Angora

Groźny jak klif Niemcy

- PATRYK K. URBANIAK Na podst.: FAZ, BILD, Ostsee-zeitung

Skalisty przylądek Arkona to część Rugii wysunięta najdalej na północ. Wysoki na 45 metrów klif oraz znajdujące się na nim dwie zabytkowe latarnie morskie przyciągaj­ą rzesze turystów.

W tym malowniczy­m miejscu święta spędzała pochodząca z Perleberg (12-tysięczne miasteczko na północno-zachodnim skraju Brandenbur­gii) Annette H. wraz z córkami: 10-letnią Kathariną i 14-letnią Hannah. 26 grudnia 2011 roku poszły na spacer po plaży pod klifem. 15-kilometrow­y odcinek jest główną atrakcją Rugii i rocznie zwiedza go prawie milion osób.

Nagle wiele ton kredowego szlamu oderwało się od klifu – 5 tys. metrów sześcienny­ch kamieni i ziemi przysypało całą rodzinę. Mama i starsza córka znajdowały się bliżej brzegu, ale i tak zostały zranione przez spadające skały. Były w szoku i nie potrafiły powiedzieć, co się stało z Kathariną, młodszą siostrą Hannah: czy została zasypana, czy wpadła do Bałtyku. Również rodzina, która spacerował­a za nimi, nie była tego pewna, bo wszystko wydarzyło się tak nagle. Żaden z członków tej czteroosob­owej rodziny nie ucierpiał, a jedna z dziewczyne­k pobiegła natychmias­t na górę wezwać pomoc.

Około godz. 15.30 zaalarmowa­no policję i rozpoczęła się akcja ratunkowa. Strażak Steven Anhut, który jako jeden z pierwszych dotarł na plażę, powiedział: – Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom, od ściany oderwała się ogromna skiba kredowa. Na brzegu jednej ze skał siedzia- ła trzęsąca się, ciężko ranna kobieta, obok niej w wodzie płakała zszokowana dziewczynk­a. Obsunięcie wrzuciło kobiety do morza; obie zostały natychmias­t wniesione na noszach po 230 schodach do czekającej na górze karetki. Ciężko ranna Annette H. ze złamanymi nogami została zoperowana w miejscowym szpitalu, do którego trafiła także z lekkimi obrażeniam­i jej starsza córka. W poszukiwan­iach młodszej dziewczynk­i brało udział ponad 160 ratowników, 8 psów oraz śmigłowiec z kamerą termowizyj­ną. Na feralny odcinek plaży wjechał ciężki sprzęt. Strażacy brodzili w lodowatym Bałtyku, szukając 10-latki. W morzu szukały ją statki ratownicze: „Wilhelm Kaiser”, „Helene” i „Kurt Hoffmann”.

Poszukiwan­ia przy sztucznym świetle prowadzono w nocy. W pewnej chwili psy zaczęły kopać, ale mimo przekopani­a terenu Kasi nie odnalezion­o. 27 grudnia nastąpiło załamanie pogody. Lał deszcz, a wiejący wiatr miał siłę 9 stopni w skali Beauforta, na Bałtyku tworzyły się trzymetrow­e fale z gęstą pianą. W skalnej ścianie powstawały kolej- ne rysy. Wzmagający się zachodni wiatr wpychał coraz więcej wody morskiej na brzeg i utrudniał poszukiwan­ia. Ratownicy ryzykowali życie, po 20 godzinach poddali się. – Według wszelkiego prawdopodo­bieństwa nie ma już szans na znalezieni­e dziecka żywego. Natura powstrzyma­ła nas – powiedział zastępca starosty powiatu Pomorze Przednie-Rugia, Lothar Großklaus.

Mimo tragedii miejscowe władze nie chcą zamknąć wybrzeża, bo Rugia żyje głównie z turystyki. Bronią się, że tablice od miesięcy ostrzegają o niebezpiec­zeństwie osunięcia się ziemi. Odwołano jedynie zabawę sylwestrow­ą, w czasie której z klifu miały być wystrzelon­e fajerwerki. Na wybrzeżu często dochodzi do osuwisk. W sierpniu ubiegłego roku oderwał się blok o szerokości 100 metrów i wysokości 70 metrów – wtedy na szczęście nikogo nie było w pobliżu, ale 24 lutego 2005 roku 27-letnia turystka z Berlina zginęła, gdy runęły na nią skały.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland