na spacer po plaży pod klifem. 15-kilometrowy odcinek jest główną atrakcją Rugii i rocznie zwiedza go prawie milion osób.
Nagle wiele ton kredowego szlamu oderwało się od klifu – 5 tys. metrów sześciennych kamieni i ziemi przysypało całą rodzinę. Mama i starsza córka znajdowały się bliżej brzegu, ale i tak zostały zranione przez spadające skały. Były w szoku i nie potrafiły powiedzieć, co się stało z Kathariną, młodszą siostrą Hannah: czy została zasypana, czy wpadła do Bałtyku. Również rodzina, która spacerowała za nimi, nie była tego pewna, bo wszystko wydarzyło się tak nagle. Żaden z członków tej czteroosobowej rodziny nie ucierpiał, a jedna z dziewczynek pobiegła natychmiast na górę wezwać pomoc.
Około godz. 15.30 zaalarmowano policję i rozpoczęła się akcja ratunkowa. Strażak Steven Anhut, który jako jeden z pierwszych dotarł na plażę, powiedział: – Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom, od ściany oderwała się ogromna skiba kredowa. Na brzegu jednej ze skał siedzia- ła trzęsąca się, ciężko ranna kobieta, obok niej w wodzie płakała zszokowana dziewczynka. Obsunięcie wrzuciło kobiety do morza; obie zostały natychmiast wniesione na noszach po 230 schodach do czekającej na górze karetki. Ciężko ranna Annette H. ze złamanymi nogami została zoperowana w miejscowym szpitalu, do którego trafiła także z lekkimi obrażeniami jej starsza córka. W poszukiwaniach młodszej dziewczynki brało udział ponad 160 ratowników, 8 psów oraz śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Na feralny odcinek plaży wjechał ciężki sprzęt. Strażacy brodzili w lodowatym Bałtyku, szukając 10-latki. W morzu szukały ją statki ratownicze: „Wilhelm Kaiser”, „Helene” i „Kurt Hoffmann”.
Poszukiwania przy sztucznym świetle prowadzono w nocy. W pewnej chwili psy zaczęły kopać, ale mimo przekopania terenu Kasi nie odnaleziono. 27 grudnia nastąpiło załamanie pogody. Lał deszcz, a wiejący wiatr miał siłę 9 stopni w skali Beauforta, na Bałtyku tworzyły się trzymetrowe fale z gęstą pianą. W skalnej ścianie powstawały kolej- ne rysy. Wzmagający się zachodni wiatr wpychał coraz więcej wody morskiej na brzeg i utrudniał poszukiwania. Ratownicy ryzykowali życie, po 20 godzinach poddali się. – Według wszelkiego prawdopodobieństwa nie ma już szans na znalezienie dziecka żywego. Natura powstrzymała nas – powiedział zastępca starosty powiatu Pomorze Przednie-Rugia, Lothar Großklaus.
Mimo tragedii miejscowe władze nie chcą zamknąć wybrzeża, bo Rugia żyje głównie z turystyki. Bronią się, że tablice od miesięcy ostrzegają o niebezpieczeństwie osunięcia się ziemi. Odwołano jedynie zabawę sylwestrową, w czasie której z klifu miały być wystrzelone fajerwerki. Na wybrzeżu często dochodzi do osuwisk. W sierpniu ubiegłego roku oderwał się blok o szerokości 100 metrów i wysokości 70 metrów – wtedy na szczęście nikogo nie było w pobliżu, ale 24 lutego 2005 roku 27-letnia turystka z Berlina zginęła, gdy runęły na nią skały.